W 2019 r. fundusz inPZU Obligacji Rynków Wschodzących zarobił dla klientów 14 proc. W ostatnich tygodniach stracił jednak znacznie więcej.

„Jak to możliwe, by inwestycja w obligacje, dokonywana przez zarządzającego tym funduszem, mogła przynieść taką stratę? Obligacja to przecież nie teoretyczny papier jak akcja czy wirtualna waluta. Obligacja to papier o określonej wartości z zobowiązaniem emitenta do wykupu go w określonym terminie. Mogą być notowane i w związku z tym zrozumiałe jest pojawienie się pewnych wahań, ale spadek o 15 proc. w dwa tygodnie?! Jeśli zarządzający postępował prawidłowo, właściwie inwestował według uprawnień w ramach zakresu inwestycji danego funduszu, to dlaczego dokonał się tak duży spadek na jednostce przedmiotowego funduszu?” — dopytuje zaniepokojony klient funduszu w liście do naszej redakcji.
Ryzyko niewypłacalności
Konrad Augustyński, dyrektor biura zarządzania metodami ilościowymi w TFI PZU, który odpowiada za fundusze inPZU, w pierwszej kolejności zwraca uwagę na sytuację, jaką na rynkach finansowych i w realnej gospodarce stworzyło rozprzestrzenianie się koronawirusa.
— Obligacje jak każde inne instrumenty finansowe oczywiście reagują na te wydarzenia. To nie jest coś stałego, jak się wielu inwestorom wydaje. Wprawdzie emitenci zobowiązują się, aby na koniec trwania obligacji tę pożyczkę zwrócić, wypłacając nominał i obiecane odsetki, ale jeśli teraz można pożyczyć temu emitentowi pieniądze na wyższy procent, to ceny obligacji, które już wyemitował, muszą to uwzględnić. I to się właśnie teraz dzieje — tłumaczy Konrad Augustyński.
Przypomina, że cena obligacji uwzględnia również samo ryzyko niewypłacalności emitenta. To dotyczy nie tylko spółek, ale również krajów. Argentyna bankrutuje dość regularnie. W latach 80. XX w. zbankrutowała również Polska. W efekcie — już w latach 90. — wierzyciele z tzw. Klubu Paryskiego i Klubu Londyńskiego zgodzili się umorzyć Polsce część odsetek, ale też kapitału. Ceny obligacji muszą takie ryzyko odzwierciedlać.
Mechanizm ten działa w dwie strony i w 2019 r. był akurat korzystny dla klientów funduszu.
— Jeśli ogólny koszt pożyczenia pieniądza maleje oraz poprawia się rynkowa percepcja co do wypłacalności emitenta, to obligacje zyskują na wartości. Tak było w ostatnich kilku latach, a w szczególności w zeszłym roku. Fundusz inPZU Obligacji Rynków Wschodzących w całym 2019 r. zarobił 14 proc, podczas gdy rentowność obligacji w jego portfelu oscylowała w okolicy 6 proc. Czyli 8 proc. zarobku wynikało z wzrostu ceny, a nie kuponów — tłumaczy Konrad Augustyński.
Strata może być celem
Menedżer z TFI PZU podkreśla, że wszystkie fundusze pod markąinPZU mają przy tym specyficzną strategię. Są to fundusze pasywne. Ich zadaniem jest odzwierciedlenie wahań indeksów stanowiących tzw. benczmark. Nie biją się o jak najlepszy, bezwględny wynik dla klientów.
— Staramy się realizować cel nadrzędny, czyli zarobić bądź stracić dokładnie tyle, ile benczmark. Jeżeli klient chce, abyśmy rynek podbijali, zarabiali więcej, gdy rośnie, bądź tracili mniej na spadkach, to tak naprawdę szuka funduszu zarządzanego aktywnie — podkreśla Konrad Augustyński.
Nasz czytelnik zwraca za to uwagę, że w swoich dokumentach fundusz informuje o ryzyku na poziomie 4 w siedmiostopniowej skali SRRI. Sugeruje przy tym, że poziom przeceny jednostek inPZU Obligacji Rynków Wschodzących jest nieproporcjonalnie duży do tego profilu ryzyka.
— Skala SRRI nie jest wymysłem jakiegokolwiek TFI, ale wynika z jednej z europejskich dyrektyw, w której jest opisany sposób wyliczania wskaźnika SRRI. Bazuje on na zmienności liczonej kilka lat wstecz. I to jest pewna ułomność tej miary, ponieważ obecne zmiany cen aktywów finansowych na rynku są największe w wieloletniej historii. My jako TFI nie możemy jednak określić poziomu ryzyka na 5 zamiast 4, nawet jeśli uznalibyśmy to za stosowne. Skalę SRRI regulują przepisy unijne. Fundusze zagranicznych TFI bazujące na tym samym indeksie mają podobne SRRI — tłumaczy Konrad Augustyński.
18 proc. Tyle w miesiąc stracił fundusz inPZU Obligacji Rynków Wschodzących.
0 proc. Taka jest stopa zwrotu funduszu inPZU Obligacji Rynków Rozwiniętych. To najlepszy wynik wśród porównywalnych funduszy.
1,8 proc. Taki wynik osiągnął w jeden miesiąc fundusz inPZU Obligacje Polskie.
Poznaj program warsztatu "Alternatywne Spółki Inwestycyjne", 25 września 2020, Warszawa >>