Telekonsolidacja i tak nastąpi

Marcin Kuśmierz
opublikowano: 2003-09-08 00:00

Idea tworzenia grup telekomunikacyjnych powraca... ale najczęściej w chwilach zagrożenia bytu któregoś z operatorów niezależnych.

Większość konsolidacji w światowej telekomunikacji jest następstwem trudnej sytuacji na rynku. Inwestorzy coraz częściej rezygnują ze swoich ambicji i chęci pełnego kontrolowania spółek telekomunikacyjnych doprowadzając do fuzji bądź przejęć innych firm tego sektora, by możliwie szybko maksymalizować zyski lub chociaż odzyskać zainwestowane środki. Efektem konsolidacji jest na ogół ograniczenie kosztów, zwiększenie portfela klientów, lepsze perspektywy rozwoju i przede wszystkim korzystniejsza wycena połączonych firm. Korzyści konsolidacji rynku nie trafiają na razie do polskich inwestorów, którzy preferują raczej indywidualny rozwój firm, co często prowadzi je na skraj bankructwa. W kilkunastoletniej historii trzeciej RP trudno doszukiwać się wielu procesów konsolidacyjnych lub choćby ich symptomów, co bynajmniej nie świadczy, że rynek rozwija się na tyle dobrze, by nie były celowe oraz że każdy z operatorów znajdzie dla siebie miejsce.

Pierwsza jaskółka

Chwalebną rolę pioniera konsolidacji należy przyznać kontrolowanej pośrednio przez państwo spółce Tel-Energo, która zdecydowała się budować grupę firm, stanowiących w założeniu konkurencję dla Telekomunikacji Polskiej. Osławione tworzenie wielkiego KOT-a (Krajowy Operator Telekomunikacyjny) odeszło na razie w zapomnienie, ale plany są nadal ambitne. Firma Tel-Energo zdobyła dobrą pozycję na rynku usług transmisji danych mając do dyspozycji jedną z najnowocześniejszych sieci światłowodowych, należącą do jej właściciela — Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Teraz spółka chce być również obecna jako kluczowy gracz w innych segmentach. Kolejnym krokiem w budowaniu szerokiej oferty usług dla klienta biznesowego było zaangażowanie w Niezależnego Operatora Międzystrefowego (NOM), którego trzon oferty stanowią usługi głosowe (międzystrefowe i międzynarodowe połączenia telefoniczne). NOM odniósł sukces bynajmniej nie komercyjny ale medialny, zdobywając przy pomocy prefiksu 1044 spory kawałek rynku połączeń międzystrefowych, choć na bardzo krótki czas. Telekomunikacja Polska znalazła dosyć szybko sposób na zbyt dynamicznie rosnącego konkurenta wykorzystując luki w polskim prawie i spychając NOM do pozycji marginalnej. NOM, który poszerzył ostatnio ofertę o dostęp do internetu przez dial-up (łączność przez modem), ma zostać wkrótce połączony z Tel-Energo. Częścią składową tworzącej się grupy jest również spółka Pro Futuro, działająca na rynku biznesowego dostępu do internetu dostarczanego drogą radiową. Tel-Energo posiada w Pro Futuro śladowe udziały, które ma zamiar systematycznie powiększać płacąc za nie... usługami transmisji danych na rzecz operatora. Celem zaangażowania w Pro Futuro była chęć wykorzystania ostatniej mili, jaką dysponuje ten operator, w postaci radiowej sieci dostępowej w największych aglomeracjach. Oczekiwania Tel-Energo były jednak obliczone nieco na wyrost i w praktyce synergia nie zadziałała. Rola Pro Futuro w całej grupie nie jest zresztą zbyt klarowna. Wiadomo, że spółka od dłuższego czasu poszukuje kolejnego inwestora, który weźmie na swoje barki ciężar rozwoju firmy. A jeśli uda się go pozyskać, to trudno jednoznacznie ocenić, czy będzie chciał, by Pro Futuro pozostało w grupie budowanej przez Tel-Energo.

Kolejny krok

Kamieniem milowym w tworzeniu grupy firm skupionych wokół Tel-Energo jest jednak przejęcie firmy Telbank, podmiotu o ugruntowanej pozycji na rynku usług transmisji danych, specjalizującego się w obsłudze sektora finansowego i co najważniejsze zyskownego. Wydaje się, że tegoroczna finalizacja transakcji zakupu Telbanku (sfinansowanego zresztą głównie kredytem) kończy na jakiś czas wszelkie plany akwizycji Tel-Energo, które samo rozpoczęło etap poszukiwania inwestora dla siebie.

Według Marcina Gruszki, rzecznika Tel-Energo, firma jest bardzo mocno zaangażowana w procesy integracji operatorów. Biorąc pod uwagę konsolidację aktywów telekomunikacyjnych sektora energetycznego oraz zakup Telbanku — tworząca się grupa jest wyraźnym liderem tego typu procesów na rynku.

Ale apetyt inwestycyjny Tel-Energo wyczerpał się, firmy nie stać na kolejne przejęcia. Może jednak liczyć na zainteresowanie potencjalnych inwestorów, bo poczyniła spore postępy w rozwoju oferty dla biznesu i jest marką coraz lepiej rozpoznawalną. Nasuwa się pytanie, czy potencjalny inwestor będzie chciał kontynuować konfrontacyjną strategię wobec Telekomunikacji Polskiej, czy też skupi się głównie na tym co Tel-Energo wychodzi najlepiej, a więc usługach transmisji danych i byciu operatorem operatorów.

Zdaniem konkurencji

Jedną z firm przyglądających się uważnie działalności Tel-Energo jest Crowley Data Poland (CDP), firma działająca w tym samym segmencie rynku co Pro Futuro. Według Jarosława Roszkowskiego, dyrektora generalnego CDP, Tel-Energo to obecnie konglomerat bardzo różnych firm o zróżnicowanych zasobach i często odmiennych interesach. Jego zdaniem, największą wartość na rynku mają zasoby inne niż infrastruktura techniczna, którą można kupić od producenta. Według Roszkowskiego w całej grupie Tel-Energo najciekawiej wygląda Telbank, który jest dobrze zorganizowaną, kompetentną firmą z interesującymi klientami. Jednak i w tym przypadku nie będzie łatwo utrzymać klientelę, którą stanowią banki, gdy przestały one być właścicielem Telbanku. Potencjalny nabywca Tel-Energo będzie zmuszony sporo zainwestować, by ten interes dopiero rozwinąć i będzie to ciężka praca.

Himalaje Netii

Podmiotem, który może odegrać kluczową rolę w procesach konsolidacyjnych rynku, jest Netia, która obok Telefonii Dialog jest największym alternatywnym operatorem sieci telefonii stacjonarnej. Firma jeszcze nie tak dawno borykająca się z ogromnym zadłużeniem dziś typowana jest na lidera potencjalnych przejęć i fuzji, mogących konsolidować rynek usług telekomunikacyjnych dla biznesu. Zapowiedzi Netii nie znajdują na razie odzwierciedlenia w rzeczywistości, walka firmy o zakup Telbanku zakończyła się fiaskiem, a jedynym konsolidacyjnym sukcesem było przejęcie TDC Internet Polska za... 1000 euro. Zakup TDC Internet można jednak uznać za inwestycję dobrą, bowiem Netia uzyskała w ten sposób silną pozycję na rynku usług biznesowego dostępu do internetu, gdzie w praktyce była nieobecna. Teraz zadaniem dla Netii jest konsolidacja własnego podwórka, a więc kilkunastu własnych firm tworzących holding. Zdaniem Jolanty Ciesielskiej, rzecznika Netii, nowa strategia rozwoju operatora wskazuje na duże zainteresowanie konsolidacją rynku telekomunikacyjnego i przejęciami innych podmiotów. Wszystko jednak będzie zależeć od atrakcyjności oferty i możliwości finansowych operatora.

Motorem do aktywniejszego działania Netii i potencjalnego przeprowadzania nowych akwizycji może być fundusz Enterprise Investors skupiający kilka procent akcji operatora i głośno wypowiadający się za potrzebą konsolidowania operatorów na polskim rynku.

Parą, najczęściej chyba łączoną do telekomunikacyjnego ożenku, jest właśnie Netia i należąca do KGHM Polska Miedź Telefonia Dialog, która niebawem ma zaproponować część swoich usług na terenie całego kraju. Połączenie tych firm mogłoby stworzyć naprawdę mocnego gracza, pierwszego, który prawdopodobnie w wielu obszarach byłby w stanie stworzyć realną konkurencję dla narodowego telekomu. Istnieją ku takiemu rozwojowi wypadków realne przesłanki, bowiem właściciel Telefonii Dialog rozważa możliwość aktywnego włączenia się w procesy konsolidacyjne. Zdaniem Andrzeja Szczepka, wiceprezesa KGHM Polska Miedź, Telefonia Dialog po ewentualnych połączeniach z innymi operatorami będzie w stanie uzyskać liczne efekty synergii, w zakresie np. nowych produktów czy działań marketingowych oraz — po połączeniu sieci telekomunikacyjnych — znacznych oszczędności w obszarze rozliczeń międzyoperatorskich. KGHM w procesie konsolidacji rozważa pozyskanie inwestora strategicznego, przedtem jednak zamierza — zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami — oddłużyć Telefonię Dialog.

Z odzysku

Ostatnim już chyba liczącym się operatorem, który może stać się istotnym elementem konsolidacyjnych procesów na polskim rynku telekomunikacyjnym jest zadłużony El-Net, pozostający wciąż własnością Elektrimu. Firma zostanie prawdopodobnie wykupiona jeszcze w tym roku przez BRE Bank, który z pewnością będzie chciał ją zrestrukturyzować i znaleźć dla niej branżowego inwestora.