Rynek paliw oczekuje na większą produkcję
Wzrost wydobycia ropy nie oznacza ulgi dla konsumentów
Po niedzielnych decyzjach OPEC ceny ropy spadły. Bardziej z psychologicznych niż merytorycznych przyczyn. Zwiększenie produkcji o 800 tys. baryłek dziennie może powstrzymać rosnące ceny, ale nie spowoduje ich spadku.
Ministrowie państw OPEC postanowili zwiększyć produkcję o 3,2 proc. do 26,2 mln baryłek. Chociaż wzrost wydobycia jest nieco większy niż oczekiwali eksperci, nie należy spodziewać się cenowej rewolucji. Wczoraj cena baryłki zmniejszyła się nawet o 1 USD, ale spadek miał psychologiczny charakter. Redukcji na stacjach benzynowych nie należy raczej się spodziewać.
Zaledwie kroczek
— To wciąż za mało. OPEC musi produkować więcej — oponuje Reinhard Klimmt, niemiecki minister transportu.
OPEC, dostarczający około 40 proc. światowej produkcji ropy, chce obniżyć jej ceny do poziomu poniżej 28 USD za baryłkę. W ocenie niektórych analityków, dopiero zwiększenie produkcji o 1-2 mln baryłek dziennie uspokoi rynek.
— Wiele hałasu o nic — tak można określić niedzielną decyzję OPEC. Obawiam się, że nie wpłynie ona na sytuację konsumentów — uważa Leo Drolass, analityk z londyńskiego Centrum Globalnych Studiów nad Energią.
Jednak przedstawiciele eksporterów zachowują w tej sprawie twarde stanowisko.
— Rozwiązanie problemu zależy nie tylko od nas. Zachód musi zająć się sprawą wysokiego opodatkowania ropy naftowej — uważa Abdullah bin Hamad Al Attiyah, minister ds. ropy naftowej Kataru.
W ubiegłym tygodniu cena ropy podskoczyła do około 35 USD za baryłkę, zbliżając się do pułapu osiągniętego 10 lat temu podczas wojny w Zatoce Perskiej. Wczoraj w Londynie za baryłkę brentu płacono 32,53 USD.
Międzynarodowe lobby paliwowe, z USA na czele, oczekuje ceny o 10 USD niższej. Jego zdaniem, dopiero wtedy zapanuje spokój i znikną blokady portów morskich i rafinerii.
Słabnący popyt
Wczoraj Międzynarodowa Agencja ds. Energii opublikowała swój comiesięczny raport na temat rynku ropy naftowej. Trudno jednak znaleźć w nim jakieś rewelacje. Analitycy zwracają w nim uwagę na malejące światowe zapasy czarnego złota. Są one obecnie najniższe od 20 lat. Podobne wnioski płyną z raportu Stichling Euroilstock dotyczącego europejskich zapasów ropy.
Z powodu wysokich cen tegoroczny popyt powinien wzrosnąć tylko o 1,1 proc., a więc o znacznie mniej, niż przewidywano we wcześniejszych raportach. Słabnie bowiem zapotrzebowanie na ropę w państwach spoza OECD, co jest efektem galopujących cen. Na skutki niedzielnej decyzji OPEC trzeba poczekać na następny raport IEA do 10 października.
BARYŁKA PŁACZU: Od końca 1998 roku światowe ceny ropy wzrosły ponad trzykrotnie.