Scope Fluidics ozłoci akcjonariuszy

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2022-08-03 20:00

Spółka z NewConnect po latach prac spieniężyła urządzenie do diagnostyki szpitalnej. Od amerykańskiego inwestora dostanie 100 mln USD, a potencjalnie jeszcze więcej

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na jakich warunkach Scope Fluidics skomercjalizowało projekt badawczy
  • co z planami przejścia spółki na główny rynek GPW i wypłatą dywidendy
  • co spółka będzie robiła po sprzedaży praw do pierwszego projektu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Cierpliwość inwestorów była wystawiana na próbę, ale w końcu się opłaciła. W środę notowane na NewConnect Scope Fluidics, zajmujące się opracowywaniem urządzeń diagnostycznych, poinformowało o sprzedaży spółki zależnej Curiosity Diagnostics, która od lat pracowała nad systemem PCR|ONE, przeznaczonym do szybkiego wykrywania zakażeń bakteryjnych i wirusowych.

Nabywcą jest amerykański potentat branżowy Bio-Rad Laboratories. Zapłaci 100 mln USD (461 mln zł), a do 2027 r. może wypłacić polskiej spółce dodatkowe 70 mln USD (323 mln zł), jeśli opracowane przez Scope Fluidics urządzenie zostanie z sukcesem wprowadzone na globalne rynki i będzie generowało odpowiednią sprzedaż.

- Dla nas ta transakcja oznacza potwierdzenie modelu biznesowego i kompetencji spółki, oraz - co równie ważne - zespołu, który tę technologię stworzył. Po wnikliwej analizie w procesie due-dilligence teraz to Bio-Rad będzie inwestował i prowadził rozwój urządzenia. Zastrzegł sobie, by nie ujawniać szczegółowego harmonogramu prac, więc w kwestii płatności za osiąganie kamieni milowych nie możemy powiedzieć nic ponad to, co pojawiło się w raporcie giełdowym - mówi prof. Piotr Garstecki, prezes i znaczący akcjonariusz Scope Fluidics.

Inwestorzy giełdowi na informację o transakcji zareagowali entuzjastycznie. Podczas środowej sesji kurs spółki, który jeszcze w połowie lipca był najniższy od początku pandemii, rósł o blisko 40 proc. Kapitalizacja przekroczyła dzięki temu 500 mln zł.

- Zakończenie procesu transakcyjnego oznacza, że możemy powrócić do planów transferu na główny rynek GPW i prac nad prospektem emisyjnym. Liczymy, że na duży parkiet będziemy mogli przenieść się w ciągu najbliższych miesięcy – zapowiada Szymon Ruta, szef finansów Scope Fluidics.

Dzielenie się zyskiem

Scope Fluidics zadebiutowało na NewConnect w 2017 r. Spółka przez kilka lat nie osiągała żadnych przychodów, ale dzięki grantom i pieniądzom od inwestorów oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) finansowała prace badawczo-rozwojowe nad dwoma systemami diagnostycznymi.

- Na prace nad systemem PCR|ONE przeznaczyliśmy do tej pory ok. 10 mln EUR – mówi Szymon Ruta.

Wielokrotny zwrot:
Wielokrotny zwrot:
Scope Fluidics, którego prezesem jest Piotr Garstecki (z prawej), a szefem finansów Szymon Ruta, przeznaczyło ok. 10 mln EUR na rozwój systemu PCR|ONE. Teraz dostanie z góry 10 razy więcej za prawa do projektu, może też liczyć na dalsze płatności w ciągu kolejnych pięciu lat. Co najmniej połowa pieniędzy trafi do akcjonariuszy.
Marek Wiśniewski

Od początku zakładano, że PCR|ONE zostanie sprzedane inwestorowi branżowemu, za którym spółka zaczęła się rozglądać jeszcze przed pandemią. W ubiegłym roku ruszyły formalne rozmowy z chętnymi, z trzema podpisano listy intencyjne, a do końcowego etapu weszło dwóch. Wygrał Bio-Rad Laboratories. To notowana na giełdzie w Nowym Jorku i wchodząca w skład indeksu S&P500 grupa, która w ubiegłym roku miała 2,9 mld USD przychodów i wyceniana jest na prawie 17 mld USD.

- Proces tak naprawdę trwał kilka lat. Stopniowo wchodziliśmy na radar największych globalnych firm. Bardzo pomogło nam wyróżnienie w konkursie American Association for Clinical Chemistry Disruptive Technology Competition w 2019 r. Intensywne rozmowy toczyły się przez ostatnich dziewięć miesięcy. Zdobyte w trakcie tego procesu doświadczenie powinno procentować przy komercjalizacji kolejnych rozwiązań - mówi Piotr Garstecki.

Przedstawiciele Scope Fluidics wielokrotnie zapowiadali, że duża część wpływów z transakcji zostanie przeznaczona na dywidendę. Plany się nie zmieniły.

- Zgodnie ze statutem spółki, a także naszymi wcześniejszymi deklaracjami, co najmniej 50 proc. wpływów z transakcji trafi do akcjonariuszy. Część – około 5 proc. - trafi też pośrednio do naszych pracowników, którzy w ramach programu motywacyjnego otrzymywali akcje fantomowe. Reszta, po odliczeniu podatków i kosztów procesu transakcyjnego, przeznaczona będzie na rozwój kolejnych projektów - mówi Szymon Ruta.

Zastrzyk gotówki

Po sprzedaży Curiosity Diagnostics najbardziej zaawansowanym projektem w portfelu Scope Fluidics będzie system BacterOMIC. Ma on w ciągu kilku godzin dostarczać lekarzom precyzyjne informacje o wrażliwości bakterii, którymi zakażony jest konkretny pacjent, na najważniejsze klinicznie antybiotyki. Jako pierwszy automatyczny system na świecie ma też badać oporność na kombinacje różnych antybiotyków w przypadku szczególnie opornych szczepów bakterii.

- Systematycznie budujemy model biznesowy Scope Fluidics, rozwijamy know-how i nasze możliwości. Najwcześniej po wakacjach poinformujemy rynek o kolejnych planach w zakresie rozwoju i komercjalizacji BacterOMIC-a, a także o przyszłości innych projektów. Dzięki sprzedaży PCR|ONE mamy teraz do dyspozycji potężny zasób gotówki w porównaniu do tego, z czym startowaliśmy – mówi Piotr Garstecki.

Największy udział w akcjonariacie Scope Fluidics ma fundusz Total (zarządzany przez Konrada Łapińskiego) - należy do niego 23,3 proc. akcji. Duże pakiety mają też założyciele spółki: Piotr Garstecki 14 proc., a Marcina Izydorzak 13,6 proc.

Komercjalizacyjne sukcesy i porażki

Scope Fluidics dzięki transakcji z Bio-Radem udało się to, co nie udało się popularnemu przed laty wśród inwestorów z GPW Cormayowi, który obiecywał wprowadzenie na rynek rewolucyjnych analizatorów krwi, ale w końcu po latach kosztownych prac badawczych wycofał się z większości projektów. To też największa do tej pory transakcja na rynku opracowywanych w Polsce technologii medycznych. Na warszawskiej giełdzie jest sporo spółek z tej branży, prowadzących prace badawczo-rozwojowe na różnych etapach. To m.in. Genomtec, MedApp i Nestmedic.

Więcej szczęścia do komercjalizacji mieli dotychczas inwestorzy spółek biotechnologicznych. Ryvu sprzedało już prawa do dziesięciu projektów lekowych na rożnych etapach badań. Najwięcej zainkasowało od włoskiej grupy Menarini, która w 2017 r. zapłaciła z góry ok. 20 mln zł za prawa do potencjalnego leku SEL24, a dodatkowo może otrzymać 360 mln zł za osiąganie kamieni milowych. W lipcu spółka sprzedała też część praw do znacznie mniej zaawansowanego projektu STING, za co dostała z góry 14 mln zł, a potencjalnie dostać może ponad 400 mln USD (standardowo w biotechnologii płatności są niskie na wczesnym etapie i rosną wraz z postępem wieloletnich prac - aż do wprowadzenia leku na rynek, do czego dochodzi w niewielkim odsetku projektów).

Największą umowę wśród giełdowych biotechów podpisało Molecure (dawne OncoArendi Therapeutics), które w listopadzie 2020 r. dostało 120 mln zł od belgijskiego Galapagos za prawa do projektu OATD-01. Kontrakt przewidywał też płatności za osiąganie kamieni milowych (łącznie do 1,44 mld zł), ale tych pieniędzy polska spółka już na pewno nie zobaczy - w czerwcu Galapagos rozwiązał umowę i zwrócił Molecure prawa do projektu.