Nie tylko spadające kursy akcji giełdowych producentów gier przemawiają za tezą o silnym schłodzeniu w branży. Czasy, kiedy emisje w ramach zbiórek udziałowych schodziły na pniu, też powoli przechodzą do historii. Widać to na przykładzie właśnie zakończonych, niezbyt udanych kampanii.
Goniąc Paradox Interactive
Nie brak było rozmachu przy zbiórce spółki Play of Battle, która chciała pozyskać ponad 4 mln zł na prace nad realistyczną grą strategiczną. Przy cenie 40 zł za jedną akcję cała spółka była wyceniona post money na 44,4 mln zł. Wśród założycieli i współpracowników nie brak znanych ekspertów od geopolityki, strategii i historii jak np. Jacek Bartosiak, George Friedman, czy Norman Davies. Development produkcji ma wykonać notowane na NewConnect Noobs from Poland znane m.in. z „Total Tank Symulator”.
Szerokie grono znanych ekspertów sprawiło, że informacja dotarła do szerokiego grona potencjalnie zainteresowanych inwestorów. Na temat planów spółki pojawiło się ok. 200 publikacji prasowych.

Mimo szerokich zasięgów w ramach zbiórki na platformie Crowdway na akcje Play of Battle zapisało się 370 inwestorów, a zebrana kwota to 1,54 mln zł. Czyli zaledwie 35 proc. planu.
Nie można wykluczyć, że na niskie zainteresowanie projektem miał wpływ słabnący sentyment do branży gamedev, odległy ok. 3-4 letni termin wydania gry oraz relatywnie wysoki jak na młodą spółkę budżet pierwszej gry szacowany na ok. 15 mln zł.
- Na fakt, że nie udało nam się pozyskać całej kwoty, złożyło się kilka czynników - od okresu wakacyjnego po słaby sentyment inwestycyjny do branży producentów gier. Być może naszym błędem była zbyt mała koncentracja na aspektach biznesowych projektu, a zbyt duża na samym produkcie i zespole tworzącym firmę – uważa Zbigniew Pisarski, prezes Play of Battle.
Pozyskane pieniądze mają pozwolić spółce na planową realizację projektu. W pierwszej kolejności będą wykorzystane na pre-produkcję gry.
Pomimo zabrania tylko części planowanej kwoty szef Play of Battle nie martwi się o finansowanie gry.
- W trakcie zbiórki nawiązaliśmy wiele kontaktów z inwestorami instytucjonalnymi, którzy wrazili zainteresowanie spółką, ale nie mogą brać udziału w emisjach crowdinvestingowych z uwagi na ich wewnętrzne regulaminy. Dlatego jeszcze jesienią planujemy emisję skierowaną do funduszy. Jestem spokojny, że uda nam się pozyskać pieniądze potrzebne na powstanie gry – mówi Zbigniew Pisarski.
Podtrzymuje plan debiutu na GPW.
Blisko premiery
Ze zbiórki nie może być do końca zadowolony także WeirdFish. Spółka pieniądze planowała wykorzystać na dokończenie prac nad grą „Oddyssey: Your Space, Your Way”, której wydawcą jest 505 Games, a premiera zaplanowana jest na wrzesień. Z planowanej kwoty 2 mln zł udało się pozyskać 1,22 mln zł, czyli 61 proc. planu.
W przypadku WeirdFish prace nad grą dobiegają końca, a za tytułem stoi zespół z dużym doświadczeniem m.in. z takich firm jak Techland. Na czele spółki stoi Marek Soból, który był założycielem i członkiem zarządu giełdowego Creepy Jar.
Co poszło nie tak? Inwestorom mogła nie przypaść do gustu wycena młodej spółki na poziomie 120 mln zł połączona z pogarszającym się sentymentem do branży. Warto też zwrócić uwagę, że była to pierwsza zbiórka na platformie Navigator Crowd, a poza informacjami w prasie i czatem nie wspomagały jej bezpośrednie spotkania z inwestorami.
- Myślę, że zainwestowali w nas inwestorzy, którzy znali nasze osiągnięcia i możliwości, a ci którym nie starczyło czasu czy chęci, żeby zapoznać się z naszą historią i planami na przyszłość, zniechęciła wycena. Moim zdaniem jest ona w 100 procentach uzasadniona, biorąc pod uwagę nasz zawodowy dorobek i dotychczasowe sukcesy – mówi Marek Soból.
Zwraca też uwagę, że spółka nie rozpoczęła jeszcze właściwej kampanii marketingowej swojego projektu, którego premiera w wersji early access planowana jest na przełom września i października.
- Dawkujemy informacje, działamy według określonego harmonogramu, który ustaliliśmy z wydawcą – 505 Games. Możliwe, że oczekiwania inwestorów na tym etapie były wyższe. Nie organizowaliśmy bezpośrednich spotkań z inwestorami, ponieważ zależało nam na tym, aby inwestowały w nas osoby, które znają spółkę i chcą się z nią związać w długim terminie – dodaje prezes.
Zwraca też uwagę, że spółka do zbiórki w ramach kampanii przystępowała po raz pierwszy i okazało się, że wakacje nie są najlepszym czasem na takie inicjatywy.
- Widać to także patrząc na inne zbiórki prowadzone w ostatnim czasie. Hossa tego lata omija branżę producentów gier wideo, ale jestem przekonany, że ten sentyment wkrótce wróci – uważa Marek Soból.
WeirFish na przełomie trzeciego i czwartego kwartału chce zadebiutować na NewConnect.
Kolejka chętnych
Nieudane zbiórki Play of Battle i WeirdFish mogą postawić pod znakiem zapytania plany kolejnych firm growych, które do tej pory chętnie korzystały z tej formy finansowania. Jak słyszymy całkiem pokaźne grono firm planuje takie działania. Na platformie CrowdConnect emisje planują Brave Lamb Studio, z grupy Movie Games, czy ConsoleWay z rodziny Ultimate Games. Na Navigator Crowd emisję planuje niezależne studio Illusion Ray. Zbiórkę 2 mln zł rozpoczęła Hivemind, która buduje „nieliniowe MTV dla gamingu i esportu”.
W ciągu ostatnich miesięcy znacząca liczba spółek growych pozyskała pieniądze z emisji za pośrednictwem platform crowdfundingowych lub też bez nich i obiecała inwestorom wejście na giełdę.
Dla akcjonariuszy ostatniego z debiutantów - Punch Punka - pierwszy dzień notowań na NewConnect był bolesnym przeżyciem. Kurs spółki tracił nawet 47 proc. na pierwszej sesji. Być może po części wpływ na taki obrót spraw miał fakt, że inwestorzy, którzy zainwestowali w spółkę za pośrednictwem zbiórki na CrowdConnect, czekali około roku na możliwość handlu jej akcjami. Czy podobnie będą wyglądały debiuty kolejnych firm growych? Niebawem się okaże, bo czeka na nie ok. 30 firm z branży.