RPP musi opuścić wieżę z kości słoniowej

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2002-04-26 00:00

Według naszych informacji, pięciu członków RPP było wczoraj za redukcją stóp, pięciu przeciw. Zadecydował szef rady Leszek Balcerowicz. Tymczasem ustawowy termin publikacji wyników głosowania członków RPP to jeden z największych problemów dla analityków rynku.

Wczoraj pięciu członków RPP głosowało za redukcją stóp procentowych o 50-100 punktów bazowych. Pięciu było przeciw — wynika z naszych nieoficjalnych informacji. Zadecydował głos szefa rady, Leszka Balcerowicza. Oficjalne wyniki głosowania poznamy jednak dopiero za sześć tygodni, co powoduje nerwowość na rynku.

Koncepcję ciała zbliżonego do Rady Polityki Pieniężnej jako pierwsza wprowadziła Francja i na jej doświadczeniach wzorowano polskie rozwiązania. W trakcie prac nad projektem ustawy o NBP długo dyskutowano nad zabezpieczeniem członków rady przed naciskami z zewnątrz.

Teoretycznie niezależność gwarantują wysokie wynagrodzenia połączone z zakazem pracy pozanaukowej. Przed naciskami politycznymi natomiast miał chronić 6-tygodniowy okres utrzymywania w tajemnicy imiennych wyników głosowania. Jednak to, co 4 lata temu wydawało się jasne i oczywiste, dzisiaj jest zarzewiem konfliktu władzy monetarnej z wykonawczą.

— Wzorując się na USA, gdzie wyniki głosowań są publikowane po 2 tygodniach, niepotrzebnie zaproponowałem wydłużenie u nas tego okresu do 6 tygodni. Wówczas uważałem, że to skonsumuje wszystkie niepokoje. Teraz tego żałuję, to nie ma sensu, tylko tworzy problem dodatkowej tajemniczości — tłumaczy Janusz Krzyżewski, dziś członek RPP, który z ramienia NBP koordynował prace nad stworzeniem rady.

Ankietowani przez „PB” politycy, ekonomiści oraz członkowie rady są wyjątkowo zgodni — niemal wszyscy opowiadają się za zbliżeniem polskich standardów do wzorca brytyjskiego, gdzie wyniki głosowań publikuje się następnego dnia. Ich zdaniem, całkowicie jawna i przejrzysta polityka pieniężna jest gwarancją spokoju i stabilizacji na rynku. Nieco więcej kontrowersji wzbudza termin publikacji szczegółowego raportu z posiedzenia, jednak 6-tygodniowy okres kwarantanny wydaje się zbyt długi.

Przedstawiciele władzy monetarnej są zdania, że polityka informacyjna RPP stoi na wysokim poziomie. Nie znaczy to jednak, że nie może i nie powinno być lepiej. Ustawa o NBP precyzuje termin oraz sposób informowania o przebiegu posiedzeń RPP.

Niestety, ustawodawca nie dał radzie prawa inicjatywy, więc z jej strony nie można oczekiwać więcej. Z punktu widzenia członków rady wyczerpujące informowanie o pracach i poglądach na gospodarkę nie jest problemem. Trudniejsze jest jednak wypracowanie wspólnego stanowiska na temat terminu, w jakim powinien się komunikat ukazywać. Ich zdaniem, sześć tygodni to zbyt długo, ale informacja tuż po zakończeniu obrad nie jest rozwiązaniem akceptowanym przez wszystkich.

W ocenie polityków, RPP powinna dążyć do pełnej jawności i otwartości. Obecna sytuacja została przez premiera Leszka Millera nazwana egzotyczną. W sprawie terminu publikacji wyników posiedzeń rady najpopularniejsze wśród przedstawicieli koalicji rządzącej jest słowo „natychmiast”. Jednak partie opozycyjne wskazują na zagrożenia wynikające z takiego rozwiązania — zbyt emocjonalne reakcje na decyzje rady mogą doprowadzić do wzrostu napięć na linii rząd-RPP.

Bardziej wyważone i oparte na profesjonalnych analizach opinie na temat RPP przedstawiają ekonomiści. W ich ocenie, rada nie informuje dostatecznie o motywach swoich decyzji, a komunikaty po posiedzeniach bardziej przypominają biuletyny niż fachowe opracowanie. To uniemożliwia merytoryczną dyskusję na temat decyzji, a jednocześnie wprowadza niepotrzebny chaos. Natomiast termin publikacji nie ma tak istotnego znaczenia, chociaż wcześniejsza informacja byłaby mile widziana.

Drugim rozwiązaniem proponowanym przez ekspertów jest model amerykański. Bank centralny powinien mieć pełną niezależność oraz niekwestionowany autorytet. Do tego jednak daleka droga, szczególnie gdy sami członkowie rady są bardzo aktywni w mediach, prezentując nieraz całkowicie rozbieżne sądy na temat bieżącej sytuacji.

Im wcześniej, tym lepiej

Michał Tober

rzecznik rządu, SLD

- Premier Leszek Miller jest zwolennikiem rozwiązania, w którym wyniki głosowania RPP byłyby znane tuż po posiedzeniu. Sześciotygodniowe moratorium na publikację wyników głosowania jest niezrozumiałe i nieczytelne. Nie wiadomo czemu służy, a jednocześnie rozmywa odpowiedzialność. Proszę sobie wyobrazić sytuację, gdzie wyniki głosowania w parlamencie byłyby znane dopiero po sześciu tygodniach — byłoby to postępowanie co najmniej egzotyczne.

Janusz

Lewandowski

poseł PO

- Trzeba poszukiwać polskiego modelu, przystającego do obecnej sytuacji, czyli dużego napięcia na linii koalicja — RPP. Potrzebna jest większa odsłona informacyjna niż suchy komunikat po posiedzeniu.

Kazimierz

Marcinkiewicz

szef klubu PiS

- W normalnych warunkach wyniki głosowań i argumenty członków rady powinny być publikowane natychmiast. Całkowicie jawna i przejrzysta jest polityka, podobnie powinno się dziać w przypadku instytucji takiej jak RPP. Jednak w obecnej sytuacji, gdy rada pracuje pod presją nacisków politycznych, to jest niemożliwe.

Jerzy Pruski

RPP

- Jest dobrze tak, jak jest. Moim zdaniem nie należy nic zmieniać.

Dariusz Rosati

RPP

- Na pewno musi upłynąć jakiś czas pomiędzy głosowaniem a publikacją jego wyników. Często decyzje RPP wzbudzają emocje i kontrowersje, więc komunikat należy odłożyć w czasie. Oddzielną kwestią jest, na jak długo.

Bogusław Grabowski

RPP

- Bardzo dobrze, że wyniki głosowań RPP są publikowane, to jest niezbędne przy realizowaniu polityki bezpośredniego celu inflacyjnego. Uważam, że przejrzystość NBP i RPP jest bardzo wysoka. Na wprowadzenie modelu anglosaskiego jest jeszcze za wcześnie, szczególnie w obecnej atmosferze wokół rady.

Marek Sawicki

wiceprezes PSL

- To co obecnie dzieje się w gospodarce jest sytuacją odwrotną do oczekiwań RPP. Jednocześnie rada nie publikuje danych, na podstawie których podejmuje swoje decyzje. Członkowie rady, w większości politycy, domagali się wcześniej pełnej jawności życia politycznego, a dzisiaj RPP jest bardziej polityczna od parlamentu. Jesteśmy za znacznie większa jawnością prac RPP.

Witold Orłowski

doradca ekonomiczny prezydenta RP

- Uzasadnione jest opóźnienie w ujawnianiu sposobu głosowania poszczególnych członków. To zmniejsza presję i odsuwa chęć do personalnych ocen, które na gorąco są często przesadnie ostre. Z drugiej jednak strony, komunikaty po posiedzeniu rady powinny być lepsze i wyczerpujące.

Dariusz Filar

główny ekonomista

Pekao SA

- Ideałem jest rozwiązanie w stylu Fed, ono daje polityce pieniężnej gwarancję jednolitości. O decyzji i przesłankach jej podjęcia informuje szef banku centralnego, natomiast nawet najostrzejsze spory podczas posiedzeń pozostają wewnętrzną sprawą rady. W Polsce nie jest obecnie dobrze rozwiązana kwestia komunikacji RPP z rynkiem, chociaż od kiedy jej szefem jest Leszek Balcerowicz, nastąpiła wyraźna poprawa. Wcześniej panował wielogłos członków rady, tworząc zamieszanie w poglądach na rynku.

Grzegorz Wójtowicz

RPP

- Obecnie prawno krępuje możliwość ujawniania informacji o głosowaniach. Moim zdaniem 6-tygodniowy okres utrzymywania tajemnicy jest zbyt długi. Dobrym rozwiązaniem byłyby 2 tygodnie.

Wiesława Ziółkowska

RPP

- Sam komunikat mógłby być szerszy i bardziej wyczerpujący. Termin publikacji sposobu głosowania mógłby być wcześniejszy. Natomiast model amerykański, gdzie Fed ma niekwestionowany autorytet, jest w Polsce niemożliwy.

Janusz Krzyżewski

RPP

- Nie ma potrzeby robić z tego tajemnicy. Nasze poglądy są doskonale znane i nikt z członków RPP nie może wypowiadać się publicznie w innym tonie, niż później głosuje.

Krzysztof

Rybiński

główny ekonomista

BZ WBK

- Dzisiaj niewiele wiadomo na temat tego, co robi RPP. Komunikat po posiedzeniu przypomina biuletyn GUS, zamieszczane w nim informacje są od dawna wszystkim znane. Mało jest w nim prognoz, analiz czy szacunków rady. Natomiast wypowiedzi poszczególnych członków sprawiają wrażenie, jakby mieli różne informacje na temat inflacji czy wzrostu. To nie pozwala na merytoryczną dyskusję.

Za

Leszek Balcerowicz

Urodził się w 1947 r. w Lipnie. Ukończył z wyróżnieniem SGPiS (obecnie SGH), MBA w St. John’s University w Nowym Jorku. W latach 1989-91 i 97-2000 wicepremier i minister finansów. Od 1995 do 2000 r. przewodniczący UW. Od 22 grudnia 2000 r. jest prezesem NBP.

Wiesława Ziółkowska

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. Poseł Sejmu RP w latach 1989- -97. Członek Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Dariusz Rosati

Urodził się w 1946 r. w Radomiu. Profesor nauk ekonomicznych w SGH. W latach 1986-87 na stypendium na Uniwersytecie Princeton w USA. W latach 1991-95 pracował w ONZ. Od grudnia 1995 do października 1997 był ministrem spraw zagranicznych RP.

Janusz Krzyżewski

Urodził się w 1938 r. w Krzemieńcu. Doktor nauk ekonomicznych. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, specjalność: prawo finansowe i bankowe. W 1992 r. wiceminister w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych.

Grzegorz Wójtowicz

Ma 51 lat. Ukończył handel zagraniczny w SGPiS (obecnie SGH), doktor nauk ekonomicznych. W latach 1989-91 był wiceprezesem, a w 1991 roku prezesem NBP. Był gubernatorem Banku Światowego ze strony polskiej.

Przeciw

Bogusław Grabowski

Urodził się w 1959 r. w Łodzi. Studia na Uniwersytecie Łódzkim oraz na Uniwersytecie Windsor (Kanada). Specjalizuje się w dziedzinie teorii makroekonomii, polityki pieniężnej i bilansu płatniczego. W latach 1993-97 był prezesem zarządu Petrobanku (obecnie LG Petro).

Jerzy Pruski

Urodził się w 1959 r. w Pabianicach. Studia na Uniwersytecie Łódzkim. W 1989 r. odbył staż na Uniwersytecie Oslo, a w 1990 r. studia na Uniwersytecie Windsor w Kanadzie. W latach 1991-97 zatrudniony w Petrobanku (obecnie LG Petro), m.in. jako wiceprezes.

Wojciech Łączkowski

Urodził się w 1933 r. w Poznaniu. Studia prawnicze na Uniwersytecie Poznańskim. W latach 1990-97 r. był sędzią Trybunału Konstytucyjnego, gdzie przygotowywał sprawy z zakresu finansów publicznych, prawa budżetowego i prawa daninowego.

Cezary Józefiak

Urodził się w 1932 r. w Łodzi. Studia ekonomiczne na UW. Od 1975 r. kieruje Zakładem Teorii Wzrostu Gospodarczego UŁ. W latach 1990-93 był dyrektorem Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, od 1995 r. jest prezydentem Centrum im. Adama Smitha.

Marek Dąbrowski

Urodził się w 1951 r. w Bydgoszczy. Profesor nauk ekonomicznych. Poseł na Sejm I kadencji. Pracował w Departamencie Badań Banku Światowego (1994-95), jest członkiem Rady Naukowej przy Prezesie NBP.