Strażacy akwenów morskich na fali

Partnerem publikacji jest Portowa Straż Pożarna „Florian”
opublikowano: 2025-03-18 20:00

Rozmowa z Karolem Madejem, dyrektorem zarządu Portowej Straży Pożarnej "Florian".

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Portowa Straż Pożarna „Florian” działa nieprzerwanie od ponad 30 lat, łącząc zadania ochrony przeciwpożarowej i ekologicznej na terenie Portu Gdańsk. Jak duża jest obecnie jednostka i jak zorganizowana jest jej praca?

Nasza jednostka liczy około 120 strażaków, którzy pracują w systemie zmianowym 24/48. Mamy cztery oddziały rozmieszczone w kluczowych punktach portu. Dwa to jednostki lądowe – jeden oddział znajduje się w Nowym Porcie, drugi na terenie głębokowodnym, który obsługuje największe jednostki wpływające do Gdańska. Oprócz tego mamy trzy statki pożarnicze, które operują zarówno w porcie wewnętrznym, jak i na wodach zewnętrznych. Czwarty oddział zabezpiecza Naftoport, czyli strategiczną bazę przeładunku paliw – miejsce, gdzie każdego roku obsługuje się ponad 15 milionów ton ropy i produktów naftowych.

Jesteście jednostką wyspecjalizowaną – czym różni się wasza działalność od tej prowadzonej przez Państwową Straż Pożarną?

Po pierwsze, działamy zarówno na lądzie, jak i na wodzie – co w przypadku straży pożarnej jest znaczącym rozszerzeniem standardowych kompetencji. Po drugie, nasza rola nie ogranicza się do interwencji w sytuacjach kryzysowych. Ogromna część naszych działań to prewencja i zabezpieczenie operacji portowych, tak aby zminimalizować ryzyko zagrożeń, zanim w ogóle się pojawią.

Dysponujemy trzema wyspecjalizowanymi statkami pożarniczymi, które są w stanie podać 30 tys. litrów wody na minutę – to sześciokrotnie więcej niż największy wóz strażacki w Polsce. Dzięki temu możemy prowadzić akcje w miejscach, do których klasyczne jednostki straży pożarnej nie mają dostępu, oraz skutecznie radzić sobie z pożarami wymagającymi dużych ilości środka gaśniczego.

Jakie były najbardziej wymagające akcje, w których braliście udział w ostatnim czasie?

Jednym z najtrudniejszych pożarów w ostatnich latach był ten w magazynie przy Nadbrzeżu Oliwskim. Hala o powierzchni 6000 m², w środku chłodnie z setkami ton warzyw i plastikowe zbiorniki z olejem. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, zbiorniki zaczęły pękać, a olej wylewał się na nabrzeże i do wody. Z jednej strony musieliśmy walczyć z ogniem. Z drugiej – nie mogliśmy dopuścić do katastrofy ekologicznej. W ciągu kilku godzin rozstawiliśmy setki metrów zapór przeciwolejowych i rozpoczęliśmy usuwanie substancji z powierzchni wody. Pożar ugasiliśmy w trzy doby, ale przez kolejny tydzień oczyszczaliśmy teren.

Drugi przykład to pożar zabytkowego magazynu o powierzchni 20 tys. m², w którym znajdowały się m.in. baterie do rowerów elektrycznych. To oznaczało ogromne ryzyko wybuchów. Dodatkowo mieliśmy silny wiatr, który rozprzestrzeniał ogień. Dzięki naszym statkom byliśmy w stanie podać wodę z odległości półtora kilometra, co pozwoliło szybko opanować sytuację.

Wspominał pan, że zajmujecie się zabezpieczaniem ładunków. Jak to wygląda w praktyce?

Codziennie przez port przechodzą setki tysięcy ton ładunków, w tym substancje niebezpieczne – paliwa, chemikalia, ładunki pirotechniczne. Nie można po prostu otworzyć kontenera i rozpocząć przeładunku. Muszą być spełnione określone procedury bezpieczeństwa, a w wielu przypadkach wymagana jest obecność strażaków.

Zajmujemy się także przygotowywaniem technologii przeładunków, doradzamy operatorom portowym, jak organizować pracę, aby minimalizować ryzyko.

Szkolenia to druga duża część waszej działalności. Kto z nich korzysta?

Szkolimy pracowników portowych, załogi statków, operatorów dźwigów, personel magazynów. Nasz ośrodek szkoleniowy prowadzi kursy z zakresu ochrony przeciwpożarowej, ratownictwa wodnego i obsługi materiałów niebezpiecznych. Marynarze przechodzą u nas szkolenia z procedur awaryjnych – w sytuacji kryzysowej na morzu nie ma czasu na zastanawianie się, co robić. Organizujemy także kursy survivalowe, które uczą technik przetrwania na wodzie.

Prowadzimy również zajęcia dla najmłodszych – maj to u nas miesiąc edukacji przeciwpożarowej. Zapraszamy przedszkolaki i uczniów, pokazujemy sprzęt, tłumaczymy podstawy bezpieczeństwa.

Świadczycie także usługi związane z certyfikacją sprzętu przeciwpożarowego. Na czym to polega?

Mamy Autoryzowany Serwis Sprzętu Przeciwpożarowego, który zajmuje się inspekcjami i certyfikacją systemów przeciwpożarowych na statkach i w budynkach w całej Polsce. Serwisujemy gaśnice, systemy tryskaczowe, centrale pożarowe. Pracujemy też na zlecenie armatorów – jeśli statek cumujący w Gdańsku wymaga przeglądu systemów przeciwpożarowych, możemy to zrobić na miejscu, bez konieczności wysyłania jednostki do stoczni.

Jakie wyzwania stoją przed strażą portową w najbliższych latach?

Po wojnie w Ukrainie zmieniły się szlaki handlowe, a to oznacza, że przeładunki w polskich portach rosną. Każda nowa inwestycja w terminale oznacza nowe procedury, nowe ryzyka, na które musimy być gotowi. Kolejnym wyzwaniem jest rozwój farm wiatrowych na Bałtyku – to zupełnie nowe środowisko pracy dla ratowników, które wymaga nowego sprzętu i szkoleń.

Port się rozwija, a my razem z nim. Jesteśmy jednostką, która nie tylko reaguje na zagrożenia, ale przede wszystkim zapobiega im, zanim zdążą się wydarzyć.