Miało być słabo, a jest całkiem obiecująco — tak można podsumować gospodarowanie lokalnych włodarzy na starcie roku. O ile w ubiegłym roku wydatki na inwestycje w Polsce lokalnej wspięły się niemal na historyczne wyżyny i wyniosły ponad 40 mld zł, to na ten rok studzono oczekiwania. Lokalne władze jeszcze pod koniec 2014 r. zakładały, że wydatki majątkowe w tym roku będą niemal dwukrotnie niższe niż rok temu. Nic z tego. Już pierwszy kwartał każe odrzucić pesymizm.

Strumień płynie wartko
W pierwszych trzech miesiącach tego roku samorządy znalazły 4,1 mld zł na sfinansowanie inwestycji — to o 9 proc. więcej w porównaniu z tym samym okresem 2014 r. — To bardzo obiecujący początek roku. To także dowód, że aktywność inwestycyjna nie słabnie. A przecież prawdziwe wydawanie zaczyna się dopiero w drugiej połowie roku — mówi Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. To było widać już w 2014 r., kiedy wzmożenie inwestycyjne w regionach zauważalnie przyspieszyło właśnie w wakacje.
— To był efekt wyborów lokalnych i on nadal jest widoczny w kolejnych miesiącach. Kolejne wybory przed nami — wskazuje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku. Z badań NBP wynika, że kumulacja inwestycji lokalnych przypadnie na lata 2016-17, kiedy na dobre rozkręci się wydawanie z nowej unijnej siedmiolatki budżetowej. W latach 2007–13 zastrzyk kapitału dla Polski wyniósł ponad 67 mld EUR, teraz będzie to aż 80 mld EUR.
— Założenie banku centralnego jest racjonalne, ale moim zdaniem już w tym roku możemy się zbliżyć do rekordowych inwestycji w jednostkach samorządowych — uważa Ernest Pytlarczyk. Do tej pory szczyt wyznaczał 2010 r. i inwestycje warte ponad 44 mld zł. Teraz droga jest łatwiejsza, bo lokalni politycy mają lepszy know-how i nowe potrzeby. — Samorządy usprawniły cały proces przetargowy. Dodatkowo wydatki majątkowenie spowalniają, bo ruszają nowe inicjatywy — teraz będą to inwestycje na kolei — przypomina Ernest Pytlarczyk.
Beneficjenci wzrostu
Samorządy nie powinny narzekać, także jeśli chodzi o dochody.
Udało im się ściągnąć o blisko 2 mld zł więcej do budżetów niż rok temu i pokazać 53,5 mld zł po stronie wpływów. Wyższe były też wydatki bieżące, ale wzrost o 450 mln zł trudno nazwać szczególną rozrzutnością. Wydatki ogółem zamknęły się w niecałych 43 mld zł. Dzięki temu pierwszy kwartał przyniósł zwyczajową w przypadku jednostek samorządu terytorialnego (JST) nadwyżką wysokości 10,8 mld zł.
— Samorządy są takim samym beneficjentem wzrostu gospodarczego jak wszyscy. Dobre tempo PKB napędza dochody, a deflacja nie jest tak uciążliwa jak dla budżetu centralnego — wskazuje Tomasz Kaczor. Dlaczego? Bo nie odbija się na wpływach z PIT, CIT czy podatku od nieruchomości, które stanowią gros dochodów. Zdaniem eksperta, ważne jest też, że władze lokalne pogodziły się już z losem, jaki zgotował dla nich rząd, jeśli chodzi o limity zadłużania.
— Widać, że samorządy powoli odżywają. Ostatnie dwa lata były czasem porządkowania finansów pod kątem wymogów fiskalnych nałożonych przez Ministerstwo Finansów. Obecnie samorządy mają więcej komfortu, jeśli chodzi o budżety — uważa Tomasz Kaczor.
Dlatego nie powinny osiadać na laurach i dziarsko ruszyć do przodu. — Przyszedł czas, żeby skupić się na fundamentach i inwestować. Na to są pieniądze unijne i sprzyjająca koniunktura w gospodarce. Nie będzie żadnym problemem, jeśli dzisiejsze nadwyżki przerodzą się w deficyt, pod warunkiem że będzie on bliższy 2 mld zł, a nie 10 mld zł — podkreśla ekonomista BGK.
TRZY PYTANIA DO TERESY BLACHARSKIEJ, SKARBNIKA GDAŃSKA
Na inwestycjach nie oszczędzamy
1. Jak pan ocenia wykonanie budżetu po w pierwszych miesiącach roku?
Pierwszy kwartał był niewątpliwie udany. Dochody bieżące udało się zrealizować na poziomie powyżej 29 proc. planu całorocznego. Nieźle wygląda sytuacja w podatku CIT, ale również to, co wpływa z PIT w porównaniu z latami ubiegłymi, pokazuje, że powinniśmy zrealizować plan.
2. Co ze stroną wydatkową?
Wydatki bieżące utrzymujemy cały czas pod kontrolą i na razie są one zrealizowane poniżej 25 proc. W pierwszym kwartale inwestycje samorządów są zawsze niższe i widzimy to również po naszym budżecie, gdzie wydatki majątkowe są wykonane na razie jedynie powyżej 13 proc. planu.
3. Czy kolejne kwartały przyniosą poprawę, jeśli chodzi o inwestycje?
Mam nadzieję, że mimo planowanego na ten rok deficytu uda nam się ostatecznie osiągnąć nadwyżkę, tak jak w 2014 r. Nie ma jednak mowy o jakimkolwiek ograniczeniu inwestycji, bo to jest końcowy okres rozliczania unijnych pieniędzy ze starej perspektywy. Na pewno będziemy jednak bacznie monitorowali wydatki bieżące, ale na wydatkach majątkowych oszczędzać nie zamierzamy.