Zdaniem trenerów specjalizujących się w coachingu, metoda ta przydaje się każdemu, bo polega na odkrywaniu własnego potencjału. Praktycznie nikt z nas nie wykorzystuje swojej wiedzy, umiejętności czy talentu w 100 procentach. Coaching w tym pomaga. Podnosi świadomość naszych działań, inspiruje, pokazuje nowe możliwości. Dzięki niemu zwiększamy swoją efektywność i motywację do działania.
Najczęściej korzystają z niego menedżerowie, gdy wchodzą w nowe role — stanowisko, inny zakres obowiązków, gdy przechodzą kryzys lub muszą poradzić sobie z jakimś problemem. Dlaczego? Menedżerowie należą do najbardziej przeszkolonych grup pracowników. A chodzi o to, żeby dalej się rozwijali. Coach jest inspiratorem, zmusza do zadawania sobie trudnych pytań.
Do wniosków menedżer dochodzi sam. Coraz częściej też menedżerowie uczą się umiejętności coachingowych — nowego modelu pracy, stylu zarządzania, który ma wspierać pracowników w osiąganiu lepszych wyników: umiejętności słuchania, dawania możliwości wykorzystania własnych pomysłów, delegowania zadań i doceniania ludzi. Uzupełnia to umiejętności przywódcze, ale po takim szkoleniu nie jest się coachem.
Modny i wygodny
Coaching jest potrzebny i bardzo dobrze się sprawdza, ale jest też po prostu modny, co — paradoksalnie — obniża poprzeczkę zarówno firmom szkolącym coachów, jak i samym coachom. Z danych Polskiej Izby Szkoleniowej wynika, że wartość tego rynku szkoleń indywidualnych w ostatnich dwóch latach może wynosić nawet 33 mln zł.
Zdaniem Agnieszki Polskiej-Kamieńskiej, coacha i partnera w Persona Global Polska, o ile w dużych miastach coaching jest już mocno osadzony jako element poszukiwania własnej drogi, odnajdywania wartości i ustalania priorytetów, o tyle w mniejszych miejscowościach jest jeszcze nierozpoznany, a czasem nawet traktowany jako fanaberia świadcząca o niekompetencji menedżera lub jego słabości.
Cały artykuł przeczytasz TUTAJ>>