W górnej strefie stanów średnich

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2022-04-21 20:00

Ogromna wystawa w Dubaju – przesunięta covidowo o rok, ale z zachowaniem 2020 w nazwie – zakończyła się 31 marca 2022 r.. Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH), która organizowała narodową wyprawę na Expo, dokonuje już pierwszych podsumowań (czytaj na str. 10).

Po wznowieniu od 1992 r. członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w paryskim Bureau International des Expositions (BIE), Dubaj był już ósmą wystawą światową, którą widziałem z bliska (pierwsza to specjalistyczna morska Lizbona 1998). Pieczątkami w paszporcie Expo 2020 udokumentowałem odwiedzenie w kilka dni aż… 214 państw, zatem wystawowy horyzont mam szeroki i zobiektywizowany. Do generalnej oceny w jednym zdaniu występu Polski w Dubaju proponuję idealnie pasujący termin hydrologiczny – w górnej strefie stanów średnich.

Pawilon zdobył dwie prestiżowe nagrody architektoniczne, za bryłę oraz za aranżację wnętrz. To cenne osiągnięcia warszawskiej pracowni WXCA i szwajcarskiego studia Bellprat Partner. Na drugim biegunie umieszczam obciach polityczno-protokolarny. Poczynając od 1992 r. na wszystkich dotychczasowych Expo nasze państwo reprezentowali prezydent lub/oraz premier, zaś wyjątkowo konstytucyjni ministrowie – np. w trudnym posmoleńskim roku 2010. Do Dubaju dotarli natomiast wyłącznie wiceministrowie. Andrzej Duda od roku potwierdzał obecność 6-7 grudnia 2021 r. na Dniu Polskim, do pobytu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) dodał wizytę po drodze 4-5 grudnia w Katarze, ale zamiast przelecieć stamtąd pół godziny przez zatokę do Dubaju… wrócił do Polski. Poszło o dąsy protokolarne z władcami ZEA, zaś od początku 2022 r. wyjazd prezydenta na Expo stał się już abstrakcją.

Dla szerokiej publiczności Expo 2020 w Dubaju najbliżej dotykalnym i najbardziej zapamiętywalnym obiektem całej wystawy była... rurowa zjeżdżalnia w pawilonie Luksemburga. Nic dziwnego, że przez cały dzień stała przed nim kolejka. Fot. expo2020.lu

Ze względu na terminowe przesunięcie Dubaju, pilną sprawą staje się rozpoczęcie z marszu przygotowań do Expo Osaka 2025. To już tylko trzy lata, najwyższy czas na ustanowienie przez Radę Ministrów programu wieloletniego 2022-25, będącego podstawą programową i finansową ekspedycji do Japonii. Notabene nie tak bardzo dawno w cesarstwie odbywało się Expo 2005 Aichi, wtedy pawilon Polski prowadziła głównie Krajowa Izba Gospodarcza, zatem może PAIH – która będzie organizatorem wyprawy na Osakę 2025 – skorzysta z doświadczeń starszej koleżanki.

Po wybuchu wojny napastniczej Rosji z Ukrainą radykalnie zmieniły się okoliczności wyboru gospodarza następnego już Expo 2030. BIE na liście kandydatów oficjalnie zarejestrowało, ale jeszcze w 2021 r., piątkę miast: Moskwę, Rzym, ukraińską Odessę, saudyjski Rijad i koreański Pusan. Ocena kandydatów rozpocznie się po wakacjach, potrwa do początków 2023 r. Każdy kandydat miał złożyć szczegółowe dossier, zaś BIE zorganizuje misje lustracyjne, oceniające wykonalność poszczególnych projektów. Gospodarz Expo 2030 zostanie wybrany w listopadzie 2023 r. przez Zgromadzenie Ogólne BIE na zasadzie: jedno państwo członkowskie – jeden głos. W obecnej sytuacji kandydatury zarówno dotkniętej wojną Odessy, jak też napastniczej Moskwy oczywiście odpadają. BIE nadaje sygnały, że lista już skróciła się do trzech miast, z których zdecydowanie największe szanse ma Rijad – stolica Arabii Saudyjskiej. Ale formalnie Moskwa wciąż istnieje w dokumentach BIE jako kandydat, z zaproponowanym szczytnym hasłem Expo Moskwa 2030 „Ludzki postęp: wspólna wizja świata harmonii”. Jego wydźwięk brzmi obecnie szyderczo, ale tak naprawdę dla Europy, wiele państw członkowskich BIE ze świata wcale tak nie uważa. Dlatego wolałbym zobaczyć oficjalny komunikat z Paryża, kandydatura Moskwy musi zostać wyeliminowana już w preselekcji, nie ma prawa dotrwać do głosowania za półtora roku…