SPORY O WÓDKI SĄ NA FINISZU
Dziś sąd apelacyjny rozstrzygnie, kto ma eksportować polmosowskie marki
BYŁO, NIE BYŁO: Resort skarbu, którym kieruje Emil Wąsacz, twierdzi, że w 1971 roku minister handlu zagranicznego wydał zarządzenie, nakazujące Agrosowi oddać zagraniczne marki producentom. Zofia Gaber, prezes holdingu, podkreśla jednak, że wtedy PPS Polmos nie istniało jako osoba prawna, nie byłoby więc na kogo dokonać przerejestrowania. fot. Borys Skrzyński
Dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecyduje, czy prawo do zagranicznych rejestracji około 20 marek polskich wódek przypadnie Agrosowi czy Polmosom. Jeśli wygrają producenci, resortowi skarbu łatwiej będzie sprywatyzować spirytusowy sektor.
Od 1991 r. spirytusowe fabryki, reprezentowane przez Polmos Warszawa, prowadzą sądową wojnę z Agrosem o zagraniczne rejestracje około 20 znaków towarowych. W kraju ich właścicielem są producenci, natomiast w większości państw marki zarejestrował na siebie giełdowy holding.
Agros już dwa razy wygrał sądowe batalie. Polmosy wniosły jednak apelację. Spór rozstrzygnie dziś stołeczny sąd apelacyjny. Ostatecznie jednak problem zostanie rozwiązany dopiero wówczas, gdy Sejm przyjmie senackie poprawki do ustawy Prawo własności przemysłowej. Ma to zrobić dziś albo na początku przyszłego tygodnia. Jeden z punktów wspomnianej ustawy nakazuje, aby byłe centrale handlu zagranicznego oddały zagraniczne rejestracje marek na rzecz krajowych producentów.
W spór o polskie alkohole wmieszało się też Ministerstwo Skarbu Państwa. Resort popiera Polmosy. Powodem, dla którego MSP stanęło po stronie spirytusowych fabryk, jest zbliżająca się prywatyzacja sektora.
— Nie rozwiązany problem rejestracji zagranicznych powoduje, że właściciel znaku w Polsce nie może nim swobodnie rozporządzać za granicą. Będzie to miało olbrzymie znaczenie w momencie określenia wartości przedsiębiorstw i znacznie pomniejszy wpływy do budżetu z prywatyzacji branży. Znak stanowi około 90 proc. wartości firmy, a inwestorzy zagraniczni są zainteresowani zakupem marki globalnej — uważa Barbara Litak- Zarębska, wiceminister skarbu.
Po ile wódka
Karol Markiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru w MSP, dodaje, że trudno dziś oszacować, ile więcej budżet może zarobić w sytuacji, gdy walkę wygrają Polmosy. Twierdzi on jedynie, że obecna wartość księgowa spirytusowych firm wynosi 3 mld zł. Henryk Tomasik, dyrektor Polmosu Warszawa, szacuje, że wartość Polmosów po odebraniu giełdowej spółce alkoholowych marek, może zwiększyć się o 500 mln USD (2,2 mld zł). Opinii tej nie podziela Zofia Gaber, prezes Agrosu.
— Jak wytłumaczyć fakt, że Polmos Warszawa w powództwie przeciwko Agros Holding o odebranie znaków towarowych ocenił ich wartość na 150 tys. zł — pyta Zofia Gaber.
Wątpliwe prawa
Nie ma również zgody co do tego, czy w 1994 roku inwestorzy kupując walory prywatyzowanego Agrosu, nabyli wraz z akcjami spółki zagraniczne rejestracje czy też nie. Przedstawiciele Agrosu i jego inwestora, Pernod Ricard, uważają, że budżet już raz wziął pieniądze za te marki. Teraz MSP próbuje je odebrać i sprzedać jeszcze raz.
Adwersarze giełdowej spółki twierdzą jednak, że w prospekcie emisyjnym Agrosu i bilansie firmy nie ujęto wartości znaków. Dodają, że w prospekcie znajduje się informacja o sporze sądowym Agros kontra Polmosy. Nabywcy walorów giełdowego holdingu byli więc poinformowani o wątpliwych prawach spółki do znaków.