Sieć szpitali będzie, ale później

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2017-02-21 22:00
zaktualizowano: 2017-02-21 19:50

Rząd przyjął ustawę o tzw. sieci szpitali. Rewolucyjne zmiany na rynku mają wejść w życie w październiku, nie w lipcu.

Rewolucyjny pośpiech przy reformowaniu systemu ochrony zdrowia nieco osłabł — jak zapewniają rządzący po to, by porządnie popracować nad przepisami w parlamencie. We wtorek rząd przyjął projekt ustawy o tzw. sieci szpitali, wraz z autopoprawką resortu zdrowia, przesuwającą termin wejścia w życie przepisów z lipca na październik.

— Straszenie o masowych likwidacjach szpitali w związku z tą siecią jest powtarzaniem nieprawdy — mówi Konstanty Radziwiłł (na zdjęciu obok Premier Beaty Szydło).
P. Tracz KPRM

— Wkraczamy na drogę uporządkowania całego systemu opieki zdrowotnej. Często spotykanym zjawiskiem było poszukiwanie bardziej atrakcyjnych pacjentów, na których można było zarobić. To haniebne zjawisko nie może być kontynuowane — mówił podczas konferencji po posiedzeniu rządu stojący za projektem minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Ustawa ma stworzyć system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. Będzie na to szło ponad 90 proc. pieniędzy z NFZ, które do tej pory kierowano na leczenie szpitalne (w tym roku to prawie 32 mld zł). Do sieci szpitali będą mogły wejść placówki, które od dwóch lat mają umowę z NFZ i posiadają izbę przyjęć lub oddział ratunkowy. Ma to pomóc w koordynacji świadczeń szpitalnych i zoptymalizować liczbę oddziałów specjalistycznych w kraju, a także ułatwić dostęp do specjalistów. Pozostałe szpitale będą mogły walczyć o pieniądze z NFZ w konkursach. Wprowadzane nową ustawą zmiany są mocno krytykowane przez właścicieli prywatnych placówek i sieci medycznych. Muszą się one bowiem liczyć z odcięciem finansowania.

— Prawda jest taka, że placówki medyczne i NFZ są na siebie skazani. Finansowanie z publicznych pieniędzy, z uwagi na jeszcze niski zakres usług prywatnych, jest gwarantem pewnej stabilizacji. W Polsce placówki medyczne nie mogą bowiem pozwolić sobie na działanie poza systemem publicznym. Szczególnego zagrożenia upatrujemy w konstrukcji finansowania szpitali w formie ryczałtu, co oznacza zupełne odejście od zasady, że pieniądz idzie za pacjentem — mówi Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan.

Według niej nowe przepisy „spowodują obniżenie jakości świadczeń” i zahamują inwestycje w branży. Lewiatan przestrzega też, że zmiany doprowadzą do pogorszenia sytuacji szpitali powiatowych, a nawet do ich likwidacji. W ostatnich dniach do grona krytyków projektu dołączył też wicepremier Jarosław Gowin, który mówił, że należałoby co najmniej przeprowadzić pilotaż nowego systemu lub całkowicie z niego zrezygnować.

— Zabezpieczamy przede wszystkim najmniejsze szpitale, ważne z lokalnego punktu widzenia. Żaden szpital powiatowy nie będzie zlikwidowany, jeśli jest jedyny w powiecie. Straszenie o masowych likwidacjach szpitali w związku z tą siecią jest powtarzaniem nieprawdy — mówił Konstanty Radziwiłł.