Nałożone na Rosję sankcje powodują, że tamtejsze firmy motoryzacyjne mają coraz większe problemy z dostawami komponentów do produkcji. Dlatego – jak informuje rosyjski dziennik „Kommersant” – władze planują wprowadzić przepisy czasowo dopuszczające produkcję samochodów najniższych norm środowiskowych. Wynika to z projektu rządowego dekretu o „zasadach oceny zgodności środków transportu kołowego produkowanych w szczególnym okresie”. Zgodnie z nim wymogi dotyczące emisji spalin, jakie muszą spełniać samochody wytwarzane na terenie Federacji Rosyjskiej, mają być radykalnie obniżone. Dopuszczalna będzie nawet produkcja pojazdów – jak to określono – klasy Euro 0 (pierwsza wprowadzona w 1992 r. w Unii Europejskiej norma nazywała się Euro 1). Co ciekawe, dekret, który jeszcze nie wszedł w życie (jak podaje gazeta, rosyjski rząd wciąż pracuje nad ostateczną wersją dokumentu) ma obowiązywać wstecz, dotyczyć bowiem będzie pojazdów wyprodukowanych od 1 kwietnia do 31 grudnia tego roku.

Jak komentuje gazeta, przepisy cofną rosyjską motoryzację do lat 90. zeszłego wieku. Niektóre rodzaje aut nie będą musiały spełniać nawet takich norm, jakie w Europie obowiązywały ponad 30 lat temu. Żaden samochód z silnikiem benzynowym, a także samochody osobowe z silnikiem diesla nie będą musiały spełniać nawet normy Euro 1, choć będą musiały posiadać katalizatory. Klasa Euro 1 będzie obowiązywać dla aut dostawczych i ciężarówek z silnikiem wysokoprężnym, natomiast pojazdy na LPG mają spełniać normę Euro 3.
Cytowani przez gazetę analitycy twierdzą, że rosyjscy kierowcy przywiązują znacznie większą uwagę do komfortu i bezpieczeństwa jazdy niż do ochrony środowiska. I tu jednak standardy mogą być obniżone. Przygotowywany przez rząd dokument traktuje np. ABS jako opcjonalne wyposażenie samochodu.
„Kommiersant” pisze też, że w związku z trudnościami, jakie przyniosły kolejne pakiety sankcji w ostatnich tygodniach, rosyjscy producenci wypuścili już co najmniej kilka tysięcy samochodów, które nie spełniają normy Euro 5. KamAZ już w całości przestawił się na produkcję ciężarówek z silnikiem standardu Euro 2 (w Unii Europejskiej obowiązywał do 2001 r.). Na przyfabrycznych placach stoi już około 5 tys. takich samochodów, a nowe wciąż zjeżdżają z taśm montażowych, ale firma nie może ich sprzedawać. Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami do ruchu na drogach w Federacji Rosyjskiej mogą być dopuszczone tylko samochody, które odpowiadają co najmniej klasie Euro 5. Dekret pozwoli zalegalizować wyprodukowane już pojazdy niespełniające tej normy.
Produkcję pojazdów o obniżonych standardach środowiskowych w praktyce będą jednak mogły prowadzić tylko największe, państwowe fabryki (zatrudniające ponad 5 tys. pracowników). Z „dobrodziejstwa” rządowego dekretu nie będzie więc mógł skorzystać np. chiński Haval, który jako jeden z nielicznych przedstawicieli branży automotive nie opuścił jeszcze Federacji Rosyjskiej i wciąż produkuje tam samochody.