W sytuacji ochłodzenia klimatu inwestycyjnego w telekomunikacji posiadanie sieci szkieletowej jest ogromnym atutem Tel-Energo. Większą infrastrukturę ma tylko TP SA.
Sieć szkieletowa jest dla Tel-Energo nieocenionym kapitałem. Ta druga co do wielkości i jedna z najnowocześniejszych w Polsce infrastruktura do transmisji danych ma 11 tys. km i niewiele ustępuje długością sieci TP SA. Reszta konkurencji jest daleko z tyłu — operowana przez Telekomunikację Kolejową sieć PKP ma 6 tys. km. Z kolei światłowody Netii leżą jedynie na 3,3 tys. km. Pozostali operatorzy, którzy oferują „swoje” sieci, tak naprawdę przeważnie je dzierżawią.
Nic też nie zapowiada, żeby na rynku pojawił się kolejny gracz inwestujący w infrastrukturę szkieletową. Specjaliści oceniają, że pojemność sieci jest obecnie wystarczająca, a kolejne inwestycje w budowę infrastruktury od podstaw zbyt kosztowne, a co za tym idzie — ryzykowne.
— Budowanie sieci szkieletowej nie jest uzasadnione ekonomicznie, gdyż wymagałoby to zbyt wysokich inwestycji. Przy tak szybko spadających cenach usług szansa na zwrot z inwestycji byłaby niewielka. Dużo bardziej opłaca się dzierżawić taką infrastrukturę — uważa Marcin Galwas, dyrektor marketingu Crowley Data Poland, operatora dostępu do Internetu.
— Żeby stworzyć konkurencyjną do TP SA infrastrukturę, potrzeba inwestycji podobnej wielkości. Polska jest zaś wciąż zbyt ryzykownym rynkiem, żeby przyciągnąć gracza, który mógłby zainwestować tak duże pieniądze — dodaje Andrzej J. Piotrowski, analityk Centrum im. Adama Smitha.
Nie znaczy to jednak, że inwestycje w sieć nie będą potrzebne. W miarę wzrostu usług transmisji danych sieci będą wymagać modernizacji i zwiększenia przepustowości.
— To, że w tej chwili ta przepustowość jest wystarczająca, nie znaczy, że w przyszłości nie będzie potrzebna większa — uważa Andrzej J. Piotrowski.
A rynek rośnie w dużym tempie. Analitycy oceniają wzrost rynku na 40 proc. rocznie. W tym samym tempie powinny spadać ceny usług.
— Ceny spadły bardzo gwałtownie. Łącza międzynarodowe są w tej chwili 3-4-krotnie tańsze niż 2,5 roku temu, natomiast międzymiastowe 50-60 proc. tańsze — uważa Marcin Galwas.