Ostatnie oferty producentów gier i debiuty na giełdzie jasno wskazują, że sentyment do sektora jest delikatnie mówiąc nie najlepszy. Pod koniec listopada Vixa Games, deweloper gier na konsole i komputery, podjął decyzję o odwołaniu oferty publicznej tłumacząc to uwarunkowaniami rynkowymi, które uniemożliwiają jej uplasowanie. Nieco wcześniej Brave Lamb Studio, które chciało z oferty pozyskać 3 mln zł ostatecznie zdobyło połowę tej kwoty. Kurs Big Cheese Studia, twórcy sprzedażowego hitu “Cooking Simulator”, zanotował na otwarciu premierowej sesji na głównym rynku GPW ponad 8-procentowy spadek.
Wyczekiwanie na wnioski
Jeszcze gorzej wypadł najnowszy debiutant na NewConnect. Asmodev, którego jednym ze znaczących akcjonariuszy jest giełdowe Gaming Factory, pierwszy dzień notowań zakończyła ponad 30-procentowym spadkiem. Warto podkreślić, że spółka wniosek o dopuszczenie akcji do obrotu złożyła pod koniec marca 2020 r., co oznacza, że proces jego zatwierdzania kilkanaście miesięcy. Zaczął się w czasie, gdy rozpędzała się hossa w branży, a zakończył, gdy nastroje zmieniły się diametralnie.
- Od złożenia wniosku stale informowaliśmy giełdę o postępach i wynikach. Jest zalew spółek gamingowych, więc zwiększyły się wymogi. I bardzo dobrze, bo dostanie się do elitarnego grona motywuje. Dla nas debiut jest ważnym wydarzeniem przede wszystkim dlatego, że tak długo się o niego staraliśmy – mówi Michał Jodłowiec, prezes Asmodevu.
Sama GPW pytana o długie zatwierdzania wniosku Asmodevu wskazuje ogólnie, że wpływa na to bardzo wiele zmiennych (patrz ramka).
GPW właśnie zatwierdziła wniosek o wprowadzenie do obrotu akcji Road Studia, który ofertę publiczną przeprowadził w lutym, a wniosek o wprowadzenie złożył pod koniec lipca. Zielone światło do debiutu dostało też Iron Wolf Studio. Spółka zapowiedziała złożenie wniosku na przełomie 2020 i 2021 r., ale trafił on do GPW dopiero w maju. Jej prezes Bartosz Pluta tłumaczy, że poślizg to efekt oczekiwania na aktualne sprawozdanie finansowe i opinię biegłego rewidenta, która wpłynęła pod koniec kwietnia. Debiutu spodziewany jest 16 grudnia.
Na zatwierdzenie czekają wnioski o wprowadzeni do obrotu spółek Hydra Games i Render Cube. Dużo dłuższa jest lista firm, które zapowiedziały debiut na giełdzie, a do tej pory wniosków o dopuszczenie do obrotu nie złożyły.

Cierpliwość inwestorów
Jeszcze do niedawna spółki growe często decydowały się na ofertę publiczną i pozyskanie pieniędzy od szerszego grona inwestorów. W niektórych przypadkach cierpliwość tych ostatnich wystawiona została na większa próbę niż pierwotnie zakładano.
Przykład to Unseen Silence, niezależny, warszawski developer i wydawca gier, który w lutym pozyskał łącznie 1 mln zł na realizację nowych projektów. Miał zadebiutować na NewConnect w tym roku, ale zweryfikował nieco plany. Ze złożeniem wniosku o dopuszczenie do obrotu, który jest już gotowy, czeka na premierę pierwszej gry „Terror: Endless Night”.
- Po jej debiucie będziemy składać dokument. Debiut na NewConnect planujemy po premierze naszej drugiej gry – „Ultra Mega Cats”, która będzie miała zdecydowanie większy budżet produkcyjny i promocyjny. Jej premiera planowana jest na 2022 r. – mówi Ignacy Kurkowski, prezes spółki.
Mniej rozmowny jest zarząd spółki Iron VR, która przed rokiem z emisji publicznej pozyskała 2,5 mln zł i zapowiadała debiut na NewConnect w II kwartale 2021 r.
"Spółka na tym etapie nie chce przekazywać informacji związanych ze szczegółami związanymi z planami debiutowymi. O szczegółach poinformuje po obraniu konkretnych założeń“ – informują służby prasowe Iron VR.
O konkretach nie chce też informować WeirdFish, który w lecie pozyskał z emisji 1,22 mln zł, a pierwotnie zapowiadał debiut na NewConnect na przełomie III i IV kwartału. Biuro prasowe poinformowało, że spółka przygotowuje komunikację na temat dalszych planów, a do tego czasu nie chce komentować kwestii debiutu.
Nie można wykluczyć, że WeirdFish przesuwa plany w związku z przełożeniem premiery swojego pierwszego tytułu. Gra „Oddyssey: Your Space, Your Way” w trybie wczesnego dostępu miała zadebiutować na przełomie III i IV kwartału.
Dopuszczenie akcji do obrotu na NewConnect trwa niekiedy bardzo długo, co sprawia, że sentyment rynku w trakcie oferty i debiutu może być zupełnie inny – to generuje dodatkowe ryzyko. Dlatego NewConnect zrobił się pewnego rodzaju pułapką dla inwestorów i spółek.
Nie ma co ukrywać, że nastawienie inwestorów do mniejszych spółek growych jest ostatnio bardzo niekorzystne. Nie wiadomo czy opóźnianie w tej sytuacji zapowiedzianego debiutu na giełdzie coś zmieni, bo nie wiemy jakie będą nastroje np. za pół roku.
Nie ma co jednak zakładać, że wszystkie debiuty w najbliższym czasie będą na dużych minusach. Dużo zależy od tego z jaką spółką mamy do czynienia i jak była przeprowadzona oferta. Debiut oznacza weryfikację ceny z oferty i tam gdzie była wygórowana cena emisji teraz można spodziewać się spadków. Nie traktowałbym całej branży jednakowo, raczej należy rozpatrywać przypadki konkretnych spółek.
Czynnikiem, który mógłby poprawić sentyment do całej branży byłaby zmiana nastawienia do CD Projektu. W tym przypadku wszyscy czekają na naprawionego „Cyberpunka” i sprzedaż wersji na nowe konsole. Ma to mało wspólnego z tym co się dzieje na szerokim rynku, ale patrząc jak bardzo CD Projekt zepsuł giełdowe nastroje na początku roku, to może właśnie to jest potrzebne inwestorom.
Weryfikacja planów
Chęć zadebiutowania na giełdzie już po premierze pierwszego tytułu to ostatnio częsty motyw przesunięć planów giełdowych. Rozmówcy z kręgów spółek i ich doradców wskazują, że obecnie debiutu po premierze oczekuje giełda, choć takiego wymogu nie ma wprost wpisanego w regulaminie.
Swoje plany debiutu musiał zweryfikować Forestlight Games, który z lipcowej oferty chciał pozyskać do 3 mln zł, ale zdobył 0,54 mln zł, co okazało się niewystarczające dla realizacji wszystkich zakładanych celów.
- Przemodelowaliśmy harmonogramy produkcyjne. Skoncentrowaliśmy się na projektach najbardziej zaawansowanych. Jednocześnie analizujemy dostępne opcje możliwego finansowania projektów w dłuższej perspektywie - mówi Tomasz Mazur, prezes Forestlight Games.
Menedżer przyznaje, że spółka do tej pory nie złoża wniosku o dopuszczenie akcji do obrotu, gdyż w ocenie zarządu nie jest wystarczająco przygotowana do debiutu i nie spełniłaby narzuconych własnych standardów ani oczekiwań akcjonariuszy.
- Podjęcie decyzji o przesunięciu debiutu na przyszły rok pozwoli na wydanie pierwszego bardziej znaczącego produktu, a także będzie czasowo bliższe premierom najważniejszych tytułów. Ten czas spółka chce wykorzystać na dopracowanie produktów, poprawę sytuacji finansowej i trwające negocjacje z wydawcami globalnymi 2-3 swoich gier. Dzięki temu proces wprowadzenia na NewConnect powinien przebiegać bardziej sprawnie, a spółce zapewni lepszy odbiór rynkowy – tłumaczy Tomasz Mazur.

Niebawem spółka planuje emisję z prawem poboru, która ma być wyjściem naprzeciw oczekiwaniom akcjonariuszy.
- Nabywali oni akcje w czasie, gdy rynek znacznie wyżej wyceniał podmioty z branży gier niż obecnie, więc będą mogli zoptymalizować swoją inwestycję. Jednocześnie emisja dostosuje wycenę spółki do obecnych warunków rynkowych, co będzie też ważnym krokiem w perspektywie debiutu na NewConnect – mówi prezes Forestlight.
Pieniądze pozyskane z emisji pozwolą spółce na realizację rozpoczętych projektów, a także preprodukcji, które są w toku.
Według pierwotnych planów w drugim kwartale 2021 r. na NewConnect miał zadebiutować Far From Home, który pracuje nad swoją pierwszą grą o roboczym tytule „Project Oxygen”. Plany debiutu spółka opóźnia, ale z nich nie rezygnuje. Finalizuje rozmowy z partnerami, którzy mają pomóc w realizacji tego celu w 2022 r. Również w 2022 r. ma się odbyć premiera pierwszej gry w wersji early access.
- Przesunięcie startu oferty publicznej skierowanej do szerokiego grona inwestorów sprawi, że będziemy w jej trakcie dysponowali projektem na o wiele bardziej zaawansowanym etapie realizacji. Inwestorzy będą mieli także dostęp do szerszej palety materiałów na temat gry oraz będą mogli zapoznać się z reakcjami, jakie wywoła tytuł – tłumaczy Andrzej Blumenfeld, prezes spółki.
Długa kolejka
Wśród firm, które zapowiadały debiut na małej giełdzie jest m.in. Sylen Studio. W listopadzie miała premierę gra na podstawie książek Michała Gołkowskiego „Komornik: Nieskruszony”. Tytuł nie znalazł zbyt wielu nabywców. W szczycie zainteresowania grało w nią jednocześnie 21 osób. Studio podtrzymuje plany giełdowe. Na parkiecie planuje pojawić się w przyszłym roku.
Inne firmy, które zapowiedziały debiut na warszawskim parkiecie, to: Black Rose Project, Dark Point Games, Epic VR, Exit Plan Games, Feardemic, Fuero Games, Game Island, Hyperstrange, Ignibit, Play of Battle, The Parasight, Wooden Alien i Woodland Games.
Długość procesu rozpatrywania wniosku o wprowadzenie papierów wartościowych do obrotu w Alternatywnym Systemie Obrotu (ASO) zależy od wielu zmiennych, wśród których można wskazać m.in. jakość i kompletność załączonej do wniosku dokumentacji, etap rozwoju emitenta, w tym jego gotowość do funkcjonowania jako podmiot, którego instrumenty finansowe są notowane w obrocie zorganizowanym, a w przypadku emitentów z NewConnect – gotowość do uzyskania statusu spółki publicznej. Proces wprowadzenia akcji do ASO NewConnect odbywa się w ścisłej współpracy GPW z autoryzowanym doradcą emitenta, a na długość rozpatrywania wniosku o wprowadzenie wpływa także jakość tej współpracy. Zgodnie z postanowieniami regulaminu giełda ma 10 dni roboczych od dnia złożenia wniosku o wprowadzenie na podjęcie uchwały ws. wprowadzenia bądź odmowy wprowadzenia do ASO papierów wartościowych objętych wnioskiem. W tym terminie jest także zobowiązana do zgłoszenia spółce konieczności uzupełnienia dokumentacji złożonej wraz z wnioskiem o wprowadzenie, jeżeli takie uzupełnienie uzna za zasadne. Emitenci nie są związani żadnym terminem, w którym powinni odnieść się do uwag przekazanych przez GPW, zatem na długość procesu rozpatrywania wniosku wpływa także termin reakcji emitenta na zgłoszone przez giełdę uwagi.