Nowy projekt zmian do ustawy o OFE krąży właśnie między resortem pracy a Komisją Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. Do konsultacji społecznych trafi zapewne w najbliższym czasie. Najważniejsza rzecz — już wiadomo, że jest korzystny dla członków funduszy emerytalnych.
Najistotniejszą modyfikacją, odróżniającą go od poprzedniego projektu, przekazanego w czerwcu, są zmiany w strukturze opłat. Poprzednia propozycja zmniejszenia o połowę opłaty za zarządzanie została ostro skrytykowana przez przedstawicieli PTE. Rząd proponuje jej zwiększenie, przy jednoczesnym zmniejszeniu opłaty dystrybucyjnej. Propozycje te oznaczają przede wszystkim korzyści dla członków OFE — ich emerytury będą wyższe. Stracą głównie największe PTE. Wprowadzenie limitu opłaty od aktywów ograniczy bowiem ich przychody. Jak na dłoni widać, że celem resortu pracy jest ograniczenie systemowe dominującego wpływu trzech największych na rynku funduszy.
W pracach nad projektem aktywnością wykazali się przedstawiciele nadzoru. Pojawia się w nim wiele usprawnień związanych z jego działaniem. Są to często kwestie techniczne, sprzyjające jednak nadzorowi. Dla przykładu: przedstawianie wielu dokumentów, związanych z finansami przejmujących podmiotów, może ułatwić uzasadnienie odmowy wydania zgody przez urząd na konsolidację.
Niepocieszeni mogą być członkowie zarządów PTE. Po pierwsze — muszą składać oświadczenia majątkowe, a po drugie — mogą zostać ukarani przez nadzór. O ile nie dziwi zapis, że kara może zostać nałożona za „naruszenie prawa przy prowadzeniu działalności funduszu”, o tyle za „rażące naruszenie interesu członka OFE” może budzić już pewne wątpliwości. To urząd bowiem będzie subiektywnie oceniał, czy interes klienta został naruszony.
Podsumowując, projekt jest lepszy od poprzedniego, wciąż jednak brakuje w nim wielu ważnych rozwiązań, związanych np. z inwestycjami czy stopą zwrotu.