Właściciel Skarbca TFI przedstawił wyniki za 2014 r. Spółka wypracowała na czysto 18,4 mln zł w porównaniu z 28,9 mln zł zysku rok wcześniej, przy przychodach ze sprzedaży w wysokości 91,1 mln zł wobec 101,4 mln zł rok wcześniej. Całość zysku popłynie do akcjonariuszy. Łukasz Jańczak, analityk BESI, zwraca jednak uwagę, że dywidenda będzie wypłacona z zarobku wypracowanego w ciągu sześciu kwartałów ze względu na przesunięcie roku obrotowego.

— Oznacza to, że na dywidendę inwestorzy będą musieli poczekać przynajmniej do połowy 2015 r. Szacuję, że do ich kieszeni trafi wówczas około 30 mln zł, a w kolejnych latach zyski będą się powtarzać i sięgną około 28 mln zł — prognozuje Łukasz Jańczak, analityk BESI. Kapitalizacja Skarbca to niespełna 250 mln zł.
— Zgodnie z przyjętą w prospekcie emisyjnym polityką dywidendową zarząd będzie rekomendował wypłatę w formie dywidendy do 100 proc. zysku. W poprzednich latach także wypłacaliśmy dywidendę i w przyszłości chcemy pozostać atrakcyjną spółką, dzielącą się zyskiem z akcjonariuszami — zapewnia Marek Rybiec, prezes Skarbca TFI.
Inwestorzy na raport spółki i deklaracje zarządu zareagowali chłodno. Kurs spółki spadł wczoraj o 4,5 proc. Skarbiec TFI zarządza aktywami o wartości 15,2 mld zł i jest jednym z największych, niezależnych TFI na polskim rynku. Jest notowany na GPW od listopada 2014 r.