Soonly boi się tylko regulatora

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-07-19 20:00

Nowa właścicielka byłego Vivusa jest przekonana, że spłaci ponad 200 mln zł 4Finance, jeśli tylko nie przeszkodzi jej tzw. ustawa antylichwiarska.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego 4Finance do ostatniej chwili wierzył, że nie podpadnie pod ustawę sankcyjną
  • dlaczego nie sprzedał Vivusa na rynku
  • dlaczego firmę mogła kupić tylko Ewa Wernerowicz
  • czym Soonly będzie się różnić od Vivusa
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Była to transakcja, która trwale wpisze się w historię rynku M&A. W ciągu tygodnia Ewa Wernerowicz, prezes Vivusa Finance, stała się jego właścicielką. Trochę z przypadku, trochę z musu i poczucia obowiązku. Poprzedni właściciel, grupa 4Finance, długo żył w przekonaniu, że sankcje, których kolejne serie wprowadzały Stany Zjednoczone i Unia Europejska, nie obejmą jej biznesów. I w gruncie rzeczy była to prawidłowa kalkulacja. Grupa miała spółki pożyczkowe w Polsce, Czechach, Rumunii, Bułgarii i Hiszpanii oraz bank TBI z centralą w Sofii i oddziałami w kilku bałkańskich krajach. Wszystkie te biznesy działają nadal. Z wyjątkiem polskiego, z której 4Finance się wycofało.

Straszna jest tylko antylichwa:
Straszna jest tylko antylichwa:
Ewa Wernerowicz, prezes Soonly Finance, twierdzi, że jest w stanie sprostać wyzwaniom biznesowym. Jeśli jednak w rynek zaingeruje regulator, umowa sprzedaży Vivusa może nie dojść do skutku.

Choć grupa odżegnywała się od skojarzeń z Rosją, to nie można było ukryć faktu, że stoi za nią Oleg Boyko, oligarcha kojarzony z Kremlem. W 2011 r. kupił od 4Finance poprzez swój wehikuł inwestycyjny Finstar (należy do niego m.in. sieć kasyn w Europie, stacja telewizyjna Fashion TV i filmowa firma producencka, która wyłożyła pieniądze na reżyserski debiut Scarlet Johansonn). Kilka lat później beneficjentem rzeczywistym grupy została Vera Boyko, ponad 70-letnia matka Olega. Jeszcze w marcu należało do niej 49 proc. 4Finance, przekazała jednak 10-procentowy pakiet trójce Ukraińców o nazwisku Boyko oraz szwajcarskiej fundacji.

4 marca Oleg Boyko na stronie Finstar opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że wojna w Ukrainie złamała mu serce, i poinformował, że mieszka tam jego rodzina: bracia i siostry.

Fire sale

14 kwietnia Vera Boyko sprzedała wszystkie udziały w 4Finance trójce niewymienionym z nazwiska inwestoró. W grupie nie został nikt powiązany z rosyjskim kapitałem. Mimo to,dzień wcześniej w Rydze mecenas reprezentujący Ewę Wernerowicz podpisał umowę buyoutu Vivusa. Menedżerka nie mogła stawić się osobiście, ponieważ była na zawodach jeździeckich we Włoszech (córka jest w kadrze narodowej). Do ostatniej chwili nie było pewne, czy transakcja dojdzie do skutku.

Grupa do końca nie wierzyła, że głosowana w tym samym czasie w polskim parlamencie tzw. ustawa sankcyjna faktycznie może zagrozić jej interesom w Polsce. Kiedy regulacja była bliska uchwalenia, 4Finance zaczął jednak rozglądać się za ewentualnym nabywcą Vivusa. Czasu było bardzo mało, a przeprowadzenie takiej transakcji wymagałoby pogłębionych analiz biznesowych i zgód nadzorców, co zwykle trwa miesiącami. Żaden kupiec na terenie Unii Europejskiej się nie znalazł.

Wtedy w Rydze zapadła decyzja, żeby ratować co się da i sprzedać biznes Polakom. Zamknięcie Vivusa oznaczałby nie tylko utratę przychodów (w I kwartale br. spółka wygenerowała 22 proc, przychodu odsetkowego grupy), ale również problemy ze spłatą obligacji wyemitowanych na potrzeby finansowania pożyczek w Polsce.

Kupić mogła tylko prezes

Początkowo miał to być wykup z udziałem grupy menedżerów, ale okazało się, że tylko Ewa Wernerowicz pracuje w ramach kontraktu menedżerskiego. Pozostali menedżerowie prowadzą działalność gospodarczą. Gdyby chcieli wziąć udział w transakcji, musieliby poprosić o zgodę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Nie zastanawiałam się długo. Zresztą wybór był ograniczony: albo zgadzam się na zamknięcie firmy, w której pracuje 200 fantastycznych ludzi, albo będę o nią walczyć – mówi Ewa Wernerowicz.

Jak się okazało, Polacy ostrzegali 4Finance przed polskimi sankcjami nie po to, żeby zmiękczyć jego stanowisko w negocjacjach. Zagrożenie okazało się ralne - już w dniu zawierania transakcji w Rydze na skrzynkę mejlową Vivusa wpłynęły dwa pisma z urzędu skarbowego. Jedno było wezwaniem do zapłaty podatku za 2014 r. w wysokości 17 mln zł pod rygorem natychmiastowej wykonalności. Drugie dotyczyło zabezpieczenia 32 mln zł na poczet decyzji odnoszącej się do rozliczenia podatkowego za 2015 r. Tydzień po umowie buyoutu skarbówka na jeden dzień zablokowała rachunki Vivusa.

- Udało nam się wynegocjować zdjęcie blokady, a następnie rozłożenie zapłaty na dwie raty. Trzeba jednak zaznaczyć, że nigdy nie zalegaliśmy z podatkami. Decyzja z rygorem wykonalności dotyczyła rozliczeń z 2014 r., w której to sprawie uzyskaliśmy indywidualną interpretację podatkową, teoretycznie wykluczającą możliwość nałożenia rygoru. Zabezpieczenie na poczet decyzji za 2015 r. dotyczy sprawy, wobec której cały czas trwa postępowanie w pierwszej instancji – mówi Ewa Wernerowicz, zaznaczając. że obie sprawy są... przedawnione.

Najgroźniejszy jest regulator

Pierwsze dni nowego polskiego biznesu były trudne. Była to też próbka tego, co czekałoby spółkę, gdyby ustawa sankcyjna, która weszła w życie 16 kwietnia, zastała ją w grupie 4Finance.

Dwa tygodnie temu Vivus Finance zmienił nazwę na Soonly. Ewa Wernerowicz chciałaby powiedzieć, że najgorsze ma już za sobą, ale zagrożeń. z jakimi musi zmierzyć się spółka, wciąż jest dużo. To wojna na Wschodzie i nadciągająca recesja. Największym zagrożeniem jest jednak… regulator.

- Jestem przekonana, że sobie poradzimy. Jeśli jednak wejdzie w życie tzw. ustawa antylichwiarska, przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, Soonly może nie być w stanie spełnić warunków umowy z 4Finance – mówi Ewa Wernerowicz.

Z komunikatu grupy wynika, że Vivus został sprzedany za 18 mln EUR, a płatność została rozłożona na raty. Do tego trzeba doliczyć jeszcze 140 mln zł finansowania, które spółka dostała od grupy. Razem grubo ponad 200 mln zł do zapłaty w trzy lata.

- Zarządzanie kosztami to mój zawód, Mamy bardzo sprawny, niskokosztowy model biznesowy. Po wyjściu z grupy nasze koszty jeszcze zmalały. Jesteśmy nadal w stanie zarządzać bazą kosztową i dostosowywać się do sytuacji na rynku. Pod warunkiem, że koszty pozaodsetkowe nie będą ograniczane przez regulatora – mówi Ewa Wernerowicz.

Soonly pracuje obecne nad nową ofertą produktową i lekko zmienia model biznesowy. W tym miesiącu zacznie współpracę z mPayem na zasadzie white label. Soonly podstawi finansowanie, które partner zaoferuje swoim klientom poprzez aplikację.

- To pierwsza taka umowa. Liczymy na kolejne, Udostępnimy nasze API i zaprosimy partnerów do współpracy – mówi Ewa Wernerowicz.

Kolejny nowy produkt pojawi się w ofercie jesienią.

Ponad 200 mln zł w trzy lata

Ewa Wernerowicz ma trzy lata, żeby zebrać i spłacić ponad 200 mln zł za Vivusa Finance. Pieniądze mają pochodzić z bieżących zysków. Gdyby były to dobre czasy, zadanie nie byłoby takie trudne. W latach 2016-17 Vivus rocznie wyciągał po 90 mln zł netto. W 2018 r. zarobił rekordowe 132 mln zł, rok później jednak zysk zmniejszył się do 54 mln zł, a gdyby uwzględnić wynik spółki Zaplo, byłoby ok. 40 mln zł straty.

Wynik za 2020 r., czyli 21 mln zł, trudno ocenić, ponieważ został wypracowany w pandemicznym roku, kiedy obowiązywały rygorystyczne, covidowe ograniczenia kosztów pożyczek narzucone na branżę przez rząd. Podobnie było w 2022 r. Z kolei rok bieżący pozostaje w cieniu wojny, a nade wszystko regulacji wymyślonej przez Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości, która - mimo wielu zastrzeżeń ze strony UOKiK i KNF, a także rządowych prawników - bez konsultacji społecznych została przepchnięta do Sejmu. Odbyło się pierwsze czytanie w komisji, a obecnie - według nieoficjalnych informacji - projektem zajmuje się Komitet Stabilności Finansowej.

Regulacje to kluczowy czynnik
Piotr Krupa
prezes Kruka, właściciela Wongi

Kluczowym czynnikiem wpływającym na rynek pożyczkowy są regulacje, a nawet zapowiedzi regulacji. My w planach budżetowych na ten rok uwzględniliśmy wejście w życie ustawy, która od miesięcy jest w trakcie procesu legislacyjnego. Nie wiadomo, kiedy zostanie przyjęta ani w jakim kształcie. Mam nadzieję, że legislatorzy uważnie przyjrzą się temu projektowi, bo z perspektywy otoczenia rynkowego jest to regulacja mocno anachroniczna. Sposób ujęcia kosztów pozaodsetkowych, jaki w niej zaproponowano, nie przystaje do warunków wysokiej i rosnącej inflacji. Przy limitach kosztowych zapisanych w projekcie ocena ryzyka ograniczy możliwość udzielania pożyczek.

Kolejny ważny czynnik to finansowanie. Wonga otrzymuje je z grupy, przy czym jest to niski jednocyfrowy procent bilansu Kruka. Wonga konkuruje na rynku o klienta dobrej jakości, nie o wielkość bilansu