Trzeba pójść za ciosem

Kamil Zatoński
opublikowano: 2008-07-18 07:29

WIG20 poszedł mocno w górę za Ameryką, tworząc okazję do odbicia w trendzie spadkowym.

Trzy miesiące temu Dow Jones Industral Average (DJIA) wzrósł w trakcie jednej sesji o 2 proc., dając impuls do dwutygodniowej zwyżki, która wyniosła indeks — po raz pierwszy od początku roku — ponad 13 tys. pkt. Wtedy inwestorzy ruszyli do zakupu akcji dzięki serii dobrych wyników kwartalnych Wells Fargo, Intela, Coca-Coli i wreszcie JP Morgan. Historia szybko zatoczyła koło, bo wczoraj i w środę dokładnie te same blue chipy dały giełdom na całym świecie wytchnienie po blisko dwóch miesiącach silnej przeceny.


Do poprawy nastrojów przyczynił się gwałtowny spadek cen ropy naftowej, a także lepsze od przewidywanych dane makro zza oceanu. Splot tych wydarzeń wypchnął wczoraj mocno w górę ceny akcji na GPW. WIG20 zaliczył najwyższy sesyjny wzrost od 25 marca (+87 pkt, 3,62 proc.). Do pokonania bariery 2500 pkt zabrakło 0,47 pkt. Solidne odbicie zaliczyły też spółki z mWIG40.


Indeks średnich spółek zyskał wczoraj o 3,2 proc., dzięki Bankowi Millennium (+11,1 proc.), chemicznemu Synthos (+8,5 proc.) i LC Corp (7,6 proc.). Na wartości straciło tylko 5 spółek z 40. WIG poszedł w górę o 3,1 proc. Odstawał jedynie sWIG80. Wskaźnik małych spółek zyskał tylko 1,2 proc.


Specjaliści radzą, by nie popadać w euforię i podkreślają, że efektowne wzrosty na GPW to raczej skutek cofnięcia się podaży, a nie siły popytu. Obroty walorami blue chipów ledwie przekroczyły 1 mld, ale i tak było to najwięcej od tygodnia.


Jak jednak pokazują poprzednie, tegoroczne silnie wzrostowe sesje w Nowym Jorku, sygnał do krótkoterminowych wzrostów nie był fałszywy. Siedem razy zdarzało się, że (DJIA) rósł w tym roku w trakcie jednej sesji o więcej niż 2 proc. (w tym dwukrotnie o ponad 3 proc.). Po raz pierwszy pod koniec stycznia, kiedy Fed wyraźnie obniżył stopy procentowe (o 0,75 pkt proc.). Fala wzrostowa trwała osiem dni i przyniosła amerykańskim inwestorom 6,5 proc. zysków. Tym samym dokładnie w połowie odrobiono straty, poniesione w trakcie spadków trwających przez poprzednie cztery tygodnie. Odbicie WIG20 było nawet bardziej okazałe (+7,8 proc.), dzięki czemu indeks powrócił ponad poziom 3 tys. pkt. Niestety — nie na długo, bo oba indeksy po chwilowych wahaniach zawróciły na południe i oddały praktycznie całość zwyżki.


Po raz drugi silny impuls do wzrostów pojawił się 11 marca, kiedy Fed wstrzyknął do sektora finansowego ogromną kwotę 200 mld USD. Tydzień później giełdowego pacjenta wzmocniono jeszcze kolejną obniżką stóp procentowych. Zmienność rynku była jednak duża, bo już dzień po tym na Wall Street tąpnęło, do czego przyczyniła się m.in. faktyczna upadłość banku Bear Sterns. Tymczasem WIG20 powoli rósł i znów zaatakował 3 tys. pkt. Po udanej sesji z 16 kwietnia rodzimy nasz jeszcze raz (ale po silnych wahaniach) przekroczył psychologiczną barierę. Później było już tylko gorzej, bo wraz z rozkręcaniem się sezonu wyników okazywało się, że wiele firm z sektora finansowego musi dokonywać gigantycznych odpisów z tytułu strat na kredytach hipotecznych. Teraz optymizm stłumić mogą spekulacje o rychłej podwyżce stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a także ewentualne odbicie notowań ropy naftowej.

Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu"