Wicepremier i minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin jest przekonany, że spadek cen ropy na światowych giełdach nie doprowadzi do załamania budżetu kraju. Myśli jednak o ograniczeniu poziomu przyszłorocznych dochodów budżetu.
25 proc. przychodów Rosji z eksportu pochodzi ze sprzedaży ropy. Ostatnie spadki cen surowca spowodowały, że pod dużym znakiem zapytania znalazła się realizacja planowanych dochodów budżetu. Wicepremier Aleksiej Kurdrin zapowiedział dzisiaj wprowadzenie ograniczeń w wydatkach zaplanowanych na rok 2002.
- Władze przygotowują się do przeciwstawiania się możliwym zagrożeniom, w tym do ograniczenia dochodów budżetu – powiedział.
Jego zdaniem, w przyszłym roku cena kurs ropy może spaść do poziomu 14-18 dolarów za baryłkę.
Rosja wciąż wykazuje wstrzemięźliwość wobec propozycji OPEC ograniczenia wydobycia ropy. Kartel zaproponował zmniejszenie produkcji ropy o 1,5 mln baryłek dziennie, ale postawił warunek, że o 500 tys. baryłek powinno spaść również wydobycie krajów spoza OPEC. Zmniejszenie produkcji o 100 tys. baryłek zadeklarował Meksyk, o 50 tys. baryłek Oman. Norwegia poinformowała, że będzie współdziałała z innymi krajami, ale nie podała żadnej kwoty ograniczenia produkcji. Wspomniane kraje oczekują, że Rosja zmniejszy wydobycie o 300 tys., czyli dziesięć razy więcej niż dotychczas zadeklarowała.
Rosja nie zdecydowała o zmniejszeniu wydobycia z co najmniej dwóch głównych powodów. Potrzebne są jej dewizy, choćby na regulację zobowiązań z tytułu zadłużenia zagranicznego. Poza tym, największe rosyjskie spółki naftowe są w rękach prywatnych. Z sześciu największych na rynku jedynie Lukoil, ściśle współpracujący z Iranem – członkiem OPEC, zgodził się na zmniejszenie produkcji.
MD