Trzy kilo przyjaznych bakterii w jelitach

Ewa KurzyńskaEwa Kurzyńska
opublikowano: 2020-10-09 17:06

Bakterii zasiedlających jelita jest 10-krotnie więcej, niż pozostałych komórek organizmu razem wziętych. Ta niewidzialna armia mikrobów stoi na straży wielu ważnych procesów zachodzących w układzie pokarmowym. Ma też wpływ m.in. na odporność i układ nerwowy.

Kształtowanie zdrowia. Stan skóry, funkcjonowanie układu odpornościowego, a także nastrój i samopoczucie psychiczne w duzej mierze zależą od mikrobioty jelitowej. Fot. ARC

Mikrobiota jelitowa to mikroorganizmy, które zasiedlają nasz przewód pokarmowy. Głównie są to bakterie, choć także grzyby i pierwotniaki, a nawet wirusy. Nie są roślinami, stąd używany niegdyś powszechnie i wciąż jeszcze popularny termin mikroflora jelitowa powoli odchodzi do lamusa.
– Naukowcy w ostatnich kilkunastu latach prowadzą bardzo intensywne badania nad mikrobiotą przewodu pokarmowego. Okazało się, że przypomina budową i funkcją niesłychanie złożony organizm odgrywający ważną rolę w wielu różnych procesach zachodzących w ludzkim ciele. Liczba komórek bakteryjnych, które składają się na mikrobiotę, może być nawet 10-krotnie większa od liczby pozostałych komórek w naszym organizmie – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Piotr Eder, specjalista chorób wewnętrznych i gastroenterologii, związany z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu.
Na wyobraźnię działa też inny przykład: gdyby mikrobiota jelitowa została całkowicie usunięta z organizmu, stracilibyśmy 2-3 kg masy ciała.  Ale też doigralibyśmy się poważnych problemów ze zdrowiem, bo o ile w powszechnej świadomości bakterie funkcjonują jako groźne mikroorganizmy powodujące mniej lub bardziej poważne zakażenia, o tyle te zasiedlające jelita są naszymi sojusznikami.
– Mikrobiota jelitowa reguluje wiele funkcji przewodu pokarmowego. Przykładowo: jelita wyściela nabłonek, który – ujmując rzecz najprościej – stanowi cienką barierę oddzielającą świat wewnętrzny od zewnętrznego. Bakterie jelitowe odgrywają ważną rolę w utrzymaniu jej ciągłości. Mikrobiota uczestniczy także w regulacji wielu procesów odpornościowych. Jest niezbędna np. dla krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które powstają w przewodzie pokarmowym w wyniku fermentacji węglowodanów, przy udziale mikrobioty właśnie. Kwasy te mają fundamentalne znaczenie w regulacji odpowiedzi immunologicznej – wyjaśnia prof. Piotr Eder.

Drugi mózg mieści się w jelitach

Wpływ mikrobioty na kondycję nie ogranicza się do układu pokarmowego, lecz odnosi się do niemal każdego narządu w ciele. Przykładem jest ośrodkowy układ nerwowy. To jelita określane są mianem „drugiego mózgu” człowieka, a tajemnica tego zjawiska w największym stopniu tkwi właśnie w mikroorganizmach zasiedlających nasz przewód pokarmowy.
– Dowiedziono, że bakterie jelitowe są zdolne do bezpośredniej produkcji tych samych neuroprzekaźników, takich jak dopamina, noradrenalina czy kwas gamma-aminomasłowy (GABA), które w mózgu odpowiadają za modulowanie czynności psychicznych. Co więcej, mikrobiota jelitowa wpływa na metabolizm tryptofanu, służącego do syntezy serotoniny. Jej czynność ma także znaczenie dla funkcjonowania osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej, odpowiadającej w organizmie za reakcję na stres. Zaburzenie regulacji tej osi w wyniku nieprawidłowej czynności flory jelitowej może wywoływać stan podobny do przewlekłego obciążenia stresem. Mikrobiota jelitowa ma także wpływ na aktywność układu odpornościowego. Jej zaburzenie może prowadzić do wzrostu poziomu cytokin prozapalnych we krwi i rozwinięcia się stanu zapalnego, obejmującego także ośrodkowy układ nerwowy – tłumaczy dr n. med. Tomasz Gondek, specjalista psychiatra.
Za taką tezą przemawiają wyniki eksperymentu na szczurach, u których przeprowadzono transfer mikrobioty kałowej od pacjentów z depresją i zdrowych osób z grupy kontrolnej. U szczurów, które otrzymały mikroflorę od chorych z depresją, rozwinął się fenotyp depresyjny. Stały się apatyczne i mniej ruchliwe.
W badaniach na zwierzętach wykazano też, że skład mikrobioty na wczesnym etapie życia wpływa na proces neurogenezy, czyli dojrzewania układu nerwowego.
– Zyskano przesłanki świadczące o tym, że modyfikując skład mikrobioty u szczurów, w sposób fundamentalny można zmienić to, jak rozwinie się układ nerwowy tych zwierząt. W ten sposób prawdopodobnie można modulować emocje, wpływając na takie uczucia jak lęk, strach. To na razie wstępne badania. Niemniej już wiadomo, że u ludzi nieprawidłowości tzw. interakcji jelitowo-mózgowych odgrywają fundamentalną rolę w wielu schorzeniach gastrologicznych, w tym w zaburzeniach czynnościowych przewodu pokarmowego, takich jak zespół jelita nadwrażliwego. W chorobie tej nie jesteśmy w stanie wskazać tła organicznego, czyli konkretnej przyczyny dolegliwości. W badaniach wszytko jest w porządku, a pacjenci… mają objawy. Aktualna koncepcja jest taka, że główną przyczyną tej choroby są zaburzenia interakcji osi mózg-jelita.  Mózg wpływa na funkcje przewodu pokarmowego, i na odwrót – mówi prof. Piotr Eder.

Decydują pierwsze lata życia

Mikrobiota zmienia się dynamicznie, zwłaszcza na początku życia. Jak się okazuje, kluczowy jest m.in. sposób, w jaki przychodzimy na świat.
–  Wykazano, że dzieci, które rodzą się przez cesarskie cięcie, mają w składzie mikrobioty więcej bakterii beztlenowych, np. z rodzaju Clostridium. Z kolei u noworodków urodzonych siłami natury stwierdza się więcej pałeczek kwasu mlekowego Lactobacillus, tzw. dobrych bakterii – dodaje prof. dr hab. Piotr Eder.
Znaczenie ma także sposób odżywiania. Wiadomo np., że rozwojowi prawidłowej mikrobioty sprzyja karmienie niemowląt piersią. Szkodzi – nadużywanie antybiotyków, które działają jak broń obosieczna: niszczą chorobotwórcze patogeny, ale też wyjaławiają, bo niszą bakterie przyjazne człowiekowi.
– Wiadomo, że mikrobiota najbardziej dynamicznie kształtuje się do 3-4 roku życia. Potem ma względnie stały skład, choć rzecz jasna w dorosłym życiu różne czynniki mogą wpływać na jej dobrostan. Przybywa też dowodów, że pierwsze lata życia człowieka są najważniejsze dla ryzyka rozwoju różnego rodzaju chorób autoimmunizacyjnych w przyszłości, np. celiakii czy cukrzycy typu I. To, jak mikrobiota jest kształtowana na starcie, odciska pewne piętno na przyszłości. Oczywiście muszą zaistnieć dodatkowe czynniki, np. pewna podatność genetyczna u konkretnego człowieka. Zakłócenie składu mikrobioty zadziała wówczas u takich osób jak mechanizm spustowy i może wywołać chorobę – nie ma wątpliwości gastroenterolog.
Skład mikrobiomu zależy m.in. od szerokości geograficznej i miejsca, w którym żyjemy. Dlatego podróże w tropiki wiążą się niekiedy z sensacjami jelitowymi. Są też przesłanki wskazujące na to, że żywność wysoko przetworzona, obfitująca w tłuszcze zwierzęce i węglowodany proste, sprzyja stanowi zwanemu dysbiozą.
– Dysbioza promuje stan zapalny w przewodzie pokarmowym, który sprzyja np. nieswoistym zapaleniom jelit. W krajach azjatyckich jeszcze do niedawna ten problem zdrowotny praktycznie nie występował, jednak tzw. westernizacja stylu życia sprawiła, że i Azjaci borykają się dziś z tymi chorobami – zauważa prof. Piotr Eder.
Czy zatem zmiana diety na zdrowszą może się okazać remedium?
– Poniekąd tak. Wiemy, że mikrobiocie sprzyja dieta bogata w świeże warzywa, owoce, a ograniczająca czerwone mięso, cukry proste. Na ile jednak dietetyczne korekty są w stanie trwale poprawić skład mikrobioty? Tego do końca nie wiemy – przyznaje prof. Piotr Eder.