128,8 mln zł wynoszą obecnie grudniowe obroty certyfikatami strukturyzowanymi na GPW. Do końca miesiąca jeszcze trochę zostało, ale przy utrzymaniu takiej średniej sesyjnej w całym grudniu 2022 r. nie przekroczą 190 mln zł. Będzie to zatem najgorszy grudzień od 2019 r.
Właśnie w drugiej połowie 2019 r. coś drgnęło w handlu tego typu instrumentami, a już w styczniu i lutym 2020 r. – w więc jeszcze przed pandemicznym zamieszaniem - obroty nagle wzrosły w okolice 200 mln zł miesięcznie. W efekcie handel certyfikatami w całym 2020 r. osiągnął wartość 2,8 mld zł, a rok później już 3,1 mld zł. To z grubsza trzy razy więcej niż w latach poprzednich. Do pandemii COVID-19 obroty tymi instrumentami oscylowały bowiem w okolicach 1 mld zł rocznie, przy czym raczej nie przekraczały tego poziomu.
— Mamy wrażenie, że przez długi czas inwestorzy nawet nie wiedzieli, jak wiele jest instrumentów, w które mogą na GPW zainwestować. Ta różnorodność będzie przez nas obecnie promowana przez działania edukacyjne. Mamy nadzieję, że dzięki temu uda nam się inwestorów indywidualnych zatrzymać — w kontekście certyfikatów mówiła w maju 2020 r. Izabela Olszewska, członkini zarządu GPW.
Zapytaliśmy giełdę, jakie działania podjęła po maju 2020 r., by promować certyfikaty wśród inwestorów? GPW wskazała stworzenie wspólnie z Polską Radą Produktów Strukturyzowanych cyklu filmów udostępnionych w serwisie YouTube oraz partnerstwo w konkursie Turbo Wyzwanie, zorganizowanym przez ING.
Rekord pierwszego półrocza
Holenderski ING Bank oraz austriacki Raiffeisen Bank International (do 1 grudnia 2022 r. Raiffeisen Centrobank) to główni emitenci certyfikatów dostępnych na GPW. Certyfikaty emituje więcej instytucji, ale ich produkty nie mają jednak stricte giełdowego charakteru. Sprzedawane są w bankach i nawet jeśli trafiają na GPW, to wyłącznie po to, by klient mógł zamknąć pozycję wcześniej niż wynika to z okresu, na jaki zostały wyemitowane. Animator wystawia więc zlecenia tylko po stronie kupna certyfikatów. Tak jest np. z instrumentami emitowanymi na polski rynek przez Goldmana Sachsa czy Unicredit.
GPW zaznacza, że „widać rosnącą liczbę inwestorów zainteresowanych instrumentami, które można wykorzystać zarówno przy wzroście, jak i spadku cen instrumentów bazowych”. Do grupy tej zaliczają się certyfikaty strukturyzowane i rok 2022 z pewnością przyniesie nowy rekord obrotów tymi instrumentami.

Według stanu na 21 grudnia tegoroczne obroty certyfikatami były już o 108 mln zł wyższe niż w całym roku 2021. Jest to głównie zasługa pierwszego półrocza. Od stycznia do czerwca 2022 r. handel certyfikatami strukturyzowanymi na GPW osiągnął wartość blisko 1,9 mld zł. Było to najlepsze półrocze w historii. Marzec 2022 r. był zaś rekordowym miesiącem. Obroty wyniosły wtedy 464,9 mln zł, podczas gdy wcześniej zaledwie cztery razy przekroczyły 300 mln zł.
- Warto pamiętać co się stało w pierwszym kwartale 2022 r. Kiedy wybuchła wojna za wschodnią granicą, to liczba transakcji certyfikatami znacząco wzrosła – mówi Mariusz Adamiak z Raiffeisen Bank International.
Obroty w drugiej połowie 2022 r. przekroczyły już 1,3 mld zł. Będą więc większe niż w całym 2019 r. Jeśli jednak nie nastąpi jakaś eksplozja zainteresowania certyfikatami w ostatnich dniach grudnia, w pięciu z sześciu miesięcy drugiego półrocza 2022 r. będą niższe niż w tych samych miesiącach 2021 r.
- Zainteresowanie certyfikatami strukturyzowanymi faktycznie spadło, ale nie powiedziałbym, że jest dramatycznie niskie. Spadek obrotów łączyłbym z ogólną sytuacją rynkową – komentuje Bartosz Sańpruch z ING Banku Śląskiego.
Psychologia czy zmienność
Certyfikaty dostępne na GPW pozwalają jednak zarabiać nie tylko na wzroście cen instrumentów bazowych, ale również ich spadkach. Same spadki wartości indeksów, cen akcji lub surowców nie oznaczają więc, że korzystający z certyfikatów nie mogą zarobić.
- Zarabianie na spadkach jest trudniejsze psychologicznie. Cena instrumentu bazowego może spaść do zera, a zwyżki są potencjalnie nieograniczone. Nie da się w dłuższym terminie trzymać certyfikatu na spadki, bo gdzieś jest to zero. Są klienci, którzy chcą i umieją wykorzystywać spadki. Natomiast w skali całego rynku jest to jednak mniejszość. Większość stara się wykorzystywać wzrost – dodaje Bartosz Sańpruch.
Według Mariusza Adamiaka chodzi jednak o coś innego.
- Spadła zmienność i ludzie nie widzą możliwości zarabiania. Gdy tylko wzrasta zmienność – jak w przypadku odbicia pocovidowego czy wybuchu wojny na Ukrainie – to momentalnie widać to w postaci zwiększonych obrotów – twierdzi Mariusz Adamiak.
Nie da się w dłuższym terminie trzymać certyfikatu na spadki, bo gdzieś jest to zero. Są klienci, którzy chcą i umieją wykorzystywać spadki. Natomiast w skali całego rynku jest to jednak mniejszość. Większość stara się wykorzystywać wzrost
Operujący na rynku certyfikatów strukturyzowanych dostępnych na GPW z pewnością nie stronią od emocji. Handel zdominowały certyfikaty z dźwignią. W przypadku korzystnego dla inwestora rozwoju sytuacji pozwalają zarabiać więcej niż wynosi zmiana wartości instrumentu bazowego. Jeżeli sytuacja przybiera niekorzystny obrót – szybciej rosną straty. W pierwszym kwartale 2020 r. tego typu produkty odpowiadały za 74 proc. obrotów certyfikatami strukturyzowanymi. Od czwartego kwartału 2021 r. – ich udział w obrotach to ponad 90 proc.