Rosyjska kontrola z polskim podtekstem

RB
opublikowano: 2007-03-19 00:00

Białoruś kupiła 40 tys. ton polskiego mięsa, ale sama go nie zjadła. Pewnie trafiło do Rosji. Takie domysły krążą po Kremlu.

Białoruś kupiła 40 tys. ton polskiego mięsa, ale sama go nie zjadła. Pewnie trafiło do Rosji. Takie domysły krążą po Kremlu.

Grupa rosyjskich inspektorów rozpoczęła kontrole białoruskich zakładów spożywczych. Na ich celowniku jest głównie sektor mięsny.

— Naszym celem jest omówienie i przezwyciężenie rozbieżności w dostawach do Rosji — mówi enigmatycznie Gienadij Oniszczenko, szef rosyjskiego nadzoru spożywczego.

Białorusini byli zmuszeni do rosyjskich kontroli po tym, jak Moskwa zagroziła, że od 1 kwietnia wprowadzi ograniczenia eksportowe na niektóre produkty, w tym mięsne.

Kreml tłumaczy decyzje obawą przed dostawami polskiego mięsa przez Białoruś. Według rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego, właśnie przez ten kraj przerzucane jest zakazane mięso. Rosja opiera swoje przypuszczenia na… domysłach. Według Moskwy, Białorusini zaimportowali aż 40 tys. ton polskiego mięsa i istnieje prawdopodobieństwo, że docelowo trafiło ono na rosyjski rynek.