Nad ranem polskiego czasu baryła ropy amerykańskiej odmiany WTI oparta o październikowe kontrakty terminowe wahała się nieznacznie w pobliżu 88,86 USD. We wtorek podrożały o 1,8 proc. Z kolei europejski benchmark Brent utrzymywał się na poziomie 92,03 USD za baryłkę.
Kartel OPEC przedstawił prognozę zgodnie z którą, w IV kwartale br. na rynek ma trafiać o 3,3 mln baryłek ropy dziennie mniej. Zdecydowanie mniej pesymistyczną projekcję przedstawiła Agencja Informacji o Energii (EIA), która zakłada niedobór jedynie 230 tys. baryłek dziennie. Niemniej obie prognozy wskazują na brak wystarczającej do pokrycia zapotrzebowania podaży, co bezsprzecznie jest czynnikiem wpływającym na wzrost cen ropy.
W podbiciu wyceny surowca nie przeszkodził wtorkowy raport American Petroleum Institute odnośnie zmiany stanu zapasów ropy w amerykańskiej gospodarce w zeszłym tygodniu. Według API wzrosły one o 1,17 mln baryłek przy równoczesnym wzroście zapasów benzyny i destylatów.
Dzisiaj swoją prognozę przedstawi EIA.