
W styczniu 2012 roku Costa Concorida zatonęła u wybrzeża jednej z włoskich wysp. Pasażerowie w pośpiechu ewakuowali się pozostawiając kosztowności m.in. w sejfach jednostki. Armator, Costa Cruises, wypłacił każdemu z francuskich rozbitków ponad 11 tys. EUR odszkodowania. W zawartym porozumieniu deklarował zwrot ich wartościowych rzeczy wydobytych ze statku. 390 osób twierdzi, że nic nie odzyskali pomimo wydobycia jednostki, która została już niemal całkowicie pocięta w porcie w Genui.
- Wszystkie sejfy z górnego pokładu tajemniczo zniknęły – twierdzi Anne Decre, która stoi na czele grupy.- Niekompetencja Costa Cruises jest taka sama jak jej kapitana – dodała.
Armator tłumaczy, że nie jest winny, bo odpowiedzialność za dobra znalezione na statku ponoszą służby ratownicze. Daje także do zrozumienia, że mogły one znaleźć się na dnie morza.
- Wiele sejfów z górnego pokładu wpadło do wody i nie zostały odnalezione – oświadczyła spółka.
W miesiącach po zatonięciu Costa Concordia jednostka była plądrowana przez nurków, którzy podobno wydobyli z niej wiele wartościowych przedmiotów, m.in. butelki drogiego szampana, biżuterię, a także mające 300-lat japońskie drzeworyty.