W sierpniu będą gotowe wszystkie rozporządzenia do Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR), za pośrednictwem którego regiony pozyskują unijne środki strukturalne - poinformował w piątek wiceminister gospodarki i pracy Marek Szczepański.
Brak rozporządzeń powoduje, że samorządy nie mogą ogłaszać przetargów na inwestycje. "One są wszystkie gotowe, czekamy najczęściej na ich publikację. Według naszych obserwacji będą w sierpniu już wszystkie rozporządzenia, które umożliwią podpisywanie umów w ramach ZPORR (...)" - powiedział PAP Szczepański.
Kwestia braku rozporządzeń, obok zbyt małych środków ze ZPORR na ten rok, była jednym z najpoważniejszych problemów, jakie zgłosił przedstawicielom rządu obradujący w Białowieży konwent marszałków RP. W piątek z marszałkami spotkał się premier Marek Belka.
Marszałkowie poinformowali, że zainteresowanie środkami ze ZPORR jest dwukrotnie większe od ilości środków, jaka jest przewidziana w tym programie, a to oznacza, że beneficjenci będą wręcz "bić się" o te pieniądze.
Na ZPORR jest 4 mld euro - przypomniał Szczepański. Już wiadomo, że pieniądze te zostaną wykorzystane w całości, bo jest nadmiar chętnych beneficjentów. "To jest bardzo optymistyczne" - ocenił.
W związku z tym, że pieniędzy ze ZPORR jest za mało, pojawił się pomysł udostępnienia ich jak największej liczbie beneficjentów - przez obniżenie udziału unijnego dofinansowania - 75 proc. - do np. 50 proc.
Szczepański powiedział dziennikarzom, że takie rozwiązanie to szansa większego wpływu władz regionalnych na sposób rozdysponowania pieniędzy ze ZPORR, ale jednocześnie "kontrowersyjne rozwiązanie", bo wielu beneficjentów, którzy dostaną mniejsze dofinansowanie, może czuć się pokrzywdzonych. Jeszcze nie rozstrzygnięto, kto miałby podejmować decyzje w sprawie modyfikacji dofinansowania, ale będą to raczej regiony.
Biedniejsze regiony, które mają mniejszą liczbę mieszkańców, np. Podlaskie czy Lubuskie, podnosiły natomiast, że są z tego powodu dyskryminowane i region mniej zaludniony już na starcie dostaje przy podziale mniej pieniędzy niż region, który ma większą liczbę mieszkańców - jak Mazowsze czy Śląsk.
Ilość pieniędzy przypadająca do podziału na dany region zależy w 80 proc. od liczby mieszkańców, w 10 proc. od wskaźnika bezrobocia i w 10 proc. od wysokości PKB na głowę mieszkańca. Marszałkowie domagali się, by to kryterium podziału zostało zmienione. Już wiadomo, że najwcześniej byłoby to możliwe w 2007 roku, ale premier powiedział, że jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.
Marszałek województwa podlaskiego Janusz Krzyżewski powiedział, że liczba mieszkańców nie może być głównym kryterium podziału środków, bo biedniejsze i mniej zaludnione regiony nie będą miały szansy na dogonienie bogatszych.
Marszałkowie domagali się też 16 narodowych planów rozwoju na lata 2007-2013, czyli następny okres finansowania w UE, a nie jednego programu - jak jest to obecnie. "To jest wolą rządu" - powiedział Szczepański. Chcą też, by w tym okresie nie było jednego ZPORR, tylko 16 regionalnych.
"Już dziś musimy rozmawiać o tym, jak te fundusze będą dostępne. My zabiegamy, żeby każde województwo samodzielnie mogło te parytety i działania ustalać" - powiedział marszałek województwa lubuskiego Andrzej Bocheński.
Według marszałka województwa świętokrzyskiego Franciszka Wołodźki, samorządy pracują nad wdrożeniem unijnych programów szybciej niż ministerstwa. "Presja beneficjentów, którzy chcą budować kanalizację, drogi jest olbrzymia. Ludzie czekają, żeby to zacząć robić, a oprzyrządowanie prawne niestety nie jest gotowe i tu jest największy problem i najwięcej do zrobienia" - ocenił Wołodźko.
kow/ pwd/ mw/