Mechanizm nielegalnego obrotu stalą polega na wykorzystywaniu zerowej stawki VAT w dostawach w ramach Unii Europejskiej. W Polsce tworzone są firmy, które sprowadzają wyroby hutnicze z zagranicznych hut. Oszuści deklarują ich eksport, wówczas nie trzeba płacić 23-procentowego podatku VAT. Jednak stal nie opuszcza granic, natomiast za pomocą łańcuszka podstawionych firm jest sprzedawana na krajowym rynku. Cena jest wyjątkowo korzystna.
Psują rynek
W ten sposób na rynek trafiają wyroby, które są o 10-20 proc. tańsze od tych samych towarów w legalnym obrocie. Z taką konkurencją trudno sobie poradzić. Dlatego branża hutnicza,zarówno producenci, jak i dystrybutorzy, a także organizacje branżowe jednym głosem apelują do rządu o zmiany legislacyjne, które położą kres takim praktykom. Według szacunków Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) oraz Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS) nawet 40 proc. sprzedawanej na polskim rynku stali zbrojeniowej może pochodzić z nielegalnych źródeł. Świadczą o tym informacje statystyczne. W 2010 r. statystyki krajów UE ujawniły, że do Polski wysłano od nich ponad 370 tys. ton stali zbrojeniowej, podczas gdy u nas zadeklarowano przywóz prawie 150 tys. ton. W ubiegłym roku ta rozbieżność wzrosła dwuipółkrotnie, przekraczając 500 tys. ton. To wskazuje, że nawet 40 proc. obrotu tymi wyrobami może przechodzić przez nieuczciwe firmy. Na polskim rynku zużywa się około 1,5 mln ton stali zbrojeniowej.
— Szacujemy, że roczne straty dla budżetu państwa z tytułu wyłudzeń VAT tylko w jednym asortymencie prętów budowlanych wynoszą około 400 mln zł, a dla legalnie działających firm to utrata około 50 proc. rynku — mówi Iwona Dybał, prezes PUDS.
Romuald Talarek, prezes HIPH, uważa, że tym praktykom częściowo sprzyja strukturapolskiego rynku stalowego. W Polsce około 60 proc. stali sprzedawane jest bezpośrednio przez producentów, a pozostała część — przez dystrybutorów. Brakuje jednak — w przeciwieństwie do krajów „starej” Unii — rozwiniętych sieci producenckich, stąd duża liczba firm pośredniczących w handlu.
Nieuczciwie zaniżające ceny psują rynek i szkodzą producentom. — Uczciwi producenci stali stoją na straconej pozycji, gdyż na skutek przestępczej działalności firm oferujących znacząco tańsze, bo nieobciążone podatkiem produkty, coraz bardziej tracą udziały w rynku. W rezultacie legalne spółki ponoszą straty, muszą ograniczać produkcję, a to z kolei przekłada się na poziom zatrudnienia — dodaje Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland.
Kto płaci?
Proceder jest bardzo dotkliwy dla małych i dużych firm, dla producentów i dystrybutorów. Dlatego środowisku hutniczemu zależy na skutecznym ukróceniu nieuczciwych praktyk i takiej zmianie prawa, która je uniemożliwi. Traci też budżet państwa. Ile? Nikt dokładnie nie wie. W branży wymienia się różne kwoty od 250 milionów do kilku miliardów złotych. Fiskus wykrywa zbyt mało nadużyć, by rzeczywiście poprzez kontrole udało się powstrzymać zjawisko. Dystrybutorzy nawet narzekają, że znacznie częściej niż kiedyś kontrole przychodzą do nich.
— Popieramy wszystkie inicjatywy, które mają usprawnić działalność gospodarczą w Polsce i chociażby tylko pośrednio mogą wpłynąć na zmniejszenie skali wyniszczającego dla branży procederu. Są to m.in projekt zmiany zasady naliczania podatków z metody memoriałowej na metodę kasową oraz inicjatywa powołania Rzecznika Praw Podatnika jako obrońcy przedsiębiorstw w sporach z urzędami skarbowymi — deklaruje szefowa PUDS. Jej zdaniem najważniejszym celem pozostaje zmiana systemu płacenia VAT. Chodzi o zastosowanie tzw. odwróconego obciążenia VAT. W takim przypadku podatek płaci odbiorca końcowy. Metodę wprowadzono z powodzeniem w branży handlu złomem i zahamowano skutecznie przestępstwa podatkowe.