W ciągu kilku dni od ogłoszenia wyników polskich wyborów parlamentarnych rozwiązał się worek z pozytywnymi rekomendacjami dla akcji z warszawskiej giełdy. Najpierw ekspozycję na walory z GPW zwiększył Morgan Stanley, później dobrą ocenę wystawiły UBS i Goldman Sachs. Do grona apologetów warszawskiej giełdy nie dołączył jednak Schroders, który woli trzymać się od niej z daleka.
Podczas spotkania z mediami stratedzy brytyjskiej firmy, posiadającej pod zarządzaniem 726 mld GBP, przedstawili prognozy rynkowe oraz porady dla inwestorów na 2024 r. Mimo pozytywnego nastawienia do akcji z rynków wschodzących, podczas głównej prezentacji nie wspomniano o akcjach z regionu CEE (Europa Środkowo-Wschodnia), do którego należy Polska. Alex Tedder, szef działu globalnych akcji Schrodersa odpowiadając na nasze pytanie wyjaśnił, z czego wynikał brak pokrycia analizami spółek z GPW i sąsiednich giełd.
- Nie mamy ekspozycji na akcje z regionu CEE. Problemem cały czas jest konflikt w Ukrainie, on nam utrudnia uzasadnienie inwestycji w tym regionie. Wyceny są niskie, jednak nie bez powodu. Gospodarki są pod presją i minie jeszcze trochę czasu, zanim się ustabilizują. Udało się tymczasowo pokonać inflację, ale to nie koniec walki. Widzimy kilka wartościowych spółek o atrakcyjnej wycenie, ale nie decydujemy się jeszcze na zakup akcji - tłumaczy specjalista.
Strategia bazowa
Prognozy makroekonomiczne Schrodersa na 2024 r. są pozornie bliskie konsensu. Stratedzy brytyjskiej instytucji, podobnie jak wielu kolegów po fachu, oczekują recesji w USA. Ich zdaniem nadejdzie ona jednak znacznie później niż spodziewa się rynek.
- Latem gospodarka Stanów Zjednoczonych zaczęła zwalniać. To cykliczny ruch, który zwykle rozpoczyna się przed szczytem stóp procentowych i inflacji. Rrecesja jest nieunikniona, ale nadejdzie dopiero pod koniec 2024 r. Wzrost gospodarczy nadal jest widoczny i prędko nie zniknie - mówi Johanna Kyrklund, dyrektor inwestycyjna Schrodersa.
Siła gospodarki skłoni banki centralne do dłuższego wstrzymania się z obniżką stóp. Nowy cykl rozpocznie się w II półroczu, dopiero gdy dane potwierdzą istotne pogorszenie się koniunktury.
- Wybierając jeden rodzaj aktywów na przyszły rok, bez zwątpienia wskazalibyśmy na obligacje skarbowe. Nie oznacza to jednak, że wśród akcji nie będzie okazji, szczególnie w pierwszych miesiącach, przed nadejściem recesji. Konsument nadal jest mocny, ma spore zapasy gotówki po pandemii i korzysta ze wzrostu płac. Ponadto większość wydatków ponosi w kraju, co wspiera lokalne biznesy, szczególnie w sektorze usługowym i ma pozytywny wpływ na gospodarkę USA – dodaje Johanna Kyrklund.
Porady dla inwestorów
Pobieżna analiza strategi Schrodersa prowadziłaby do wniosku, że początek 2024 r. będzie podobny do tego, co dzieje się w tym roku. Nic bardziej mylnego – owszem, ceny akcji będą rosnąć, ale nie tych co dotychczas. Obraz rynku się zmieni, a inwestorzy zaczną cenić wartość.
- W 2023 r. zaskoczyło nas to, jak dobrze radziły sobie akcje mimo niesprzyjających warunków makroekonomicznych i napięć na arenie międzynarodowej. Uważamy, że był to zwieńczony giełdowymi fajerwerkami koniec okresu dominacji spółek wzrostowych. Pomijając 2020 r., ostatnia dekada była okresem szybko rozwijających się amerykańskich spółek, korzystających z taniego kredytu i przekładających inwestycje nad zyski. Jesteśmy przekonani, że ich czas dobiegł końca - mówi Alex Tedder, szef działu globalnych akcji Schrodersa.
Spółki technologiczne nie pójdą całkowicie w odstawkę, ale część z nich czeka przecena. Inwestorzy zaczną większą uwagę przywiązywać do bilansów, wycen i powiązania ze strukturalnymi trendami. Ponadto zwiększą ekspozycję na inne rynki niż USA, bo dywersyfikacja nabierze znaczenia.
- Średnia wycena spółek w USA jest bardzo wysoka. Co prawda siedem największych spółek technologicznych jest ekstremalnie drogich, ale pozostałe podmioty również mają stosunkowo wysoką wartość rynkową, jeżeli porównamy je z resztą świata. Tak duża różnica w wycenach nie będzie mogła się utrzymywać w nieskonczonosć, dlatego przewidujemy, że spółki z Europy czy rynków wschodzących podgonią pod tym względem amerykańskie - dodaje Alex Tedder.
Na starym kontynencie Schroders nie ma konkretnych faworytów. Spółki w Wielkiej Brytanii uważa za tanie i godne uwagi, a z większym entuzjazmem podchodzi do rynków wschodzących.
- Akcje na rynkach wschodzących mają bardzo atrakcyjne ceny, biorąc pod uwagę tło makroekonomiczne. Inflacja spada, a polityka pieniężna jest sprzyjająca. Dobrym przykładem jest nie tylko Japonia, ale również Chiny. Inwestorzy stracili w nie wiarę, obawiają się ryzyka politycznego i problemów gospodarczych, przez co spółki, takie jak Alibaba, o niesamowicie solidnym biznesie i wynikach, wyceniane są jak zadłużony, mały podmiot z nowojorskiej giełdy. To nielogiczne i prędzej czy później przyciągnie uwagę rynku - tłumaczy szef działu globalnych akcji Schroders.
Podejście do inwestowania zmienia się na naszych oczach
W poprzedniej dekadzie | W kolejnej dekadzie | Jak realizować strategię |
Głównie Ameryka | Dywersyfikacja regionalna i sektorowa | Inwestowanie poza USA: Japonia, Chiny, Australia i UE |
Technologia ponad wszystko | Trendy strukturalne | Inwestowanie tematyczne |
Wycena i bilans mniej ważne | Mocne wyniki i atrakcyjna wycena | GARP (Wzrost po rozsądnej cenie) |
Dwie podstawowe zasady Alexa Teddera dla inwestorów na 2024 r. to: nie przepłacaj i skupiaj się na wartości, czyli mocnych biznesach generujących wysokie przepływy pieniężne. Jego zdaniem warto też zadbać, aby spółki były w dobry sposób powiązane z trzema trendami demograficznymi: deglobalizacją, demografią i dekarbonizacją. Jeżeli np.umiejętnie dokonują “reshoringu”, wykorzystują technologię do ograniczenia kosztów pracy lub nie są zależne od paliw kopalnych, to będą przyciągać kapitał w długim terminie.
Deglobalizacja
Napięcia na arenie międzynarodowej i wojna towarowa zmuszają spółki do zmiany modeli biznesowych na bardziej lokalny.
Dekarbonizacja
Największe od lat klimatyczne wsparcie fiskalne zwiększa inwestycje mające na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Demografia
Zmiany demograficzne skłaniają spółki do inwestycji w poprawę produktywności siły roboczej.