Sędziowie potrzebują sprawiedliwości

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-09-13 22:00

Temida jest przepracowana, źle zorganizowana i wyraźniej obniżyła loty. Więcej sprawiedliwości w podziale pracy sędziów może przywrócić jej blask

Patrząc na pracę sądownictwa nad Wisłą trudno o jednoznaczną odpowiedź, czy łatwiej jest uczciwym, czy nieuczciwym przedsiębiorcom. Potwierdza to lokata Polski w rankingu „Doing Business” Banku Światowego, jeśli chodzi o sprawność wymiaru sprawiedliwości. Chociaż awansowaliśmy w ciągu ostatniego roku z 55. na 52. pozycję, a w ciągu dekady wykonaliśmy wręcz cywilizacyjny skok w jakości pracy sędziów czy biegłych, to wciąż jest więcej powodów do narzekania niż satysfakcji. Tym bardziej że nadal blado wypadamy na tle regionu, gdzie lepszymi cenzurkami mogą się pochwalić Węgrzy czy Czesi, a Słowaków wyprzedzamy jedynie symbolicznie. Jeśli przedsiębiorca chce wyegzekwować należności, to na wyrok sądu pierwszej instancji poczeka aż 685 dni i będzie musiał zmierzyć się z 33 procedurami. U unijnego prymusa — w Luksemburgu — proces ten trwa dwa razy krócej niż nad Wisłą, a biurokracja ogranicza się do 26 działań. Na szczęście daleko nam do greckiego outsidera. Helleński biznesmen musi solidnie uzbroić się w cierpliwość, bo sądowi zajmie 4 lata i 3 miesiące, zanim wyda pierwszy wyrok.

Sądowe niesprawiedliwości…

Pewne jest, że nie ma jednej przyczyny tego, że machina sprawiedliwości w Polsce nie działa tak płynnie, a część trybików wciąż się zacina.

— Opieszałość sądów gospodarczych od dawna jest wdzięcznym tematem do narzekania. Przyczyn tego jest co najmniej kilka. Duża ilość zmian w prawie i często zła jakość przepisów powoduje zwiększenie liczby sporów w sprawach gospodarczych. Według mnie, co roku jest wyraźnie więcej pozwów w tej dziedzinie — przyznaje Grzegorz Maślanko, radca prawny i partner w Grant Thorntona (GT). Kolejny i największy kamyk, jaki eksperci wrzucają do sądowego ogródka, to brak równomiernego rozłożenia spraw pomiędzy poszczególne sądy.

— Z jednej strony mamy bowiem sądy, w szczególności stołeczne, w których obłożenie sędziów jest znaczne, z drugiej w wielu sprawach rozstrzygnięcie zależy od opinii biegłych. Przygotowanie opinii przedłuża całe postępowanie, a zdarza się, że jej jakość pozostawia wiele do życzenia — podkreśla radca prawny Karol Czubkowski. Jego zdaniem, rozwiązaniem patowej sytuacji byłoby odciążenie sędziów w obleganych wydziałach i reforma instytucji biegłego.

— Przygotowana przez rząd ustawa utknęła jednak na etapie opiniowania — przypomina Karol Czubkowski. To, że problem jest palący, najlepiej widać po tegorocznym, szczegółowym raporcie „Doing Business”, w którym wzięto pod lupę m.in. sądownictwo w 18 największych miastach Polski.

— Od wielu lat powtarzam, że sądownictwo powszechne oparte jest na niesprawiedliwości. Chodzi o podział pracy między sędziami. Ci z mniejszych ośrodków mają mniej spraw, a przez to wyrokują szybciej — mówi Jarosław Bełdowski, partner w kancelarii Sójka, Maciak, Mataczyński. Dlatego najgorzej w zestawieniu wypadły sądy gospodarcze w Gdańsku, Warszawie i we Wrocławiu, a Olsztyn, Gorzów Wielkopolski i Białystok zbierały laurki.

…i organizacyjny chaos

Teoretycy i praktycy z sal sądowych nie mają też wątpliwości, że w testach na sprawność prowadzenia postępowania, sądy wypadają blado przez przepisy proceduralne.

— Wprawdzie w ostatnich latach wiele zmieniono w tym zakresie, ale nie zawsze z dobrym efektem. Zwiększono gwarancje procesowe dla stron, ale kosztem sprawności postępowania — przyznaje Grzegorz Maślanko. W ocenie eksperta Grant Thorntona, żeby Temida była przyjaźniejsza dla biznesu, musi zmienić przede wszystkim organizację pracy. Poprawa warunków lokalowych sądów i oprzyrządowania to krok w dobrym kierunku, ale jedynie symboliczny.

— Dla skrócenia czasu rozpatrywania spraw istotniejsze jest chyba efektywne dzielenie pracy pomiędzy sędziów i referendarzy, zapewnienie odpowiedniej liczby i jakości asystentów sędziowskich, dobre planowanie i nadzorowanie pracy oraz mądre jej ocenianie — nie tylko według „odhaczonych numerków” — wylicza Grzegorz Maślanko.

— Warto też wspierać i propagować rozwój mediacji oraz arbitrażu, jako alternatywnych do procesu sądowego sposób rozstrzygania sporów gospodarczych — dodaje partner w Grant Thorntonie.

Jarosław Bełdowski nie ma jednak złudzeń, dopóki nie rozwiąże się problemów sądów gospodarczych w największych metropoliach nad Wisłą, dopóty przedsiębiorcy będą załamywali ręce nad kosztami, przewlekłością i jakością postępowań. Tradycyjnie oberwie się też sędziom za brak doświadczenia, umiejętności, wiedzy czy realizmu gospodarczego.

— Trudno jednak przyciągnąć do sądów wybitnych speców, płacąc im wynagrodzenia według stawek oferowanych obecnie — przyznaje partner w GT.

KOMENTARZ
Sprawne sądownictwo wspomaga gospodarkę

MATEUSZ MORAWIECKI, prezes Banku Zachodniego WBK

Doświadczenia kryzysu gospodarczego pokazały, jak gwałtownie zatory płatnicze i braki płynności mogą doprowadzić do katastrofy nawet solidne przedsiębiorstwa. Nie trzeba jednak odwoływać się do skrajnych warunków gospodarczych, by docenić znaczenie możliwości skutecznego dochodzenia wierzytelności dla rozwoju ekonomicznego. Sprawność sądów jest kluczowa dla rozwoju gospodarczego, ponieważ zmiany prawa w innych obszarach nie przyniosą pożądanych efektów, jeśli obywatele nie będą w stanie wyegzekwować swoich praw.

W ostatnim rankingu Banku Światowego „Doing Business Polska” w kategorii „enforcing contracts” awansowała z 55. na 52. pozycję. Postęp, jaki osiągnęliśmy w ciągu ostatniej dekady, jest zauważalny. Czas potrzebny na uzyskanie zapłaty w drodze sądowej zmalał z 1000 dni w 2005 do 685 w 2015 r., a liczba poszczególnych procedur z 41 do 33.

Pozytywne zmiany cieszą, ale w porównaniu z innymi krajami widać pole do dalszej poprawy. Wciąż pozostaje wiele stosunkowo prostych rozwiązań, które można implementować do polskiego prawa, jak np. niemiecka instytucja „odebrania informacji o majątku dłużnika”, która w połączeniu ze stworzeniem centralnego rejestru takich informacji pomogłaby weryfikować prawdziwość twierdzeń dłużnika dotyczących stanu jego majątku, często nieuczciwie ukrywanego. Łatwą do przeprowadzania zmianą może być podwyższenie dopuszczalnej wartości sporu w postępowaniu uproszczonym. Co więcej, konieczna wydaje się specjalizacja sądownictwa i nieustanne podnoszenie kompetencji sędziów.

Tego rodzaju zmiany mogą być dobrą odpowiedzią na wyzwanie, jakim dla wymiaru sprawiedliwości jest rosnąc a złożoność procesów ekonomicznych.

OKIEM EKSPERTA
Sądowa metamorfoza

ZBIGNIEW PINDEL, radca prawny w EY Law

W ostatnich latach wprowadzono wiele zmian legislacyjnych, mających przyśpie szyć rozpatrywanie spraw gospodarczych. Całościowo należy ocenić je pozytywnie. Istotne są jednak również dalsze zmiany w zakresie mentalności i organizacji pracy sędziów. Z perspektywy praktyki nastąpiła zmiana polityki wyznaczania rozpraw. W szczególności — planowanie przez sędziego przebiegu całego postępowania już na samym jej początku. W sprawach mniej skomplikowanych jest zasada jednej rozprawy. W sprawach trudnych — koncentrowanie rozpraw, tzn. jeśli już została wyznaczona pierwsza, to kolejne powinny być w jak najkrótszym czasie. Kolejnym elementem, który może przyśpieszyć rozpatrywanie spraw, jest właściwe stosowanie przez sędziów znowelizowanego art. 207 Kodeksu postępowania cywilnego, dotyczącego ograniczenie liczby pism procesowych. Z przyjemnością obserwuję pojedynczych sędziów i sprawy, w których powyższe zasady są wdrażane, co utwierdza mnie w przekonaniu, że tutaj można jeszcze wiele osiągnąć bez spektakularnych zmian legislacyjnych i deregulacyjnych.

Nowy cykl

„Puls Biznesu” po raz drugi zatrzymał się nad raportem „Doing Business”. Sprawdzimy, co przez rok zrobiło państwo, by przedsiębiorcom było lepiej. Publikacje na ten temat, dotyczące m.in. łatwości w zdobywaniu pozwoleń budowlanych, podłączeń do sieci elektroenergetycznej ukazują się w każdy poniedziałek.