30 czerwca 2025 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Marcinowi Z. Dotyczy manipulacji kursem notowanej na NewConnect spółki EGB Investments.
„W przeciwieństwie do jednej z najczęściej stosowanych metod manipulacji – tzw. pump & dump – manipulacja EGB miała charakter długofalowy i ukierunkowany na trwałe ustalenie ceny akcji na założonym poziomie” – napisali w swojej ekspertyzie biegli powołani przez prokuraturę.
Ich zdaniem chodziło o ustalenie kursu EGB Investments na poziomie około 15 zł, co zapewniało wycenę spółki odpowiadającą kwocie transakcji umówionej między Altus TFI a GetBackiem.
Tymczasem zaledwie 12 września 2025 r. umorzone zostało śledztwo prowadzone m.in. przeciwko Piotrowi Osieckiemu, największemu akcjonariuszowi i byłemu prezesowi Altus TFI, w wątku dotyczącym nabycia przez GetBack akcji EGB za znacznie zawyżoną cenę. W stojącej za decyzją śledczych nowej opinii biegli stwierdzili, że transakcja została przeprowadzona na zasadach rynkowych. Opinia została zaś oceniona m.in. jako "oparta na (...) rynkowych zasadach rządzących funduszami inwestycyjnymi (...) oraz transakcjami fuzji i przejęć". Na rynkowy charakter transakcji wskazać też miały ujawnione w trakcie siedmioletniego śledztwa modele finansowe sporządzane przez przedstawicieli GetBacku i Altus TFI.
Nie udało nam się ustalić, jakimi przesłankami kierowali się nowi biegli, w szczególności czy wzięli pod uwagę giełdową cenę akcji EGB. Na tym etapie postępowania do akt zajrzeć się nie da.
- Postępowanie zostało częściowo umorzone, a w części toczy się nadal. Formalnie materiały śledztwa są nadal niejawne i objęte tajemnicą, dopiero po uprawomocnieniu się decyzji o częściowym umorzeniu będzie można podjąć decyzję co do szerszego udzielenia bardziej szczegółowych informacji w sprawie – wyjaśnia Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na dwie prokuratury
Decyzję o umorzeniu śledztwa przeciwko Piotrowi Osieckiemu podjęła prokurator Marta Choromańska. We wrześniu 2024 r. została ona zdegradowana do prokuratury okręgowej z prokuratury regionalnej. Ze sobą „wzięła” wątek EGB dotyczący bezpośrednio Piotra Osieckiego, podczas gdy reszta sprawy została w prokuraturze regionalnej. To ta ostatnia oskarża Marcina Z., który jest powinowatym Piotra Osieckiego. Prokuratura regionalna interesuje się także, bądź interesowała, innymi osobami powiązanymi rodzinnie z byłym prezesem i jednym z eksmenedżerów Altus TFI.
W listopadzie 2015 r. fundusze zarządzane przez Altus TFI nabyły niespełna 99 proc. akcji EGB, płacąc 50,6 mln zł. Półtora roku później uzgodniono sprzedaż GetBackowi za 207,6 mln zł nieco ponad 99 proc. akcji EGB. Altus TFI oczekiwało początkowo 17,5 zł za akcję, ostatecznie stanęło na 16 zł, co i tak uwzględniało premię w stosunku do ceny giełdowej. Średnia wycena giełdowa EGB w pierwszym kwartale 2017 r. wynosiła około 15 zł za akcję, co – jak niedługo po ujawnieniu się niewypłacalności GetBacku podkreślało Altus TFI - nie uwzględniało premii za przejęcie całości EGB.
Z obliczeń biegłych powołanych przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie wynika, że łączny zysk osiągnięty przez fundusze zarządzane przez Altus TFI na inwestycji w akcje EGB wyniósł 153 mln zł, z czego aż 78,4 mln zł miało trafić do Piotra Osieckiego i jego żony. Bo choć w transakcji uczestniczyło kilkanaście funduszy Altus TFI, ich zaangażowanie w EGB miało różny wymiar i tylko część z nich stanowiły fundusze z udziałem szerokiego grona inwestorów. Cztery były FIZ-ami mającymi mniej niż pięciu uczestników i właśnie w dwóch z nich - Altusie 15 FIZ i Altusie 33 FIZ - koncentrował się kapitał rodziny Osieckich. Zresztą to bratu żony Piotra Osieckiego biegli przypisują możliwość składania zleceń na rachunku Marcina Z. Działający na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie biegli zidentyfikowali bowiem całą grupę osób, których działania miały - ich zdaniem - zawyżyć kurs akcji EGB na potrzeby sprzedaży GetBackowi przez fundusze prowadzone przez Altus TFI.
Jak informuje Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, poza Marcinem Z. w śledztwie nie występują jednak inni podejrzani. Nie występują, ale… występowali. Marcin Z. nie jest bowiem jedyną osobą z grona zidentyfikowanego przez biegłych, a nawet jedyną, której sprawa trafiła do sądu. Tyle, że w sądzie prokuratura sprawia wrażenie, że sama nie wie czego chce.
Uboższy, ale niekarany
Zaledwie w maju 2025 r. asesor sądowy Krzysztof Kołodziejczyk warunkowo umorzył postępowanie karne wobec ojca jednego z byłych członków zarządu Altus TFI, uznając, że „wina oskarżonego oraz społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości”. Decyzja jest prawomocna. By zamknąć sprawę, ojciec byłego członka zarządu Altus TFI musiał zapłacić 191,1 tys. zł tytułem przepadku „korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa”, 140,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów postępowania skarbowi państwa, 50 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Penitencjarnej oraz 1440 zł zwrotu kosztów procesu dla oskarżyciela posiłkowego, którym był przewodniczący KNF. Były oskarżony przelał pieniądze w czerwcu i formalnie pozostaje niekarany.
Mężczyzna konsekwentnie zaprzeczał, jakoby swoje transakcje na akcjach EGB konsultował z synem (biegli wręcz podejrzewają, że to były członek zarządu Altus TFI dokonywał operacji na rachunku maklerskim ojca). Składając wyjaśnienia w styczniu 2025 r., stwierdził jednak, że m.in. z uwagi na ówczesną płynność akcji EGB niektóre z realizowanych przez niego transakcji mogły obiektywnie budzić wątpliwości, tworząc błędne wrażenie co do rzeczywistego poziomu podaży i popytu, co powinien brać pod uwagę, mając dzisiejszą perspektywę i swoje doświadczenia w inwestowaniu.
„(…) istotna jest postawa oskarżonego wobec popełnionego czynu. W trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanego w dniu 28 stycznia 2025 roku podejrzany (…) złożył wniosek o warunkowe umorzenie przeciwko niemu postępowania karnego. Powyższa postawa wskazuje, że (…) zdał sobie sprawę, że czyn, którego się dopuścił, zasługuje na potępienie” – napisał do sądu prokurator Aleksander Tomaszuk we wniosku o umorzenie postępowania karnego.
Zaznaczył, że zarówno za pomocą opinii biegłych, badań Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF), jak i pozostałych środków dowodowych nie zostało wykazane porozumienie między ojcem menedżera Altus TFI a grupą inwestorów powiązanych z Altus TFI czy też osobami faktycznie działającymi na ich rachunkach. Nie zostały zatem potwierdzone hipotezy o celowym manipulacyjnym działaniu, które miałoby być elementem szerszego planu zmierzającego do sztucznego podwyższenia kursu akcji EGB Investments.
Można przy tym odnieść wrażenie, że prokuratura sama nie wie, w jaką wersję zdarzeń wierzy. Tuż przed akapitem o tym, że nie udało się potwierdzić hipotezy o celowym manipulacyjnym działaniu, Aleksander Tomaszuk napisał bowiem, że ojciec członka zarządu Altus TFI prezentuje odmienną niż biegli i UKNF wersję swojego zachowania, realizując prawo do obrony.
„Niewątpliwe jest to, że do treści wyjaśnień podejrzanego należy podejść z dużą dozą ostrożności, jako że realizując swoje prawo do obrony, nie musi on przedstawiać okoliczności prawdziwych. Zgromadzone jednak środki dowodowe, rozbieżne w tym zakresie od wyjaśnień podejrzanego (…), pozwalają bez żadnych wątpliwości stwierdzić, że – odmiennie niż twierdzi (…) podejrzany działał z zamiarem popełnienia manipulacji w okresie, gdy ten zamiar neguje” – czytamy w piśmie prokuratora.

Wyrok warunkowo umarzający postępowanie nie jest wyrokiem skazującym, ale nie jest też uniewinnieniem. W jego przypadku nie mamy też do czynienia z klasycznym umorzeniem, które jednoznacznie zamknęłoby temat postępowania karnego.
Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne. Wyrok warunkowo umarzający postępowanie nie jest więc wyrokiem uniewinniającym. Wręcz przeciwnie - wydając takie orzeczenie, sąd stwierdza, że oskarżonemu należy przypisać winę za zarzucane mu przestępstwo. Mając jednak na uwadze szczególne okoliczności sprawy oraz nieznaczny stopień winy i szkodliwości społecznej, sąd dochodzi do przekonania, że oskarżony, mimo że winny zarzucanych mu czynów, nie zasługuje na wymierzenie mu kary.
Od kary należy jednak odróżnić inne środki reakcji karnej – takie jak przepadek mienia czy świadczenie pieniężne na rzecz Funduszy Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, które mogą być orzekane przy warunkowym umorzeniu postępowania karnego. Formalnie nie są to kary. Karami w myśl Kodeksu karnego są: grzywna, ograniczenie wolności oraz czasowe lub dożywotnie jej pozbawienie.
Osoba, wobec której orzeczono wyrok warunkowo umarzający postępowanie, formalnie pozostaje niekarana. Może zatem uzyskać zaświadczenie o niekaralności. Należy jednak pamiętać, że w rejestrze gromadzi się dane o osobach, wobec których prawomocnie warunkowo umorzono postępowania karne. Innymi słowy: wyrok warunkowo umarzający postępowanie podlega wpisowi do Krajowego Rejestru Karnego, ale nie do kartoteki osób skazanych. Informacją o warunkowym umorzeniu postępowania będą więc dysponować sądy, prokuratury czy Policja.
Warunkowo umorzone postępowanie może zostać wznowione przez sąd w okresie próby i przez sześć miesięcy od jego zakończenia. Może się to zdarzyć, gdy sprawca popełni w tym czasie przestępstwo lub też naruszy inne warunki umorzonego postępowania, np. uchylając się od wykonania nałożonych na niego obowiązków.
Jeszcze w 2023 r. został umorzony wątek mężczyzny twierdzącego, że utrzymuje się z obrotu instrumentami finansowymi. Biegli posądzali go o działania manipulacyjne nie tylko na rachunku własnym, ale też ojca. Biegli nie potwierdzili jego powiązań z Altus TFI, ale - ich zdaniem - na to, że działał na zlecenie osób powiązanych z Altus TFI, wskazuje jego ponadprzeciętna aktywność na akcjach EGB na tle innych uczestników obrotu oraz „niewielka płynność obrotu EGB nawet na tle innych spółek znajdujących się w jego portfelu”.
„(…) nie przyznając się do popełnienia czynu opisanego w przedstawionym mi postanowieniu z 13 czerwca 2019 r., stwierdzam, że przyznaję się jednak do tego, iż po dniu 15 marca 2016 r. do 27 kwietnia 2017 r., działając w wykonaniu mojej standardowej strategii spekulacyjnej polegającej na wprowadzeniu do systemu giełdowego jednocześnie zleceń kupna i sprzedaży na różnych poziomach cenowych, powodowałem istotne zmiany ceny akcji EGB Investments S.A., dopuszczając to, że moje zlecenia kupna powodować będą podwyższenie ceny akcji, co kształtować mogło obraz rynku akcji tej spółki, który mógł być różnie interpretowany przez innych uczestników, co dopuszczałem, składając moje zlecenia” – twierdził inwestor.
Sąd umorzył postępowanie ze względu na jego śmierć, sędzia Łukasz Zioła uznał jednak, że nawet w takich okolicznościach należy orzec przepadek 42,1 tys. zł korzyści majątkowej z przestępstwa.
„Zdaniem sądu z przyczyn celowościowych i sprawiedliwościowych zasadnym jest orzeczenie przepadku korzyści majątkowej w niniejszej sprawie pomimo śmierci oskarżonego, bowiem w przeciwnym wypadku spadkobiercy nabyliby w drodze dziedziczenia pieniądze stanowiące korzyść majątkową pochodzącą chociażby pośrednio z przestępstwa i tym samym pieniądze te, uzyskane wskutek czynu zabronionego, krążyłyby w obrocie gospodarczym, a to stałoby w sprzeczności z koniecznością ochrony porządku prawnego i poczuciem sprawiedliwości przez społeczeństwo” – uzasadnił swoja decyzję sędzia Łukasz Zioła.
Akcje z rachunku ojca zawodowego inwestora, wobec którego postępowanie umorzono, trafiły na początku czerwca 2017 r. na rachunek osoby, którą nazwiemy X. Biegli podejrzewają, że - podobnie jak w przypadku rachunku Marcina Z. - zlecenia mógł składać inny niż Marcin Z. członek rodziny Piotra Osieckiego.
„Zdaniem biegłych to, że inwestor jest choćby luźno powiązany z osobami jakkolwiek związanymi z Altus, oznacza samo w sobie, że jest manipulantem” – skwitował ten członek rodziny pracę biegłych w stanowisku przedstawionym prokuraturze w styczniu 2024 r.
W piśmie tym tłumaczył, że między jego powiązaniem rodzinnym z Piotrem Osieckim a manipulacją rynkową nie zachodzi żaden związek przyczynowo-skutkowy, z którego biegli prokuratury regionalnej mogliby swoje wnioski wyciągać. Wnioski biegłych nazwał przy tym czystymi insynuacjami wprost podważającymi ich obiektywizm.
Dwie wersje UKNF
Co ciekawe, zagadnienie manipulacji kursem EGB Investments było badane w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego przez departament nadzoru nad obrotem (DNO). Jego pracownicy w grudniu 2017 r., a następnie w marcu 2019 r. stwierdzili, że nie wystąpiły uzasadnione przesłanki manipulacji kursem EGB Investments.
W październiku 2019 r. departament audytu wewnętrznego UKNF uznał jednak, że analiza przeprowadzona przez DNO była niepełna, i wskazał na konieczność przeprowadzenia kolejnej niezależnej analizy przez specjalny zespół podlegający bezpośrednio przewodniczącemu KNF. Raport z tej analizy powstał w czerwcu 2020 r. Stwierdzał, że kurs EGB Investments podlegał w badanym okresie skoordynowanym działaniom manipulacyjnym dążącym do zawyżenia wartości spółki celem późniejszej jej odsprzedaży GetBackowi za ustaloną wcześniej cenę.
Zmarli albo chorzy
Aktywność na rachunku inwestora X wzbudziła zainteresowanie biegłych powołanych przez prokuraturę z uwagi na włączenie się do obrotu i zakup akcji wyłącznie w momencie wychodzenia z rynku Marcina Z. i nieżyjącego już zawodowego inwestora.
W wieku niespełna 50 lat zmarł też inny mężczyzna składający zlecenia na rachunku szwajcarskiego Banku Heritage & Trust za pośrednictwem Morgana Stanleya i Ipopemy Securities. Ojciec byłego członka zarządu Altus TFI zaprzecza, że go znał, ale – jak wskazują biegli - to właśnie klient szwajcarskiego banku złożył duże „jedno i jedyne” zlecenie, które istotnie pomogło wyjść z rynku ojcu menedżera Altus TFI.
Spośród osób posądzanych przez biegłych o manipulowanie kursem EGB poza zasięgiem prokuratury są nie tylko zmarli, ale też Ukrainka, którą biegli określają mianem tzw. słupa. Ich zdaniem jej dane wykorzystano do zakamuflowania rzeczywistego beneficjenta cypryjskiej spółki Kyrniaco, z której rachunku składano zlecenia. Aktywność Kyrniaco wzbudziła zainteresowanie biegłych z uwagi na skoncentrowany w czasie zakup akcji EGB tuż po spadku kursu poniżej 14 zł, co - według biegłych - wygląda jak działanie interwencyjne. Ukrainka była przesłuchiwana w prokuraturze w marcu 2022 r. Z uwagi na jej złe samopoczucie i atak paniki przesłuchanie przerwano. Lekarza jednak nie wezwano, bo sobie tego nie życzyła. Od tamtego czasu nikt jej w prokuraturze nie widział.
- Nie była ona przesłuchiwana po marcu 2022 r. – przyznaje Mateusz Martyniuk, uchylając się od odpowiedzi na pytanie, dlaczego.
Bez odpowiedzi pozostawia także pytanie, dlaczego akty oskarżenia dotyczące manipulacji kursem EGB Investments trafiają do sądu w odniesieniu do pojedynczych osób, a nie całej grupy zidentyfikowanej przez biegłych. Gdyby wymiar sprawiedliwości znał pełny obraz sprawy, być może potoczyłaby się ona inaczej.