Za oceanem wszystko jest większe — ego polityków, łańcuchy raperów, hamburgery i... minimagazyny. Branża self storage, czyli kilkumetrowych skrytek do wynajęcia, jest w USA warta ponad 30 mld USD, na co pracuje 50 tys. magazynów, z których korzysta co dziesiąte gospodarstwo domowe. W Polsce magazynów tego rodzaju jest jak na lekarstwo, ale zaczynają pojawiać się w kolejnych miastach. Ostatnio w Sosnowcu nowy magazyn pod marką Sejfboksy uruchomiła grupa Amtra, znana na rynku jako dystrybutor i producent chemii samochodowej. Skąd pomysł na inwestycję w magazyny?

— Mamy właściciela z USA, który podczas jednej z wizyt zasugerował, że w jego kraju to dobry biznes. Postanowiliśmy zrobić „rozpoznanie bojem” i już w 2010 r. uruchomiliśmy mały magazyn, w którym było 25 skrytek. Teraz za 1 mln zł przejęliśmy i wyremontowaliśmy halę na terenie dawnej fabryki Schönów, gdzie prowadzimy podstawowy biznes, i umieściliśmy w niej 120 skrytek — mówi Jarosław Nowakowski, dyrektor zarządzający Amtry. W nowej hali spółka ma miejsce na 300 skrytek.
— Będziemy dostawiać kolejne, gdy dotychczasowe się wypełnią. Nie wykluczamy inwestycji w magazyny w innych miastach, myślimy też nad rozwojem konceptu franczyzowego, gdy rynek dojrzeje — mówi Jarosław Nowakowski.
Amtra spodziewała się, że skrytki będą wynajmowane głównie krótkoterminowo, ale okazało się, że polscy klienci cenią stabilność i średnio wynajmują na rok.
— Klienci to, mniej więcej po połowie, przedsiębiorcy i osoby prywatne — mówi Jarosław Nowakowski. Zgodnie z danymi z ostatniego raportu europejskiego stowarzyszenia branży self storage Fedessa, przygotowanego wraz z firmą doradczą JLL, na kontynencie działają prawie 3 tys. takich magazynów o łącznej powierzchni 7,7 mln mkw. (39 proc. na rynku brytyjskim). W ubiegłym roku rynek urósł — pod względem powierzchni do wynajęcia — o 4 proc. Na tle największego rynku amerykańskiego to bardzo mało, bardzo słabo wypada też Polska, w której według raportu dostępnych jest niewiele ponad 10 tys. mkw. do wynajęcia w takich magazynach. Te dane są jednak mocno niedoszacowane.
— Polski rynek self storage w porównaniu z innymi, bardziej rozwiniętymi rynkami europejskimi jest rzeczywiście na początku rozwoju, z ciągle małą znajomością usługi wśród klientów, ale ma dobrą dynamikę wzrostu, co w szczególności widać po dużych ośrodkach. Szybkość wypełnienia naszego magazynu na Ursynowie jest na razie dwukrotnie większa, niż zakładaliśmy, dlatego tak szybko zdecydowaliśmy się na kolejny — w czerwcu planujemy otwarcie magazynu o powierzchni 3,1 tys. mkw. na Mokotowie. Rozbudujemy też magazyny w Poznaniu i Szczecinie, rozpoczniemy również prace nad inwestycją w Krakowie — mówi Przemek Główczewski, dyrektor zarządzający Kangu Self Storage.
Kangu działa na rynku od 2011 r. Za firmą stoi Lesław Moritz, który działalność w Polsce rozpoczynał jeszcze w PRL jako biznesmen polonijny, a potem m.in. stworzył kurierską grupę Servisco, sprzedaną później DHL. Do jego rodziny należy też ponad 40 proc. giełdowej spółki Alta, działającej w branży nieruchomości. Zdaniem dyrektora zarządzającego Kangu, przy wzroście cen nieruchomości i częstym budowaniu bez piwnic i garaży branża self storage będzie rosła bardzo szybko.
— Dodatkowo szczególnie w dużych, rozwijających się miastach mobilność Polaków bardzo się zwiększa. Przeprowadzki, czasowe kontrakty menedżerskie itd. zwiększają zapotrzebowania na nasze usługi. W każdym z ośmiu głównych miast w Polsce jest miejsce na co najmniej 3-4 magazyny typu self storage, natomiast w Warszawie na pewno jest miejsce na co najmniej 8-10 — mówi Przemek Główczewski.