"Ostatnim dniom lutego ton nadał Alan Greenspan, który zapowiedział recesję w USA, co spowodowało wycofanie środków z regionu obarczonych większym ryzykiem. Stąd dość spore wzrosty rentowności w poniedziałek i wtorek" - powiedział Marek Kaczor z PKO BP.
Kolejne dni przyniosły odreagowanie, ale, zdaniem analityka, sytuacja cały czas jest niepewna.
"Od pewnego czasu inwestorzy zagraniczni decydują się na inwestycje na Bliskim Wschodzie, omijając nasz region. Być może jest to efekt trudności z przewidzeniem, co będzie się działo z naszym rynkiem" - powiedział Kaczor.
W ocenie analityka, obecnie głównymi kupującymi polskie papiery dłużne są klienci z kraju.
"A to trochę za mało" - stwierdził.
Nadchodzące dni, zdaniem analityka, mogą przynieść kolejne spadki, nawet do poziomów z poniedziałku-wtorku.
"Uważam, że po raz kolejny karty będzie rozdawać zagranica - wszystko uzależnione będzie od tego, czy napłyną stamtąd środki" - powiedział Kaczor.
Podkreślił jednocześnie, że nie ma przesłanek ku jakiejkolwiek prognozie, bo widoczny jest brak wyraźnego trendu na rynku długu.
Natomiast, w jego ocenie, zyskiwać na cenie mogą polskie papiery dwuletnie. "A to za sprawą komunikatu Rady Polityki Pieniężnej, który okazał się bardziej gołębi, niż sądzono" - powiedział Kaczor.
W piątek ok. godziny 14:40 rentowności obligacji dwuletnich kształtowały się na poziomie 4,51% (wobec 4,59% w ubiegłym tygodniu). pięcioletnich - 4,96% (wobec 5,01%), natomiast dziesięcioletnich - 5,22% (wobec 5,25%). (ISB