Schodzenie z inflacyjnej górki sprawia firmom ból

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-08-19 20:00

Odsetek firm generujących dodatni wynik finansowy spada w przemyśle, budownictwie, handlu, transporcie i gastronomii. Presję na marże widać niemal wszędzie, przez co polski sektor przedsiębiorstw przechodzi burzliwy czas restrukturyzacji. Wyjdzie z niego – może nawet silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polskie firmy zawsze wyróżniały się odpornością na turbulencje w gospodarce światowej, napięcia geopolityczne czy niepewność regulacyjną. Gdyby tak nie było, Polska nie stałaby się najszybciej rozwijającą się gospodarką po pandemii, nie byłaby też słynną „zieloną wyspą" w czasach globalnego kryzysu finansowego z 2009 r. To naprawdę dużo mówi o zdolności szybkiego dostosowania się – i nie jest to wcale wyświechtane stwierdzenie.

Trzeba jednak postawić sprawę jasno: polski sektor przedsiębiorstw przechodzi w ostatnich latach burzliwy okres. Świadczy o tym fakt, że udział firm wykazujących zysk maleje w zasadzie w każdej branży – od przemysłu, przez handel i gastronomię, po transport oraz ICT (technologie informacyjne i komunikacyjne). W przetwórstwie przemysłowym odsetek firm z dodatnim wynikiem finansowym spadł z 82 proc. w 2022 r. do 75 proc. w 2024 r. Jeszcze głębsze zmiany zachodzą w branży TSL (transport, spedycja i logistyka), gdzie spadek wyniósł aż 11 punktów procentowych – z 84 proc. do 73 proc. W handlu to spadek o 8 punktów, a w branży informatyczno-komunikacyjnej o 3 pkt proc.

Jedyny wyjątek stanowi sektor finansowy, gdzie odsetek firm z dodatnim wynikiem rośnie. Powód jest prosty: stopy procentowe szybko rosły i utrzymywały się na wysokim poziomie, a sektor ma dużą nadpłynność. W budownictwie z kolei odsetek ten nie uległ istotnym zmianom – głównie dlatego, że w 2023 r. branża przeżywała hossę dzięki programowi „Bezpieczny Kredyt 2 proc.".

Tak czy inaczej, w większości sektorów polskiej gospodarki obraz jest jednoznaczny: coraz mniej przedsiębiorstw potrafi generować zysk z działalności operacyjnej. Dlatego w innych danych widzimy to, co widzimy. W przemyśle i transporcie przybywa bankructw, a jak wynika z danych firmy MGBI, w całym sektorze przedsiębiorstw liczba upadłości wzrosła w latach 2022-2024 o 28,6 proc. – z 339 do 436. Jednocześnie otwieranych jest coraz więcej postępowań restrukturyzacyjnych: w 2022 r. było to 2,2 tys., a w 2024 r. już blisko 4,5 tys. – ponad dwukrotnie więcej. Największe zmiany zachodzą w przemyśle, TSL oraz handlu hurtowym i detalicznym.

Powyższe dane pokazują, jak dotkliwe jest schodzenie z inflacyjnej górki dla firm i jak niszczące potrafią być asymetrie czasowe między korektami przychodów i kosztów. Na początku boom cenowy jest korzystny: popyt w gospodarce jest wysoki (bo inaczej ceny nie rosłyby tak szybko), baza przychodowa szybko przyrasta, a to pozwala generować coraz wyższe marże i zyski. Koszty bowiem na początku reagują słabo na wzrost cen w gospodarce. W pewnym uproszczeniu – i z różnicami między sektorami – to wszystko działo się w 2022 r..

Ale potem przyszło spowolnienie popytu konsumpcyjnego (reakcja gospodarstw domowych na inflację) i wzrost stóp procentowych (reakcja banku centralnego), co wywołało pierwszą fazę presji na marże. Następnie zaczęły się – z opóźnieniem, jak zawsze – dostosowywać płace do szoku cenowego, a presja na marże stała się jeszcze większa. Dodatkowo wiele firm przemysłowych i transportowych jest mocno nastawionych na eksport, który słabnie przez stagnację w Niemczech i rosnący realny kurs walutowy Polski.

Najmniejsze, najmniej produktywne, najsłabiej zorganizowane firmy z najsłabszą pozycją rynkową nie wytrzymują tej presji. Albo bankrutują, albo starają się ratować biznes przez restrukturyzacje, albo są pożerane przez biznesowe Behemoty.

Ważne jest jednak, że ten proces destrukcji nie objawia się pogorszeniem płynności czy istotną erozją rentowności na poziomie całego sektora. Weźmy branżę przemysłową. Owszem, rentowność się zmniejszyła, ale wskaźniki płynności – pokazujące zdolność do regulowania zobowiązań finansowych – poprawiają się. Wszystko dlatego, że wiele firm zdążyło zbudować bufory gotówkowe w czasach rekordowo wysokich marż.

Dlatego sektor przedsiębiorstw - jako całość - wygląda stabilnie finansowo, nawet jeżeli pod powierzchnią wszystko bulgocze i fermentuje. Natomiast z tego pozornego chaosu i twórczej destrukcji może urodzić się coś pozytywnego – więcej dużych, dobrze zorganizowanych, wysoce produktywnych firm. A to właśnie one determinują rozwój.