Udział tego znanego z whisky i męskich spódniczek narodu w tworzeniu współczesnego świata jest imponujący. Donośnie i przekonująco przed czwartkowym referendum przebijają się argumenty o szkockich wynalazkach. Lista jest spora zaczynając od takich rzeczy jak golf, silnik parowy, medyczne znieczulenia, penicylina, telefon, a nawet papier toaletowy w rolce. Nawet szkocki premier Alex Salmond przekonuje, że tytuł amerykańskiej książki Arthura Hermana „Jak Szkoci wynaleźli nowoczesny świat” jest w pełni zasłużony.

Innego zdania jest Maria Castrillo z Narodowej Biblioteki w Szkocji, która twierdzi, że mówienie o szkockich wynalazkach jest trudne, są one raczej pojedynczymi i rzadkimi procederami.
Nie ulega jednak wątpliwości że szkocka ziemia wydała takich geniuszy i myślicieli jak Adam Smith, twórca formuły kapitalistycznej, James Chalmers, wynalazca znaczków pocztowych, zdobywca Nobla genetyk Paul Nurse czy twórca telefonu Alexander Graham Bell.
Czy jednak oddzielenie od Wielkiej Brytanii sprzyja postępowi? Naukowcy są zaniepokojeni możliwością separacji i sądzą, że utrudniłoby to wymianę naukową oraz współpracę w prowadzeniu badań między szkockimi i brytyjskimi uniwersytetami. Eksperci zaznaczają, że wiele osiągnięć szkockich zostało zapoczątkowanych właśnie w Anglii i były możliwe dzięki efektywnej współpracy. Inni sprytnie odpowiadają, że Szkocja z powodzeniem może prowadzić swoje własne badania i pchać świat ku rozwojowi. Uczyniła to już przecież w 1996 roku w edynburskim Instytucie, gdzie miało miejsce pierwsze klonowanie, a owocem była słynna owca Dolly.