Prezydent USA wyjaśnił podczas posiedzenia rządu, że celem wprowadzenia cła na miedź jest zwiększenie jej produkcji w kraju i zabezpieczenie dostaw metalu odgrywającego bardzo ważną rolę w branży aut elektrycznych, uzbrojenia, energetycznej, a także dóbr konsumpcyjnych.
Trump powiedział dziennikarzom, że ogłosi wprowadzenie cła we wtorek jednak nie wskazał, od kiedy ma obowiązywać.
W reakcji na deklarację prezydenta kurs miedzi z najmocniej handlowanych, wrześniowych kontraktów, drożeje obecnie o 10,8 proc. do 5,57 USD za funt. Na zamknięciu sesji na Comex kurs funta miedzi z wiodących, lipcowych kontraktów, rósł o 13,25 proc. do 5,645 USD. To jego największy jednodniowy wzrost w historii i nowy rekord. O wprowadzeniu cła na miedź w USA mówiło się od objęcia w styczniu władzy przez Trumpa. Zwiększony import w oczekiwaniu na cło spowodował, że metal zdrożał w tym roku w USA już o ponad 40 proc.
Akcje Freeport-McMoRan, największego amerykańskiego producenta metalu, drożeją o 4,8 proc.
USA skonsumowały około 1,6 miliona ton rafinowanej miedzi w 2024 roku, wynika z danych Amerykańskiej Służby Geologicznej (US Geological Survey). Choć są tam znaczące kopalnie i produkcja w ubiegłym roku sięgnęła około 850 tys. ton miedzi pierwotnej, USA nadal polegają na imporcie, aby zaspokoić pełne zapotrzebowanie. Największym dostawcą jest Chile, które odpowiada za 38 proc. całkowitego wolumenu importu, następnie Kanada (28 proc.) i Meksyk (8 proc.). Według analityków Morgan Stanley, import netto pokrywa 36 proc. krajowego zapotrzebowania na miedź.