Silvair widzi światełko w tunelu

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-07-22 22:00

Giełdowy start-up przy okazji pandemii musiał ciąć koszty i zatrudnienie, ale jego rozwiązania zaczynają być wykorzystywane w praktyce. Rentowność ma być na horyzoncie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

  • dlaczego spółka zwolniła połowę pracowników 
  • jak rozwija się biznes 
  • jakie kontrakty zdobywa spółka 
  • kiedy osiągnie zyski 
  • jak będzie poszukiwać kapitału na inwestycje

26 lipca miną dwa lata od giełdowego debiutu spółki Silvair — formalnie amerykańskiego, ale w praktyce prowadzącego biznes z Krakowa start-upu z branży internetu rzeczy (IoT). W tym czasie kurs na GPW spadł o ponad 70 proc., a straty znacznie przekraczały śladowe przychody. Zarząd zapewnia jednak, że idzie ku dobremu.

SZUKANIE PIENIĘDZY:
SZUKANIE PIENIĘDZY:
Urządzenia z systemem Silvaira, którym kieruje Rafał Han, zaczynają być instalowane m.in. w dużych obiektach w USA. Spółka nie zarabia jednak na siebie i na pewno będzie potrzebowała dodatkowego finansowania. W grę wchodzi kolejna emisja akcji.
Fot. WM

— Od debiutu rozwijamy się bardzo konsekwentnie. Zaczynaliśmy praktycznie od zera: z pomysłem i produktem, ale bez relacji z potencjalnymi klientami. Przez te dwa lata nawiązaliśmy współpracę z kluczowymi producentami oświetlenia i efekty zaczynają być teraz widoczne. W tym roku wyprodukowano już 33 tys. urządzeń z naszym oprogramowaniem, w tym 12 tys. tylko w czerwcu. Rynek przekonał się już do naszej technologii — mówi Rafał Han, współtwórca, znaczący akcjonariusz i prezes Silvair.

Kuszenie oszczędnościami

Silvair rozwija inteligentną platformę do sterowania i zarządzania oświetleniem za pomocą technologii Bluetooth Mesh, która pozwala m.in. na znaczną redukcję zużycia prądu. Spółka podaje, że w ostatnim zrealizowanym projekcie modernizacji oświetlenia w USA zainstalowanie oprogramowania Silvair umożliwiło zmniejszenie zużycia energii o dodatkowe 30 proc., co przekłada się na 45 USD oszczędności rocznie na każdy punkt oświetleniowy. Pierwsze przychody Silvair generuje ze sprzedaży licencji oprogramowania do producentów komponentów oświetleniowych.

— Producenci komponentów, tacy jak Osram, wprowadzają na rynek urządzenia wraz z aplikacjami do zarządzania oświetleniem, których sercem jest nasze oprogramowanie. Mimo trudnych warunków rynkowych związanych z pandemią 15 proc. wyprodukowanych przy użyciu naszej technologii urządzeń zostało już zainstalowanych, m.in. w amerykańskiej fabryce Yamahy czy wieży widokowej Stratosphere w Las Vegas — mówi Rafał Han.

Model biznesowy zakłada, że znacznie większe pieniądze będą płynąć do Silvair z opłat abonamentowych od użytkowników, którzy będą wykorzystywali system spółki nie tylko do zarządzania oświetleniem, ale też m.in. do analizowania danych o tym, w jaki sposób ludzie korzystają z budynku i jak się w nim poruszają.

— Gdy zaczniemy to monetyzować, biznes będzie się szybko skalował — pojawią się comiesięczne przychody z abonamentów. To już bliska przyszłość — zapewnia prezes Silvair.

Czekanie na zysk

Rynek inteligentnego oświetlenia na świecie szybko rośnie — według raportu „Smart Lighting Market”, przygotowanego przez Markets & Markets, w tym roku jego wartość wyniesie 13,4 mld USD, a za pięć lat sięgnie 30,6 mld USD. Gros tych pieniędzy trafi do producentów oświetlenia. Z punktu widzenia inwestorów giełdowych Silvaira istotniejsze od dobrych perspektyw rynku jest jednak to, kiedy spółka będzie w stanie zarabiać na siebie. Konkretnej odpowiedzi na to nie ma.

— Osiągnięcie break-even to dla nas jeden z najważniejszych celów. Kluczowe jest tu tempo instalacji urządzeń wykorzystujących nasze rozwiązania. Czerwcowe liczby są obiecujące. Zamknięcie szkół w USA sprzyja prowadzeniu w nich dużych projektów renowacyjnych, w ramach których instalowane są nowe systemy oświetleniowe. Z drugiej strony bez wątpienia zmieni się sposób korzystania z powierzchni biurowych,co też może mieć pozytywną stronę — ich zarządcy mogą potrzebować narzędzi do optymalizacji kosztów, a analiza dostarczanych przez nas danych może przynosić im duże oszczędności — mówi Rafał Han.

Finansowe potrzeby

Na razie koronawirusowe oszczędności musiał poczynić sam Silvair.

— W marcu sytuacja — zwłaszcza w kontekście możliwości pozyskania finansowania — była bardzo niepewna, w związku z czym musieliśmy rozstać się z połową załogi. To była bardzo trudna decyzja. Każdy w zespole dawał z siebie wszystko. Teraz jednak perspektywy są lepsze i powoli wracamy do poprzedniego poziomu. Na bieżącą działalność to nie wpływa — zatrudniamy głównie programistów, którzy pracują nad kolejnymi generacjami rozwiązań. Pandemia wpłynęła natomiast na naszą mapę produktową i tempo wprowadzania nowych rozwiązań na rynek — mówi Rafał Han.

Do tej pory spółka zebrała od inwestorów prawie 80 mln zł. Najpierw, jeszcze przed giełdowym debiutem, inwestorzy z USA i Europy (w tym z Polski) włożyli w nią około 45 mln zł. W ramach oferty publicznej pozyskano 20,1 mln zł, choć liczono na dwa razy więcej. W ostatnich latach Silvair — zgodnie z prawem stanu Delaware — emitował też obligacje zamienne na akcje, co przyniosło mu 3,7 mln USD (około 15 mln zł).

— Poduszka finansowa, którą obecnie mamy, pozwala nam bezpiecznie funkcjonować, ale cały czas obserwujemy, co dzieje się na rynku inwestycyjnym. Mamy pole do kolejnych emisji obligacji zamiennych, ale w dłuższej perspektywie będziemy jeszcze na pewno potrzebowali dodatkowego finansowania. Jest kilka opcji jego pozyskania, w grę wchodzi np. emisja akcji w ramach kapitału docelowego — mówi Rafał Han.