
Rosyjska inwazja na Ukrainę, choć spodziewana, jednak zszokowała w czwartek rynki. Panice poddali się też inwestorzy z Wall Street na co wskazywała silna przecena na początku handlu. Najgorzej prezentował się na starcie Nasdaq, schodząc nawet w korekcyjne terytorium, ale to on ostatecznie mógł się pochwalić najbardziej spektakularnym odbiciem.
Na finiszu sesji indeks DJ IA zyskiwał 0,28 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 rósł o 1,50 proc. zaś Nasdaq aż o 3,34 proc. Dla lepszego unaocznienia skali zmiany do jakiej doszło na rynku warto wspomnieć, że na otwarciu indeksy traciły odpowiednio 2,5 proc. w przypadku DJIA, 2,6 proc. S&P500 i 3,1 proc. Nasdaq.
Nastroje poprawiały się z każdą upływająca godziną, a mocniejszy atak strony popytowej odnotowano wraz z wystąpieniem prezydenta Joe Bidena, który zadeklarował daleko posunięte sankcje na Moskwę. Również Unia Europejska, Wielka Brytania i Japonia zapowiedziały wprowadzenie ostrzejszych sankcje dla gospodarki i sektora finansowego Rosji.
Na tę poprawę atmosfery nie zdążyły się załapać parkiety w Europie, który poniosły spore straty. Szczególnie w ich przypadku obserwowany był mocny odwrót od ryzykownych aktywów w stronę bezpiecznych przystani. Wbrew jednak temu co można było się spodziewać, popyt na złoto, nie doprowadził do jego znaczącego podrożenia. Kruszec zyskał zaledwie 0,8 proc. dochodząc do poziomu 1926 USD za uncję. Zdaniem analityków, szlachetny metal ma jednak szeroko otwartą drogę nawet do 2,2 tys. USD.
Nerwowy dzień obserwowany był tez na rynku ropy. Również i ten segment dotknęła panika, co wywindowało notowania surowca do poziomu ponad 100 USD za baryłkę. Zdobyczy nie udało się utrzymać i na finiszu sesji na NYMEX surowiec odmiany WTI kosztował 92,81 USD za baryłkę.
W czwartek opublikowane zostały ważne dane makro, ale z uwagi na „inne, jeszcze istotniejsze kwestie” zostały niemal całkowicie zignorowane. Poznaliśmy m.in. zrewidowany odczyt dotyczący wzrostu PKB w IV kwartale zeszłego roku. Podwyższono go do 7,0 proc. Z kolei liczba tzw. nowych bezrobotnych spadła mocniej niż oczekiwano. Gdyby brać pod uwagę tylko te dane, potwierdzające silne ożywienie gospodarki i dobrą sytuacją na rynku pracy, można by zakładać, że Fed bardziej agresywnie niż wcześniej zakładano zacznie cykl podwyżek stóp procentowych. Nie można jednak zapominać o otoczeniu i sytuacji geopolitycznej. I wydaje się, że inwestorzy właśnie wzięli to pod uwagę, co przełożyło się na spadek oczekiwań odnośnie 50 punktowej podwyżki stawek w marcu. Na chwilę obecną, najbardziej realnie wygląda podwyżka o „zapowiadane” 25 pb.
W czwartek spadała rentowność benchmarkowych 10-letnich obligacji skarbowych. Zeszła do 1,96 proc. W górę poszły zyski z 30-latek, które wzrosły do 2,28 proc.
Sektor technologii informatycznych dał indeksom największy impuls w odwróceniu wcześniejszych spadków. Szczególnym wzięciem cieszyły się walory największych spółek technologicznych. Drożały m.in. papiery Amazon, Netflix, Alphabet i Microsoft.