Rosja chce dopłacać za transport Północnym Szlakiem Morskim

Katarzyna ŁasicaKatarzyna Łasica
opublikowano: 2019-10-21 13:30

Rosja chce, aby jej wody arktyczne stały się bardziej atrakcyjne dla firm transportowych niż Kanał Sueski jest nawet skłonna zrekompensować potencjalne ryzyko, informuje Bloomberg.

Prezydent Władimir Putin uczynił rozwój Arktyki jednym z najważniejszych długoterminowych priorytetów Rosji, a ogromne projekty eksportu skroplonego gazu ziemnego przez Północny Szlak Morski zwabiły już inwestorów nad Koło Polarne. Jednak spedytorzy innych produktów nadal niechętnie odchodzą z Kanału Sueskiego w kierunku Arktyki ze względu na liczne zagrożenia.

Jak twierdzi rosyjski wiceminister ds. rozwoju obszarów dalekowschodnich i arktycznych Aleksander Krutikov, aby dostarczyć ładunek przez Północny Szlak, firma żeglugowa potrzebuje statku tzw. klasy lodowej lub lodołamacza oraz musi pokryć koszty ubezpieczenia ponad dwukrotnie wyższe niż w przypadku Kanału Sueskiego.

Jego ministerstwo, wraz z rosyjskim think-tankiem Skolkovo, pracuje nad projektem utworzenia państwowego operatora kontenerowców. Spółka pokryje koszty ewentualnego ryzyka związanego z transportem międzynarodowych ładunków przez lodowate wody Arktyki, w tym ewentualne zakłócenia w dostawach i wyższe opłaty ubezpieczeniowe.

- Państwo płaci za narażenie na zagrożenia ze strony Arktyki, a operatorzy pokrywają pozostałe koszty - powiedział Krutikov w wywiadzie. Wynikające z tego koszty dla firm żeglugowych "powinny być niższe niż w Kanale Sueskim, przynajmniej w pierwszym etapie".

Jeśli pomysł zostanie wdrożony, państwowy operator kontenerowców będzie odpowiedzialny za transport ładunków przez Północny Szlak Morski, rozciągający się ponad 3000 mil morskich między Morzem Barentsa na rosyjskiej granicy z Norwegią i cieśniną Beringa w pobliżu Alaski.