Syndyk donosi na Emila Stępnia

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2022-12-19 20:00

Pieniądze z zagranicznej dystrybucji „Dziewczyn z Dubaju” nie trafiają do upadłej Ent One Investments. Prokuratura zbada, czy nie przywłaszcza ich Emil Stępień.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego syndyk Ent One Investments (EOI) doniósł do prokuratury na Emila Stępnia, prezesa tej spółki?
  • jak wysokie są wpływy z polskiej i zagranicznej dystrybucji filmu “Dziewczyny z Dubaju” i co się z nimi stało?
  • ile EOI jest winny ponad 200 inwestorom, a jaka jest wartość majątku spółki?
  • i co do powiedzenia w tych wszystkich sprawach ma sam Emil Stępień?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

26 listopada 2021 r. na ekrany kin wszedł głośny film „Dziewczyny z Dubaju” („DzD”) a zaledwie kilka dni później jego producenci: piosenkarka Dorota Rabczewska, pseudonim Doda, i jej były już mąż Emil Stępień usłyszeli zarzuty działania na szkodę inwestorów spółki Ent One Investment (EOI). Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa i – jak ustalił PB – niedawno zostało rozszerzone o nowe wątki dotyczące wpływów z dystrybucji zagranicznej „DzD”.

Zaginione miliony

W Polsce dramat erotyczno-sensacyjny o celebrytkach, zarabiających jako damy do towarzystwa dla arabskich szejków, obejrzało ponad 1 mln widzów, co było najlepszym wynikiem rodzimego filmu w 2021 r. Okazuje się, że spore pieniądze „DzD” zarabiają też zagranicą. Serwis boxofficemojo.com podaje, że wpływy z dystrybucji filmu tylko w siedmiu krajach sięgnęły prawie 2,6 mln USD (11,4 mln zł). A „DzD” były wyświetlane też w innych państwach, choćby azjatyckich czy USA.

Ani złotówka z tych pieniędzy nie wpłynęła do Marka Malechy, syndyka EOI. To dlatego kilka tygodni temu – jak wynika z informacji PB – złożył on do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw polegających na przywłaszczeniu wpływów z zagranicznej dystrybucji „DzD”. Podobne doniesienia złożyli też niektórzy z inwestorów EOI. I oni, i syndyk podejrzewają, że rękę na tych pieniądzach położył Emil Stępień, który jest nie tylko prezesem upadłego EOI, ale też dyrektorem maltańskiej firmy Ent One Studios (EOS).

EOS to firma, którą Emil Stępień i Doda założyli jesienią 2019 r. Jak ujawniliśmy w PB, właśnie do tej spółki EOI przelało wszystkie swoje pieniądze, czyli około 12,3 mln zł. Stało się to na podstawie umowy o koprodukcji dotyczącej „DzD” i planowanego, ale nienakręconego, „Gromu”. Równocześnie EOS przejęła większościowe udziały w zyskach osiąganych z obu tych filmów, a także prawa do nakręconych wcześniej innych produkcji EOI.

Te właśnie działania prokuratura uznaje za przestępcze udaremnianie zaspokojenia wierzycieli EOI. Doda podejrzana jest o udzielenie pomocy w usunięciu zagrożonych zajęciem składników majątkowych EOI poprzez utworzenie EOS. W przypadku Emila Stępnia chodzi również o przeniesienie na maltańską firmę ponad 12 mln zł, praw autorskich oraz udziałów w zyskach z filmów.

Kiedyś razem, dziś osobno:
Kiedyś razem, dziś osobno:
Dorota Rabczewska „Doda” i Emil Stępień przez kilka lat tworzyli zgraną parę zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. To już zamknięty rozdział. Ponad rok temu sąd ogłosił ich rozwód, a drogi biznesowe pary celebrytów rozeszły się jeszcze wcześniej.
Krzysztof Jarosz / Forum

Pytania bez odpowiedzi

Zapytaliśmy Emila Stępnia, do kogo wpłynęły pieniądze z zagranicznej dystrybucji „DzD”, jakie to były kwoty i dlaczego nie trafiły ani do EOI, ani do inwestorów tej spółki. Nie odpowiedział. Z akt upadłościowych EOI wynika, że jego prezes nie zastosował się też do wezwania syndyka do przedstawienia raportu o wpływach z „DzD” ze wszystkich pól eksploatacji. Pisma Marka Malechy skierowane bezpośrednio do znanych mu dystrybutorów zagranicznych filmu również nie doczekały się odpowiedzi.

PB udało się dotrzeć do jednego z adresatów - firmy Phoenix Production. Reprezentujący ją Radosław Konder twierdzi, że umowę na dystrybucję „DzD” w USA, Kanadzie i kilku krajach europejskich podpisał z Emilem Stępniem jeszcze przed polską premierą filmu. Wtedy też, jak twierdzi, zapłacił mu jednorazowo „chyba kilkadziesiąt tysięcy dolarów”, czyli kilkaset tysięcy złotych.

Z naszych informacji wynika, że umowy z innymi dystrybutorami zagranicznymi Emil Stępień podpisywał już w 2022 r., czyli w dużo korzystniejszej sytuacji, gdy w większości krajów w kinach nie obowiązywały już drastyczne ograniczenia pandemiczne.

- Emil Stępień od grudnia 2021 r., kiedy rozpoczęła się dystrybucja zagraniczna, popełnia kolejne przestępstwa polegające na tym, że przywłaszcza sobie pieniądze na szkodę inwestorów. Dochodzi do tego już po przedstawieniu mu zarzutów dotyczących takich samych przestępstw. To dlatego wniosłem do prokuratury o zastosowanie wobec Emila Stępnia aresztu – mówi Tomasz Piec z firmy Promoney, będącej jednym z większych wierzycieli EOI.

Czy Prokuratura Okręgowa w Warszawie, prowadząca śledztwo, w którym status pokrzywdzonych uzyskało około 300 inwestorów, rozważa takie rozwiązanie? To pytanie, podobnie jak wszystkie inne dotyczące dystrybucji zagranicznej „DzD”, śledczy pozostawili bez odpowiedzi.

Wojna o ponad 8 mln zł

Wpływy z tego filmu są największą szansą dla inwestorów EOI na odzyskanie przynajmniej części pieniędzy. W toku postępowania upadłościowego okazało się bowiem, że spółka jest wydmuszką, nieposiadającą żadnego majątku. Tymczasem, jak ustalił PB, wierzytelności syndykowi EOI zgłosiło do dziś ponad 220 inwestorów, a ich łączna wartość - ponad 55 mln zł - znacznie przekracza wszystkie wcześniejsze szacunki (kwota nie została jeszcze zweryfikowana przez syndyka i sąd).

Ile mają szansę odzyskać wierzyciele EOI? Raczej niewiele. U Doroty Rabczewskiej prokuratura zabezpieczyła 1 mln zł w gotówce, a u Emila Stępnia około 2,5 mln zł (to szacunkowa łączna wartość dwóch stołecznych kawalerek, samochodu BMW i trzech luksusowych zegarków). Kolejny zegarek (Rolex o szacunkowej wartości 100 tys. zł) syndyk EOI odzyskał od Dody na początku października.

Premiera moja, a kasa syndyka:
Premiera moja, a kasa syndyka:
Emil Stępień twierdzi, że syndykowi Ent One Investments nie przysługują prawa do „Dziewczyn z Dubaju”. Podkreśla, że huczna premiera filmu, która odbyła się nieco ponad rok temu, została zorganizowana przez niego i maltańską firmę Ent One Studios. A syndyk, który potem przejął wpływy z produkcji, nawet się na niej nie pojawił...
Radosław Nawrocki/Forum

Syndyk uzyskał też, jak informowaliśmy rok temu, zabezpieczenie, zgodnie z którym Kino Świat (KŚ), polski dystrybutor „DzD”, wszystkie wpływy z filmu ma przekazywać EOI, a nie maltańskiej EOS. Okazuje się, że KŚ złożyło zażalenie na to zabezpieczenie, ale sąd oddalił je w lipcu 2022 r., w uzasadnieniu pisząc m.in. o ryzyku działania maltańskiego EOS na szkodę wierzycieli poprzez transfer zysków z dystrybucji „DzD” do podmiotu nieuprawnionego.

Do dziś KŚ na konto syndyka EOI przelało ponad 8 mln zł (kwota byłaby wyższa, ale dystrybutor spłacił około 1,5 mln zł zobowiązań wobec nieopłaconych członków ekipy filmowej „DzD”). Pieniądze jednak będą mogły trafić do inwestorów EOI dopiero po ewentualnym wygraniu przez syndyka procesu, w którym domaga się stwierdzenia nieważności podpisanej w lipcu 2021 r. umowy licencyjnej między maltańskim EOS (a w jego imieniu Emila Stępnia) a KŚ.

Na inny wynik procesu liczy szef upadłej EOI i dyrektor EOS. O swoiste „zamrożenie” ponad 8 mln zł wini część inwestorów i syndyka, który - jego zdaniem - wcale nie jest uprawniony do wpływów z „DzD”.

- Gdyby te 8 mln zł zysków z filmu trafiło do podmiotów ode mnie zależnych, inwestorzy już dawno mogliby się nimi cieszyć – przekonuje Emil Stępień