O realizację przedsięwzięcia wartego 200-400 mln zł w modelu partnerstwa publiczno- -prywatnego (PPP) ubiegały się giełdowe Echo Investment, Miastoprojekt Wrocław oraz konsorcjum firm ECE Projektmanagement, ECE Projektmanagement Polska i JSK Architekci. Postępowanie trwało półtora roku i zakończyło się fiaskiem, bowiem na złożenie ofert nie zdecydował się żaden z zainteresowanych. Plan był taki, że prywatny partner zaprojektuje, zbuduje i będzie zarządzać stadionem miejskim, galerią handlową oraz parkingami. Wkładem miasta miała być nieodpłatnie przekazana działka pod galerię. Po zakończeniu umowy stadion przechodziłby w ręce miasta, a galeria i parking — inwestora. W czym więc leżał problem?
— Mieliśmy za mało czasu na złożenie ofert. Na tym etapie postępowania nie można było precyzyjnie ustalić np. kwestii wielkości stadionu, co pozwoliłoby określić koszty i wielkość opłaty za dostępność [opłata uiszczana na rzecz partnera prywatnego — przyp. red.].
Dlatego w takiej sytuacji oferta byłaby warunkowa. Tymczasem zamawiający oczekiwał, że będzie inaczej — mówi Krzysztof Giemza, dyrektor działu centrów handlowych w Echo Investment. Zapewnia, że firma była zdeterminowana, by złożyć ofertę.
— Jednak wciąż pozostało wiele niewyjaśnionych kwestii, co nakłada na dewelopera znaczne ryzyko, którego podejmowanie nie ma uzasadnienia biznesowego — mówi Krzysztof Giemza.
Dwa miesiące to za mało
Miastoprojekt Wrocław też narzeka na zbyt krótki czas na przygotowanie oferty. Jego zdaniem, powinny być na to przynajmniej trzy miesiące, a miasto — po sygnałach potencjalnych partnerów — dało niecałe dwa.
— Dopiero po opracowaniu koncepcji architektonicznej można rzetelnie policzyć koszty inwestycji, a następnie wykonać biznesplany. W końcu do inwestowania trzeba też przekonać nasz bank i kontrahentów. Nie sposób tego wszystkiego rzetelnie załatwić w terminie, który zaproponowało miasto — mówi Adam Rozciecha, kierownik projektu we wrocławskiej firmie.
Z innego powodu zrezygnowało ECE. Jak mówi Leszek Sikora, szef działu rozwoju w ECE Polska, spółka była głównie zainteresowana budową obiektu handlowego, mniej stadionu. W trakcie rozmów starała się wynegocjować warunki uczestniczenia w tym projekcie. Jak widać — nie były one satysfakcjonujące. Leszek Sikora zapewnia, że ECE będzie przyglądać się inwestycjom miasta i nie wyklucza startu, jeśli dojdzie do powtórki postępowania.
Plan B
Wczoraj miasto nie chciało komentować rezygnacji trzech oferentów. Sprawę inwestycji w PPP ma skomentować dziś podczas konferencji prasowej. Wiadomo, że ma w zanadrzuplan B. Być może już nie w PPP.
— Brak ofert w projekcie PPP nie powinien dziwić ani też być postrzegany, jako symptom, że z partnerstwem jest coś nie tak. Znacznie gorzej byłoby, gdyby przedsięwzięcie nie zakończyło się sukcesem z uwagi na np. przeszkody formalno–prawne. A tak mamy do czynienia z normalną sytuacją biznesową, w której jedna ze stron nie zdecydowała się na zaangażowanie w projekt — komentuje Tomasz Korczyński, adwokat w kancelarii Wierzbowski Eversheds.