Pochodzi z dziewięciomilionowego miasta we wschodnich Chinach.
– Urodziłem się i wychowałem w Nankinie, który był dawną stolicą Chin, jego historia sięga 2 tys. lat. Dziś to ważny ośrodek kulturalny i ekonomiczny. Miasto jest malowniczo położone nad rzeką Jangcy, od wschodu ogranicza je Zijin Shan, czyli Góra Purpurowo-Złota – wspomina Dominik Zhang, przedsiębiorca, który ponad 30 lat prowadzi działalność biznesową w Polsce.
Przyjechał tu jako 18-latek. W 1985 r., kiedy zdał maturę, dowiedział się o rządowym programie międzynarodowej wymiany studenckiej. Złożył papiery i bez wahania zdecydował się na wyjazd do Polski. W tej decyzji wspierali go rodzice. Ojciec był menedżerem w zakładzie produkującym telewizory, mama też pracowała zawodowo. Chcieli, by syn miał lepsze życie.
Po przyjeździe przez pół roku uczył się polskiego w Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego, potem studiował na Wydziale Finansów i Statystyki w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (dziś Szkoła Główna Handlowa) w Warszawie. Zdecydował się zostać w Polsce na stałe. Tu znalazł pracę i miłość swojego życia, piękną Chinkę, która również przyjechała do Polski na studia. Założył rodzinę. Wraz z żoną prowadzą restaurację z oryginalną chińską kuchnią Moli Hot Pot przy ulicy Książęcej w Warszawie.
Przy wspólnym stole
Hot pot to wspólne gotowanie w jednym garnku. Zanurza się w bulionie posiekane mięsa, owoce morza, warzywa, chińskie grzyby, tofu i makarony, które podawane są w małych miseczkach, tzw. gaiwanach.
W restauracji na każdym stole jest miejsce do wstawienia garnka z bulionem podzielonego na cztery części – w każdej znajduje się wywar o innym smaku i ostrości. Można wybrać cztery z sześciu: tradycyjny, syczuański, bambusowy, grzybowy, pomidorowy i pekiński.
Nie ma określonej kolejności wrzucania produktów do bulionu.
– Są różne zdania na ten temat. Uważam, że najlepiej zacząć od mięs i owoców morza, ponieważ wzbogacają smak wywaru. Im dłużej będzie się gotował, tym będzie bardziej aromatyczny. Gdy bulion jest już gotowy, wystarczy na chwilę wrzucić do niego inne składniki, wyciągnąć, zamoczyć w sosie i delektować się smakiem – radzi Dominik Zhang.
Podczas wizyty w restauracji można nie tylko gotować w bulionie zamówione produkty, lecz także je grillować. Każdy biesiadnik ma dostęp do grilla znajdującego się obok garnka z aromatycznym wywarem. Na wizytę w restauracji trzeba zarezerwować sobie co najmniej 1,5 godziny.
– Hot pot to nie tylko sposób na zdrowe przygotowanie posiłku, lecz także okazja do wspólnego spędzenia czasu w gronie przyjaciół, rodziny. To dobre miejsce również na biznesowe spotkania. Rytuał hot pot przenosi nas w świat prawdziwej chińskiej kultury, a czas płynie tu jak leniwa rzeka – mówi Dominik Zhang.
Napojem podawanym do posiłku jest herbata jaśminowa.
– Restauracja Moli Hot Pot ma też jaśmin w nazwie, bo moli to po polsku jaśmin. Jest ceniony przez Chińczyków. To symbol radości, miłości, elegancji – wyjaśnia Dominik Zhang.
Z kwiatów i młodych listków rośliny sporządza się herbatę o delikatnym smaku.
–Jaśminowa herbata jest ceniona na całym świecie. Tradycja picia tego napoju sięga V w. n.e., ery dynastii Han, kiedy jaśmin dotarł do Chin. Popularność herbata z jaśminu zyskała jednak o wiele później, w XVI w. – tłumaczy Dominik Zhang.
Na podbój polskiego rynku
Restauracje typu hot pot są rozpowszechnione na świecie, ale w Polsce dopiero zaczynają podbijać rynek.
– W Chinach hot poty są w każdym mieście, na każdej ulicy. Również w Europie panuje na nie moda, szczególnie dużo jest ich w Berlinie. Zakochali się w nich również Hiszpanie. Uważam, że mają duży potencjał, żeby rozwinąć się w Polsce – mówi Dominik Zhang.
Właściciele restauracji Moli Hot Pot, polsko-chińska spółka Moli Plus, chcieliby w najbliższej przyszłości rozwinąć swoją markę i stworzyć franczyzową sieć sprzedaży.
– Już mamy kilku chętnych restauratorów z Krakowa i z Łodzi, którzy są zainteresowani otwarciem tego typu restauracji. Najważniejsza w inwestycji jest technologia hot pot, czyli wyposażenie lokalu w stoły z systemem do gotowania i grillowania o odpowiedniej mocy oraz system wentylacyjny. Przykładamy też wagę do wystroju wnętrza. W naszym lokalu meble z drewna akacjowego i mango wykonane zostały na zamówienie – mówi Dominik Zhang.
Żeby otworzyć restaurację typu hot pot, potrzebny jest lokal wielkości około 200 m kw. Koszt inwestycji Dominik Zhang szacuje na 2 mln zł.
Chińska medycyna
Zanim zajął się biznesem restauracyjnym, prowadził działalność handlową. Sprowadzał towary z Chin do Polski, ale też szukał kontaktów w Chinach dla polskich biznesmenów inwestujących w nowe technologie i prowadził negocjacje handlowe.
– Zaraz po ukończeniu studiów pracowałem w firmie polonijnej, która zajmowała się handlem. Sprowadzaliśmy produkty z Chin dla znanych polskich marek, m.in. dla firmy Próchnik. Po kilku latach otworzyłem własną działalność. Sprowadzałem chińskie produkty do sieci supermarketów w Polsce, a od kilku lat chińskie suplementy diety – mówi Dominik Zhang.
Jego zdaniem Polacy są otwarci na alternatywne, naturalne metody leczenia. Największe zapotrzebowanie jest na preparaty poprawiające naturalną odporność organizmu, regulujące w sposób holistyczny jego działanie.
– Od lat znane jest w Polsce działanie korzenia żeń-szenia, jagód goji czy grzybów reishi. Stosowana jest też spirulina – zielony proszek z alg morskich, bogate źródło białka, witamin i żelaza, który można dodawać do koktajli czy sosów. Godny uwagi jest również jiaogulan, zwany zielem nieśmiertelności. Badania dowodzą, że w regionach Chin, w których używa się go regularnie, jest największy procent stulatków na świecie. Warto więc go stosować – mówi Dominik Zhang.
Zwiedzanie Państwa Środka
Stara się zainteresować Polaków nie tylko chińską kuchnią i medycyną, lecz także możliwościami biznesowej współpracy i zwiedzaniem tego kraju. Od lat organizuje turystyczne i biznesowe wyjazdy do Chin. Są szyte na miarę, czyli przygotowane dla każdego klienta indywidualnie, z uwzględnieniem jego potrzeb.
– Zgłaszają się do mnie przedsiębiorcy i osoby prywatne, które chciałyby wyjechać z przewodnikiem. Proponuję nie tylko ciekawe miejsca do zwiedzania, ale też konkretny plan nawiązania biznesowych kontaktów – mówi Dominik Zhang.
Wspomina, że podczas polsko-chińskich spotkań dochodziło czasem do drobnych nieporozumień. Polacy zaczynali żartować, a Chińczycy… brali to na poważnie.
– Polacy mają poczucie humoru. Zdarza się, że nawet podczas biznesowych spotkań zażartują. Chińczycy w takich sytuacjach są niezwykle poważni i nieraz z tego powodu dochodziło do zabawnych nieporozumień. Teraz tłumaczę rodakom, że polskie poczucie humoru jest nieco inne niż nasze – mówi Dominik Zhang.
Regionem, który zna najlepiej, są południowe Chiny – prowincja Jangsu z jego rodzinnym miastem Nankin oraz Hangzhou, stolica prowincji Zhejiang, która przyciąga turystów z całego świata.
– Hangzhou, podobnie jak Nankin, było jedną z siedmiu stolic starożytnych Chin. Założone zostało ponad 2 tys. lat temu, zachwycił się nim żyjący w XIII w. podróżnik Marco Polo. Jest nawet chińskie przysłowie „shang you tian tang, xia you su hang”, co znaczy: na górze jest niebo, na dole zaś Suzhou i Hangzhou – mówi Dominik Zhang.
Wyjątkowość Hangzhou polega na tym, że to nowoczesne, przemysłowe miasto wciąż zachwyca dziką przyrodą. Położone jest u podnóża gór, a w jego sercu, gdzie stoją wieżowce, znajduje się przepiękne jezioro Xihu zajmujące ponad 6 km kw. Otaczają je parki z pawilonami i tarasami herbacianymi charakterystycznymi dla chińskiej architektury.
– To są moje ulubione miejsca w ojczyźnie, ale oczywiście organizuję również wyprawy w bardziej znane rejony – mówi Dominik Zhang.
Turyści wybierają najczęściej podróż do Zakazanego Miasta w Pekinie – jednej z największych drewnianych budowli świata, które było siedzibą cesarzy, Wielki Mur Chiński o długości 21 tys. km, uznawany za jeden z siedmiu nowych cudów świata, czy Armię Terakotową – 7,5 tys. figur żołnierzy wypalonych z terakoty na rozkaz cesarza Qin Shi, którzy mieli go strzec po śmierci.
Dominik Zhang uważa, że Chiny są tak różnorodne, że można tu znaleźć wszystko. Przyszłość i swoją i rodziny wiąże jednak z Polską. Widzi tu dogodne warunki dla rozwoju biznesu i możliwości kształcenia dla dwójki nastoletnich dzieci. Polubił nawet polską kuchnię. Często wychodzi z żoną do polskich restauracji na schabowego z ziemniakami, dobrą kaczkę z jabłkami czy pierogi z mięsem. Do Moli Hot Pot państwo Zhang zapraszają na szczególne wydarzenie – w ostatni dzień stycznia świętować będą Chiński Nowy Rok.