Zdaniem SNB, wirus stanowi „wyjątkowo duże wyzwania”, a waluta jest „jeszcze bardziej ceniona”. Sugeruje to, że kierowana przez Thomasa Jordana instytucja, zamierza bardziej agresywnie naciskać na nieuzasadnioną aprecjację szwajcarskiej waluty.



Co prawda, SNB utrzymał depozytową stopę na poziomie -0,75 proc. i uważa, że szwajcarski system finansowy ma „wystarczającą płynność”, zmniejszył jednak obciążenie banków ujemnymi stopami procentowymi.
Od 1 kwietnia tzw. współczynnik progowy zwolnienia zostanie podniesiony do 30 z 25.
Początkowo frank zareagował na decyzję SNB lekkim osłabieniem, jednak szybko powrócił do wzrostowego trendu, zyskując do 1,05502 za euro. W tym roku szwajcarska waluta umocniła się do tzw. "koszyka" już o niemal 3 proc. i jest na najwyższych poziomach od pięciu lat.
W ubiegłym roku bank centralny wydał ponad 13 mld franków, by osłabić swoją walutę, a dane sugerują, że ostatnio był znowu aktywny na rynku walutowym.