Tylko w listopadzie fundusze inwestycyjne mogą zdobyć od 2 do 3 mld zł nowych aktywów. Stanie się tak głównie dzięki funduszom z serii tzw. antypodatkowych, które stają do rywalizacji z bankowymi obligacjami.
Wprowadzenie 20-proc. podatku od zysków kapitałowych zwiększyło zainteresowanie ofertą TFI. Rynek funduszy inwestycyjnych wreszcie ruszył. Obecnie rozpoczyna się kolejny etap walki o klienta, który nie chce płacić podatku. A to, że nadal nie chce, pokazał ostatnio sukces emisji bankowych obligacji antypodatkowych Pekao SA oraz BZ WBK (na łączną kwotę 2,6 mld zł). Rentowność tych obligacji, choć zawierają ulgę podatkową, nie jest jednak oszałamiająca.
Nic dziwnego, że do boju ruszają popularne ostatnio fundusze inwestycyjne.
— Fundusze stają się nową formą oszczędzania — ocenia Mirosław Panek, szef ING TFI.
W ostatnim czasie ruszyła subskrypcja certyfikatów siedmiu bezpiecznych funduszy zamkniętych oraz mieszanych. Żywot większości tych funduszy zakończy się w grudniu przyszłego roku. Specjaliści podkreślają, że tworzenie tego typu produktów jest drogie zarówno dla TFI, jak i dla klienta. Zysk dla tego ostatniego będzie zapewne tylko nieco wyższy od rentowności bankowych obligacji antypodatkowych. Więcej dałaby klientom inwestycja w otwarty fundusz, nawet gdyby musiał zapłacić podatek. Dla klienta liczy się jednak ucieczka przed fiskusem. Dla TFI pozyskanie nowej bazy klientów, szczególnie bankowych.
Obecne subskrypcje mają przynieść nawet 2,6 mld zł aktywów. Tymczasem — według szacunków — około 5-7 mld zł będzie do zagospodarowania z wygasających z końcem listopada bankowych lokat antypodatkowych. Zarządy TFI liczą na pozyskanie środków głównie z banków z grup kapitałowych. ING Bank Śląski podaje np., że w listopadzie wygaśnie 400 mln zł lokat antypodatkowych, tymczasem nowy produkt ING TFI — fundusz zamknięty ING Lokata Plus — chce zdobyć do 500 mln zł.
— Przy 100 mln zł zebranych aktywów wychodzimy na swoje. Dla nas ważniejsze jest jednak to, że w ramach grupy dajemy klientowi wiele możliwości wyboru — mówi Mirosław Panek.
Na listopadowe subskrypcje certyfikatów nie zdecydowały się TFI Pioneer Pekao (wcześniej wypuścił dwa tego typu fundusze) oraz BZ WBK AIB. Nie chciały zapewne robić konkurencji dla obligacji wyemitowanych przez banki z grupy. W przeciwieństwie do BIG BG, który planuję emisję obligacji na kwotę 2 mld zł, równocześnie zaś trwa subskrypcja funduszu zarządzanego przez Millennium TFI z grupy BIG BG.
Powodów do narzekań nie mają także TFI, które nie oferują funduszy antypodatkowych. Do ich funduszy otwartych wpływają obecnie środki „ze zdwojoną siłą“.
— Choć nasze TFI nie jest wielką instytucją, to z miesiąca na miesiąc stajemy się coraz bardziej widoczni na rynku i pozyskujemy coraz więcej aktywów — i to mimo że naszym właścicielem nie jest bank — mówi Jacek Grodecki, prezes GTFI.
TFI uda się być może zgromadzić w tym miesiącu około 3 mld zł aktywów. Jeśli tak się stanie, powtórzą sukces z listopada ubiegłego roku, kiedy ich aktywa zwiększyły się o 3,2 mld zł. W tym roku mogą one wzrosnąć nawet o ponad 80 proc. (od początku roku do końca października wzrosły o 57 proc.).
Tak duży wysp produktów antypodatkowych, zarówno TFI, jak i banków nie spodobał się resortowi finansów, który liczy w tym roku na 800 mln zł wpływów z podatku od zysków kapitałowych. Resort straszy więc, że „organ podatkowy może zakwestionować prawo do zwolnienia”. TFI oraz banki wierzą jednak, że nic takiego się nie stanie.
Funduszy antypodatkowych powstało dotychczas dwanaście. Pięć produktów zostało utworzonych w pierwszej połowie roku (jedna emisja nie została zamknięta). Klienci ulokowali w nich 875 mln zł.