Rozbiórka Eko-Mysiadła mogła być nielegalna

Radosław Omachel
opublikowano: 2003-10-09 00:00

Syndyk Eko-Mysiadła, rozebrał i sprzedał szklarnie o powierzchni 33 ha. Prawdopodobnie rozbiórka była nielegalna.

Na początku 2003 r. Krzysztof Piskorski, syndyk podwarszawskiego gospodarstwa, zdemontował i sprzedał szklarnie o powierzchni 330 tys. mkw. oraz 5 kotłowni.

W trakcie rozbiórki w Eko-Mysiadle wybuchł pożar. Podczas przeprowadzonej po nim kontroli mazowiecki inspektor ochrony środowiska stwierdził, że rozbiórka odbyła się bez wymaganego zezwolenia.

— Uznaliśmy, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo dokonania samowoli budowlanej, co oznaczałoby, że rozbiórka była nielegalna — tłumaczy Michał Sosnkowski, zastępca inspektora.

Tomasz Maj, były właściciel Eko-Mysiadła, twierdzi, że jeśli rozbiórka była nielegalna, to będzie konieczna odbudowa. Kosztowałoby to 100 mln zł.

— Nie ma takiego zagrożenia. W nowym planie zagospodarowania na terenach Eko-Mysiadła zaplanowano budynki mieszkalne i sklepy. Gospodarstwo i tak trzeba by przenieść w inne miejsc — uspokaja Michał Sosnkowski.