Europejski Trybunał Sprawiedliwości i Sąd Pierwszej Instancji będą teraz bronić Polaków.
Polscy obywatele (i instytucje) obejmą nowe źródła prawa, ale za to zyskają też szersze możliwości ochrony prawnej. Zapewni ją przede wszystkim Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS), który został utworzony w 1953 r. Rozpatruje skargi wnoszone przez państwa członkowskie, instytucje Unii Europejskiej, przedsiębiorstwa lub obywateli i orzeka, czy nastąpiło naruszenie unijnego prawa. Wydaje także orzeczenia wstępne na wniosek sądów krajowych o interpretację lub stwierdzenie prawomocności ustawodawstwa wspólnotowego. Jego wyroki są niepodważalne i wiążące dla sądów państw członkowskich.
Sąd wspomaga
W skład ETS wchodzi 15 sędziów, mianowanych przez państwa członkowskie (po jednym z każdego kraju) na sześcioletnią kadencję (co trzy lata następuje częściowa wymiana składu). Sędziowie wybierają spośród siebie przewodniczącego, od października 2003 r. funkcję tę pełni Grek Vassilios Skouris. Sędziów wspomaga dziewięciu rzeczników generalnych (adwokatów), których zadaniem jest przedstawianie bezstronnych i niezależnych opinii na temat spraw, które stają na forum trybunału. Sędziowie i adwokaci ETS muszą posiadać w państwie swego pochodzenia kwalifikacje wymagane od kandydatów na najwyższe stanowiska w sądownictwie lub być uznanymi specjalistami w dziedzinie prawa.
ETS jest wspomagany w swoich działaniach przez utworzony w 1989 r. Sąd Pierwszej Instancji. Zajmuje się on sprawami o mniejszym ciężarze gatunkowym, przede wszystkim rozpatrywaniem skarg wniesionych przez osoby fizyczne i prawne. Od jego decyzji przysługuje odwołanie do ETS. Pracami 15-osobowego Sądu Pierwszej Instancji kieruje obecnie Duńczyk Bo Vesterdorf. Siedzibą obu instytucji jest Luksemburg.
Grzech zaniechania
W praktyce większość spraw rozpoznawanych przez trybunał zaczyna się albo od wniosków sądów krajowych, albo od zawiadomienia przez Komisję Europejską. Jeśli polski sąd będzie miał wątpliwości co do interpretacji prawa europejskiego, wiążące się np. z jego właściwym wdrożeniem do prawa krajowego, wówczas ma prawo zadać ETS pytanie prawne (unikanie obowiązku przedstawienia pytania prawnego przez sąd krajowy jest kwalifikowane jako naruszenie unijnego prawa przez państwo).
Możliwości kontaktowania się z trybunałem przez zwykłych obywateli są ograniczone do wąskiej kategorii spraw związanych z decyzjami organów wspólnoty dotyczącymi konkretnej osoby oraz bezczynnością organów UE, jeśli chodzi o wydawanie aktów prawnych.
Szerokie uprawnienia kierowania spraw do ETS ma jednak Komisja Europejska, do której praktycznie każdy ma prawo wnieść zażalenie. Jeśli uzna ona skargę za uzasadnioną, przedstawia rządowi oskarżonego państwa stanowisko, w którym wskazuje na uchybienie. Jeśli nie doczeka się w odpowiednim czasie reakcji, wysyła list ostrzegawczy z ostatecznym terminem wprowadzenia zmian. Gdy i to nie skutkuje — pozywa kraj do ETS.
Skargi czekają
Do Sekretariatu Generalnego Komisji Europejskiej trafiło już ponad 100 skarg na Polskę. Dotyczą one praktycznie wszystkich obszarów prawa, od swobodnego przepływu towarów po nieprzestrzeganie praw pracowniczych. Wprawdzie komisja do momentu formalnej akcesji do UE nie może nas oficjalnie rozliczać z egzekwowania prawa europejskiego, ale wszystkie skargi są skrupulatnie rejestrowane i po 1 maja — jeśli problem nie zniknie — może zostać wszczęta oficjalna procedura.
Jeszcze do niedawna państwa członkowskie Unii stosowały się do wyroków ETS na zasadzie dobrowolności. I mimo że nie zdarzyło się, by któreś z nich odmówiło realizacji orzeczenia trybunału, od 1992 r. wprowadzono sankcje. ETS w sytuacji, gdy państwo nie stosuje się do jego wyroku, może nałożyć na nie karę pieniężną. Jako pierwsza doświadczyła tego w 2000 r. Grecja (za niezastosowanie się do dyrektywy dotyczącej odpadów komunalnych).