Kolejny tydzień rodzimi gracze zakończyli na minusie. Tym razem było jednak widać apetyt na wzrosty. Niestety, globalna koniunktura skutecznie zgasiła ten zapał.
Jeszcze w połowie tygodnia inwestorzy liczyli na tygodniowe zyski rzędu kilku procent. WIG20 utrzymywał się nad kreską jeszcze w piątek. Pomogła czwartkowa deklaracja Fedu, że nie dopuści do upadku największych w USA instytucji finansowych. Dobre nastroje inwestorów nie trwały długo. Nowy rekord ropy (blisko 146 USD za baryłkę) sprowadził w piątkowe popołudnie światowe indeksy na minusy.
Za słabość naszego parkietu w dużym stopniu odpowiadały TFI. Umorzenia jednostek znów przybrały na sile, choć w maju wydawało się, że najgorsze za nami. Wypłaty netto wzrosły w czerwcu do 2,5 mld zł z 0,9 mld zł w maju. Przy niedużych obrotach i złych nastrojach inwestorów był to poważny hamulec wzrostów. Fundusze emerytalne, choć dysponują gotówką, wstrzymują się z zakupami. W kwietniu i maju wydawały na akcje po 750 mln zł. Teraz wielu zarządzających nieoficjalnie potwierdza, że chce przeczekać niepewny okres bez nich. Średnie zaangażowanie OFE w akcje spadło poniżej 30 proc. portfela. To najniższy wynik od kwietnia 2005 r.
Z pewnością naszym indeksom nie pomógł szybko umacniający się złoty. Przełamanie bariery 3,3 zł wobec euro spowodowało, że aktywa zagranicznych graczy na GPW zyskały przynajmniej kilka procent na różnicach kursowych. Realizowali więc zyski lub przynajmniej cięli mniejsze straty, spodziewając się korekty naszej waluty. Unicredit MIB szacuje, że w maju z zagranicznych funduszy napłynęło na GPW 176 mln zł, a w czerwcu odpłynęło 464 mln zł.
Powody do zadowolenia mają właściwie tylko akcjonariusze spółek paliwowych, którzy zakończyli tydzień na solidnym plusie. Indeks tych firm wzrósł bowiem o 5,1 proc. Najgorzej zachowały się kursy spółek informatycznych i medialnych, zniżając się odpowiednio o 8 i 6,6 proc.
Adrian Boczkowski