Marcowe kontrakty terminowe na ropę globalnego benchmarku Brent wyceniane są na około 76,34 USD za baryłkę. Tymczasem futures na amerykańską odmianę WTI z opcją dostawy w lutym kwotowane są w pobliżu 73,53 USD/b.
W poniedziałek obie odmiany surowca zgodnie potaniały o około 0,3 proc. notując przerwanie wzrostowej serii.
Zdaniem analityków, korekta była wynikiem wzrostu przekonania inwestorów, że surowiec podrożał nadmiernie w stosunku do fundamentów.
Specjaliści twierdza, że ropa może mieć trudności z utrzymaniem zysków po tym, jak w zeszłym tygodniu wybiła się z wąskiego przedziału, w którym obracała się od połowy października 2024 r. ponieważ oczekiwania na nadwyżkę, możliwe ożywienie wstrzymanej produkcji OPEC+ i słaby popyt ze strony głównego importera, Chin, kładą się cieniem na prognozach.
Ostatnia fala zwyżkowa implikowana była przede wszystkim informacjami, że w grudniu zeszłego roku wydobycie surowca przez OPEC zmniejszyło się o około 120 tys. baryłek dziennie do 27,05 mln bpd.
Tymczasem analitycy banku Morgan Stanley prognozują, że w tym roku rynek ropy mierzył się będzie z nadwyżka surowca na poziomie 700 tys. baryłek dziennie, gdyż podaż z krajów OPEC i innych producentów spoza tego kartelu przewyższać będzie wzrost popytu.