Analitycy twierdzą, że mimo podwyżki rynek dalej będzie się rozwijał. Bo autogaz nadal będzie tańszy o 40-50 proc. od tradycyjnych paliw.
Resort finansów przygotował kolejną, przykrą niespodziankę dla branży paliwowej. Zgodnie z założeniami projektu budżetu na przyszły rok, o 10 proc. w skali roku ma rosnąć stawka akcyzy na autogaz. Obecnie wynosi ona 630 zł na każdej tonie tego paliwa. Przedstawiciele branży są zgodni, że do załamania rynku nie dojdzie. Co nie znaczy, że mu nie zaszkodzi.
— Już teraz są rejony w kraju, gdzie ceny przekraczają 1,90 za litr. Pod koniec roku mogą przekroczyć 2 zł. Wzrost akcyzy i towarzyszący jej kilkugroszowy wzrost cen autogazu może nieznacznie spowolnić w przyszłym roku obserwowany obecnie wzrost sprzedaży tego paliwa — twierdzi Dariusz Bratoń, dyrektor operacyjny działu LPG w BP Polska.
Tylko spokojnie...
Niektórzy analitycy jednak uspokajają.
— Podwyżka akcyzy nie wpłynie na rynek autogazu i nie zahamuje jego corocznego wzrostu rzędu kilkunastu procent. Cena litra tego paliwa mimo 5-groszowej podwyżki nadal bowiem będzie stanowiła od 40 do 50 proc. ceny benzyny. Atrakcyjność autogazu speccjalnie więc nie zmaleje — twierdzi Andrzej Szczęśniak z Polskiej Organizacji Gazu Płynnego (POGP).
Jak dodaje, póki zapisy ustawy o podatku akcyzowym określają maksymalną stawkę na autogaz na 700 zł na tonie, to „nie ma się czego obawiać”.
Według danych POGP, rynek autogazu rozwija się dynamicznie od 1999 r. Zużycie tego paliwa od tego czasu zwiększyło się ponad trzyipółkrotnie. W ubiegłym roku sprzedaż osiągnęła blisko 1,1 mln ton i była o 25 proc. większa niż w 2002 r.
...bo boom trwa
W ubiegłym roku zamontowano w naszym kraju 210 tys. nowych instalacji gazowych w samochodach. Na koniec 2003 r. po Polsce jeździło blisko 1,1 mln samochodów przystosowanych do napędu gazowego. To z kolei wpływa na wzrost liczby budowanych stacji autogazu. Tylko w 2003 r. uruchomiono 1000 nowych placówek.
— Boom inwestycyjny na rynku stacji trwa przez ostatnie dwa lata. W tym roku obserwujemy dalszy dynamiczny przyrost. Zjawisko to spowodowane jest niskimi nakładami inwestycyjnymi. To zjawisko bez precedensu w Europie — twierdzi Andrzej Szczęśniak.