Ropa drożeje po groźbie USA wobec Rosji

ON, Reuters
opublikowano: 2025-08-13 17:03

Ceny ropy odrobiły spadki z początku środowej sesji po tym, jak sekretarz skarbu USA Scott Bessent zasugerował możliwość zaostrzenia sankcji wobec Rosji lub wprowadzenia dodatkowych ceł. Jak podaje agencja Reuters, kroki te mogą zostać podjęte, jeśli piątkowe spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z Władimirem Putinem zakończy się niepowodzeniem.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kontrakty na ropę Brent zwyżkują w środę o 0,06 USD, do 66,18 USD za baryłkę, a amerykańska ropa WTI drożeje o 0,02 USD, do 63,19 USD. Wcześniej ropa taniała po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewidziała większy wzrost podaży w tym roku, a jednocześnie obniżyła prognozy popytu z powodu słabszego zużycia paliw w największych gospodarkach.

Sekretarz skarbu USA wezwał państwa europejskie do gotowości wsparcia podwyższenia ceł wobec Chin oraz innych importerów rosyjskiej energii. Podkreślił, że takie działania powinny zostać poparte niezależnie od wyniku spotkania Trump–Putin, choć możliwe jest, że decyzja o wprowadzeniu wyższych ceł zapadnie, jeśli rozmowy zakończą się niepowodzeniem.

Analityk: brak przesłanek do trwałego wzrostu cen ropy

Rynek czeka teraz na rozmowy Trump–Putin w Alasce, które mają dotyczyć zakończenia wojny w Ukrainie, destabilizującej rynek ropy od lutego 2022 r.

Dzień wcześniej OPEC+ w swoim comiesięcznym raporcie podniósł prognozę globalnego popytu na ropę na przyszły rok i obniżył szacunki wzrostu podaży ze Stanów Zjednoczonych i innych producentów spoza kartelu, co może prowadzić do ograniczenia dostępności surowca.

Niezależny analityk Gaurav Sharma ocenił, że nawet przy umiarkowanym scenariuszu, w którym wzrost popytu w 2025 r. wyniesie niewiele ponad 1 mln baryłek dziennie, może on zostać w całości pokryty przez przyrost wydobycia spoza OPEC. Dodał, że obecnie nie widzi przesłanek do trwałego wzrostu cen ropy.

Tymczasem zapasy ropy w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 1,52 mln baryłek, według danych Amerykańskiego Instytutu Naftowego. Analitycy ankietowani przez agencję Reuters przewidują, że dzisiejszy raport rządowej Agencji ds. Energii pokaże spadek zapasów o ok. 300 tys. baryłek.