Rentowność 10-letnich polskich obligacji ostatni raz była tak niska w lutym, kiedy dotarła do około 5,7 proc. Wcześniejszy dołek ustanowiono w sierpniu ubiegłego roku (5,4 proc.). Tym razem do spadku przyczynili się Węgrzy.
– Od dwóch tygodni widzimy duży napływ kapitału do Polski – da się to zauważyć zarówno na rynku obligacji, jak również walutowym. Ktoś zapewne odwraca krótkie pozycje względem złotego oraz prawdopodobnie forinta. Węgry wskazały, że obniżą górny poziom dopuszczalnego wahania stóp procentowych – to nie jest to samo, co obniżka stóp, ale rynek czyta to tak, że już do tego niedaleko. Inwestorzy zabierają się więc z Węgier i jednym z miejsc, gdzie chcą się przenosić, jest Polska. Muszą mieć ekspozycję na region, ale przenoszą pozycje z jednego kraju do drugiego – tłumaczy Piotr Popławski, analityk z ING Banku Śląskiego.
Węgrzy obniżyli górny poziom korytarza stóp o 450 pkt baz. do 20,5 proc. Dolny pozostał na poziomie 12,5 proc., podobnie jak główna stopa procentowa, która wynosi 13 proc.
– Spadek rentowności był zgodny z oczekiwaniami oraz trendem długoterminowym. Początek roku zaskoczył siłą spadku, ale to tempo może nie zostać utrzymane. Nie wykluczam jednak, że do końca roku rentowności spadną poniżej 5 proc., co oznaczałoby spadek o 100 pkt baz. w niecałe trzy kwartały. Na koniec kwartału zakładam 5,9 proc. dla obligacji rocznych i dwuletnich, 5,8 proc. dla pięcio- i dziesięcioletnich – mówi Mirosław Budzicki, analityk PKO BP.

Obniżki stóp jeszcze w tym roku?
Ruch banku centralnego Węgier sygnalizuje, że czas mówić o obniżkach stóp procentowych.
– Rynek na świecie zakłada, że proces dezinflacji się rozpoczyna, co zakończy cykl podwyżek stóp procentowych. W USA wzrosną jeszcze o 25 pkt baz., a w Europie o 75 pkt baz. Ale generalnie większość banków zakończyła cykl lub jest blisko. I zaczyna się antycypowanie obniżek. W naszym regionie oczekuje się, że takie obniżki będą w IV kwartale w zasadzie w każdym kraju poza Rumunią. W USA też są oczekiwania na pewną obniżkę pod koniec roku. I z tym się zgadzam, ale wydaje mi się, że obniżki stóp w przyszłym roku mogą okazać się mocniejsze od oczekiwań – mówi Mirosław Budzicki.
Oczekiwania mogą okazać się jednak zbyt duże.
– W Polsce rynek wycenia spadek stóp o 50 pkt baz. do końca roku, co wydaje się dużym wyzwaniem dla Rady Polityki Pieniężnej. Wydaje się to trudne do spełnienia nawet w optymistycznym scenariuszu. Natomiast w przyszłym roku luzowanie jest już bardzo prawdopodobne – uważa Mirosław Budzicki.
Analitycy podzieleni
Rynek może być zapatrzony w sytuację w USA, która nie uwzględnia polskich realiów.
– Rynek widzi obniżkę stóp pod koniec roku i to całkiem solidną, ale to jest naciągane, więc tego poglądu nie podzielam. Inwestorzy robią kalkę z USA, gdzie jest kryzys kredytowy związany z problemami banków regionalnych – to spowalnia koniunkturę i prowadzi do dezinflacji. W Polsce aż tak dobrze to nie wygląda – inflacja spadnie, ale na koniec roku będzie w okolicach 9 proc., a w tej sytuacji trudno liczyć na obniżki stóp. Realne stopy są ujemne i będą ujemne przez dużą część 2024 r. Dlatego spodziewam się, że w Polsce stopy procentowe spadną dopiero w II połowie 2024 r. – mówi Piotr Popławski.
Nieco większym optymistą jest analityk PKO BP.
– W piątek zobaczymy dane inflacji, która prawdopodobnie spadła w kwietniu poniżej 15 proc. Dodatkowo główne gospodarki są już w okresie najgorszych wyników, który potrwa od I do III kwartału, w zależności od kraju. Także w Polsce jesteśmy już w dołku. To wspiera oczekiwania na obniżki – mówi Mirosław Budzicki.
Nawet inflacja bazowa może się wkrótce poddać.
– Spadły ceny surowców, udrożniły się łańcuchy dostaw, co sprawia, że procesy dezinflacyjne mają bardziej trwały, strukturalny charakter. Spadać będzie także inflacja bazowa, która jeszcze w marcu wzrosła. Ona zawsze porusza się z pewnym opóźnieniem. W kwietniu może już symbolicznie spaść. Od dwóch lat oczekiwano stabilizacji inflacji i teraz wreszcie te oczekiwania zaczynają się materializować, co także ma pewne znaczenie – mówi Mirosław Budzicki.
Ministerstwo Finansów utrzymało poziomy oprocentowania obligacji detalicznych w maju na takim samym poziomie jak miesiąc wcześniej, co oznacza, że nie zmieniło się ono od października 2022 r.
Obligacje zmiennoprocentowe: 6,75 proc. (1-roczne), 6,85 proc. (2-letnie).
Obligacje stałoprocentowe: 3 proc. (3-miesięczne), 6,85 proc. (3-letnie).
Pozostałe obligacje w pierwszym okresie odsetkowym: 7,00 proc. (4-letnie), 7,25 proc. (10-letnie).
Obligacje dla beneficjentów “Rodzina 500 plus”: 7,2 proc. (6-letnie), 7,5 proc. (12-letnie).